Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rzeź na dworcu w Kramatorsku. Trzy motywy Rosji [OPINIA]

Grzegorz Kuczyński
Grzegorz Kuczyński
Zabawka ze śladami krwi. Wśród ofiar masakry dokonanej przez Rosjan są dzieci
Zabawka ze śladami krwi. Wśród ofiar masakry dokonanej przez Rosjan są dzieci Fot. Armia UA
Rosjanie dokonali masakry na dworcu kolejowym w Kramatorsku z trzech powodów. Po pierwsze, prowokacja na użytek propagandowy. Po drugie, kolejna próba sparaliżowania strachem Ukraińców. Po trzecie, element rozpoczętej już operacji wojennej w Donbasie – dla Kremla będącej „być albo nie być”.

Sądząc po szybkich i pisanych według jednego wzoru „informacjach” mediów rosyjskich na temat ostrzału w Kramatorsku widać, że aparat moskiewskiej propagandy był na tę rzeź dobrze przygotowany. Bo też jednym z głównych motywów zaplanowanego z zimną krwią ataku było oskarżenie Ukrainy, że to ona ostrzelała dworzec w Kramatorsku. Rosyjska prowokacja na użytek wewnętrzny (w Rosji) i zewnętrzny (na świecie) mająca przekonać, że to była prowokacja, ale… ukraińska, w celu oczernienia Rosji. Wydaje się, że ten atak to konsekwencja ujawnionych zbrodni w Buczy. Rosjanie próbowali przekonać świat, że to była inscenizacja ukraińska. Nie mogło się to udać. Więc teraz próba przekonania, że to Ukraińcy ostrzelali własną ludność cywilną. Narracja jest prosta: skoro są zdolni do czegoś takiego, to tym bardziej byli zdolni w Buczy. Oczywiście nikt (chyba) na świecie w to nie uwierzy. Ale w samej Rosji oczywiście, że tak. Zresztą stąd z premedytacją namalowany na pocisku napis „Za dzieci”. Oczywiście można to było początkowo interpretować jako odwet „separów” z Doniecka za rzekome ostrzały ludności cywilnej w okupowanym Donbasie przez Ukraińców. Ale szybko stało się jasne, że to element prowokacji. Pamiętajmy, że Kijów podkreśla cały czas, jak wiele dzieci ginie z rąk Rosjan. Taki napis więc idealnie by pasował do „zemsty banderowców”. Jednak kluczowym wydawać by się mogło – przynajmniej tak zakładała Moskwa – elementem prowokacji był typ użytej broni.

Separatyści z tzw. Donieckiej Republiki Ludowej twierdzą, że atak przeprowadziły wojska ukraińskie. Rosyjskie Ministerstwo Obrony oskarżyło zaś Ukrainę o prowokację, twierdząc, że "8 kwietnia Siły Zbrojne Rosji nie wykonywały ani nie planowały żadnych ostrzałów w mieście Kramatorsk" oraz że rakiety Toczka-U były używane wyłącznie przez Siły Zbrojne Ukrainy. No właśnie, Toczka-U. Twierdzenie rosyjskie, że używają tej broni tylko siły ukraińskie nie jest prawdziwe. Nawet w tej wojnie Rosjanie już używali tych pocisków i są na to dowody. Toczka-U była też wykorzystywana przez rosyjską armię podczas wspólnych z Białorusinami manewrów tuż przed inwazją na Ukrainę. Pojawiły się już nagrania wskazujące, że pociski, które spadły na Kramatorsk, mogły być wystrzelone z terenów kontrolowanych przez Rosjan.

Zresztą użycie Toczki-U nie jest przypadkowe także z innego powodu. 14 marca w centrum okupowanego przez Rosjan Doniecka uderzył pocisk Toczka-U, zabijając 17 osób. Wówczas separatyści oskarżali o to Ukraińców, zaś ci twierdzili, że to rosyjska prowokacja. I mieli rację. Nie jest przypadkiem, że takiej samej broni użyto teraz w nie tak znów odległym od Doniecka Kramatorsku – skoro już raz mówiono, że Ukraina używa Toczki-U od ostrzału cywilów w Donbasie, to dlaczego miała nie zrobić tego po raz drugi?

Skoro już mowa o próbie przypisania stronie ukraińskiej odpowiedzialności za atak w Kramatorsku, to trudno oprzeć się wrażeniu, że Rosjanie popełniają w tym wypadku podobne błędy, jak w 2014 roku, gdy zestrzelili MH17. Wtedy też początkowo nieco „plątali się w zeznaniach”, chcąc winę zrzucić na Ukrainę. Teraz też nie do końca udało się zapewnić (dez)informacyjną osłonę atakowi w Kramatorsku. Tuż po ostrzelaniu dworca na rosyjskich kanałach propagandowych pojawiła się informacja, że atak przeprowadziła Rosja, a celem mieli być rzekomo ukraińscy żołnierze. Szybko te wpisy „wyparowały”, ale jak wiadomo, w Internecie nic nie ginie..

Jeśli atak na Kramatorsk miał być wykorzystany informacyjnie głównie na użytek wewnętrzny, w Rosji (element narracji, że Ukraińcy potrafią dla swych celów nawet zabijać własnych rodaków), jak też skierowany do międzynarodowej opinii – która stała się jednak odporna na takie dezinformacje, to nie można zapominać też o dwóch innych motywach, które zapewne stały za decyzją o zbrodni. A decyzja musiała zapaść na wysokim szczeblu.

Po pierwsze, to kolejna krwawa próba sterroryzowania Ukraińców. W tym wypadku, jeśli już mowa o informacyjnym znaczeniu ataku, adresatem są Ukraińcy, zarówno cywile, jak i politycy. Rosja pokazuje im w ten sposób, że ogromna międzynarodowa krytyka, jaka spadła na nią za rzeź w Buczy, spłynęła po niej jak woda po kaczce. Moskwa się nie przejmuje, co więcej, gotowa jest dokonywać kolejnych zbrodni. To ma pokazywać jej determinację w wojnie. Podkreślać, że Rosja spaliła za sobą wszystkie mosty. Więc zdolna jest do niewyobrażalnych okrucieństw i zbrodni.

Wstęp do morderczej batalii

No i po drugie (właściwie po trzecie), przechodzimy już do płaszczyzny bardziej militarnej. Atak na Kramatorsk to krwawy prolog zapowiadanej od pewnego czasu wielkiej ofensywy rosyjskiej w południowo-wschodniej części Ukrainy. Cel to zajęcie Donbasu w jego administracyjnych granicach, także z Mariupolem (przed 24 lutego okupowana była tylko jedna trzecia regionu), a być może też zajęcie Charkowa. Rosjanom kończy się czas. Putin chce sukcesu przed defiladą 9 maja. Moskwa ściąga wszelkie możliwe siły na ten front. A jego elementem jest właśnie Kramatorsk, po 2014 roku siedziba ukraińskich władz obwodu donieckiego. Rosjanie atakiem na dworzec rzucają wyzwanie Ukrainie, zapowiadając, że tak krwawej i okrutnej kampanii jeszcze nie było (zresztą przed tym ostrzegał ostatnio i Zełenski, i Stoltenberg). To zresztą uderzenie z premedytacją w apogeum ewakuacji cywilnej ludności z terenów, który lada chwila staną się polem morderczej batalii. W ostatnich dniach cywilne i wojskowe władze ukraińskie wzywają mieszkańców Donbasu do wyjazdu w bezpieczniejsze miejsce. Dworzec kolejowy w Kramatorsku to kluczowy kolejowy węzeł dla ewakuacji. Rosjanie doskonale o tym wiedzą. Dlatego właśnie tu uderzyli. Zależy im na tym, by na atakowanych terenach było jak najwięcej ludności cywilnej. Można ją użyć jako żywe tarcze albo potem pokazać w reżimowych mediach, że z kwiatami wita „wyzwolicieli”.

„Huczne” pożegnanie Żyrinowskiego?

To są te trzy moim zdaniem główne cele, jakie przyświecały rosyjskim dowódcom, decydującym o zbrodniczym ataku. Ale… Moskale przywiązują wielką wagę do symboli i dat… Wcale bym się nie zdziwił, gdyby dzisiejsza zbrodnia w Kramatorsku, te wystrzelone rakiety to był taki swego rodzaju wiwat na cześć Władimira Żyrinowskiego, którego państwowy pogrzeb dziś się odbywał. To była postać symboliczna zarówno dla nacjonalistów, jak też dla czekistów. Wszak to Żyrinowski wzywał od wielu lat do zniszczenia państwa ukraińskiego, zachęcał do jego rozbioru. I to Żyrinowski jeszcze w czasach tzw. pierestrojki zbudował na zlecenie KGB swoją partię LDPR, która potem przez dekady (aż do dziś) oddawała wielkie przysługi reżimowi na Kremlu. Kiedyś Rosjanie wystrzelili w cele w Syrii salwę pocisków manewrujących Kalibr z okrętów na Morze Kaspijskie w dzień urodzin Putina. Może więc te Toczki to było takie pożegnanie nieco mniej ohydnej od Putina postaci, jaką był Żyrinowski?

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Rzeź na dworcu w Kramatorsku. Trzy motywy Rosji [OPINIA] - Portal i.pl

Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie