Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rzeka po prostu zniknęła. W dopływie Nidy zabrakło wody, zginęły chronione zwierzęta. Śledczy ustalą, kto za to odpowiada [ZDJĘCIA]

Mateusz Bolechowski
Mateusz Bolechowski
Rzeka Morawka zmieniła się w zasychający kanał. Woda zniknęła, zginęły ryby i chronione małże.
Rzeka Morawka zmieniła się w zasychający kanał. Woda zniknęła, zginęły ryby i chronione małże. Maciej Bonk
Niewielka rzeka Morawka, płynąca między Lisowem i Morawicą, na kilkusetmetrowej długości odcinku całkowicie wyschła. W dodatku dno przeorały koparki. Zginęły ryby i chronione gatunki małż. Wędkarze i znany naukowiec zgłosili sprawę do odpowiednich służb.

W ostatnich latach coraz częściej brakuje u nas wody. Co prawda jeszcze nie w kranach, ale przyrodnicy i wędkarze obserwują dramatycznie obniżający się poziom wód w rzekach. - Bagna, torfowiska, tereny podmokłe nikną w zastraszającym tempie. Wysychają zarówno z powodu zmian w klimacie, jak i przez to, jaką gospodarkę prowadzimy wobec przyrody. A jest to gospodarka brutalna. Rzeki są meliorowane, doliny rzeczne zasypywane. Wciąż dochodzi do zatruć wody przez zakłady przemysłowe, a z doświadczenia wiem, że kar za to albo nie ma, albo są symboliczne – mówił w rozmowie z Echem Dnia kielecki przyrodnik Łukasz Misiuna. To, co wydarzyło się kilka dni temu w okolicach Morawicy, przechodzi wszelkie pojęcie.

Wody nie ma
Maciej Bonk, naukowiec z Instytutu Ochrony Środowiska Polskiej Akademii Nauk w Krakowie dostał informację o tym, że na odcinku rzeki Morawki, dopływu Nidy, woda po prostu zniknęła. Pojechał na miejsce. Rzeczywiście, tam, gdzie jeszcze niedawno płynęła rzeka (między Lisowem i Morawicą), na odcinku kilkuset metrów zastał tylko wysychające błoto, a w nim martwe ryby i małże. W dodatku koparkami wybrano dno koryta, zmieniając Morawkę w kanał. Dobrze zna tę rzekę, prowadził na niej badania w 2014 roku. - W pobliżu stwierdzano kilka chronionych gatunków: śliza, kozę, minoga ukraińskiego, piskorza. Nie ma powodów przypuszczać, że i dewastowany odcinek był od nich wolny. Na miejscu leżały też wysychające szczeżuje olbrzymie (gatunek chroniony) – twierdzi Maciej Bonk.

Sprawę już zgłoszono
Przyrodnik powiadomił o zdarzeniu Regionalną Dyrekcję Ochrony Środowiska w Kielcach. Jego zdaniem wyschnięcie Morawki może być spowodowane nieprzestrzeganiem przepisów odnośnie zapewnienia przepływu wody w rzece, przez właścicieli położonych w pobliżu zbiorników wodnych. Ponadto, w korycie prowadzone są prace polegające na wydobyciu osadów i piasku z dna. To spowoduje dalszą degradację i szybszy odpływ wody, co warunkach suszy będzie miało zgubny wpływ na rzekę. Maciej Bonk uważa, że chronione małże w części mogłyby przetrwać wyschnięcie rzeki w utrzymujących się miejscami kałużach, ale wydobywanie urobku z dna rzeki jednoznacznie przekreśla szanse ich przeżycia. Niedostosowane do warunków hydrologicznych korzystanie z wody w tym cieku oraz prace ziemne w korycie będą miały jednoznacznie zły wpływ na wartości przyrodnicze Morawki – ocenia naukowiec.

Wędkarze alarmują
Sprawą zajął się także kielecki okręg Polskiego Związku Wędkarskiego. Po interwencji koła PZW w Morawicy członkowie związku pojechali nad Morawkę. - Czasem, w określonych warunkach, mniejsze cieki wodne mogą okresowo zanikać, ale z taką sytuacją spotkałem się po raz pierwszy. O tym, co się stało, poinformowaliśmy Wody Polskie i Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska – mówi Michał Bień, dyrektor biura Zarządu Okręgu Polskiego Związku Wędkarskiego w Kielcach. Jego zdaniem w świętokrzyskim mamy do czynienia z suszą. Obserwacje rzek w regionie wykazują, że poziom wody jest jednym z najniższych od bardzo wielu lat.

Kto to zrobił?
Zwykle tak zwane „prace utrzymaniowe” na rzekach prowadzą Wody Polskie. Jak ustaliliśmy, tym razem nie zlecały żadnych robót na Morawce. Czyje to dzieło? W pobliżu rzeki znajduje się sporo stawów rybnych. Ich właściciele mają pozwolenie na czerpanie wody z Morawki i jednocześnie obowiązek prowadzenia „prac utrzymaniowych” na niej (Koparki i roboty ziemne stwierdzono w pobliżu stawów i ujęcia wody). Muszą jednak zapewniać wyznaczony przepływ minimalny wody w rzece, by nie zagrozić żyjącym w niej stworzeniom. - Bez wątpienia na Morawce doszło do naruszenia minimalnego przepływu. Potwierdzone jest też, że zginęły chronione zwierzęta. Otrzymaliśmy zgłoszenia w tej sprawie. Dziś skierowaliśmy wniosek do prokuratury, której zadaniem będzie ustalić, kto za to odpowiada – poinformował nas Jarosław Pajdak, rzecznik Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Kielcach.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dyrektor Zamku Królewskiego w Warszawie przyjechał do Leszna

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie