Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sąd nad policjantami

/owi/

Kiedy na obu parkingach policyjnych brakowało miejsca funkcjonariusze odprowadzali zarekwirowane samochody na parking należący do... domniemanego szefa działającej w Starachowicach zorganizowanej grupy przestępczej - tak zeznał podczas wczorajszej rozprawy oskarżony w sprawie starachowickiej jeden z byłych pracowników miejscowej Komendy Policji.

- Na komendzie zajmowałem się ewidencją pojazdów holowanych i usuwanych - zeznał podczas rozprawy eks-policjant Stanisław P. - Leszka S. poznałem, kiedy odprowadzaliśmy na jego parking samochody - mówił o domniemanym szefie grupy.

Przebywający aktualnie na emeryturze, były policjant jest oskarżony o żądanie haraczu za ukradziony samochód. Podczas wczorajszej rozprawy, składając wyjaśnienia nie przyznał się do zarzucanych mu czynów.

Do winy również nie przyznaje się drugi z aresztowanych w marcu starachowickich policjantów, Wacław F. Prokurator zarzuca mu przekroczenie uprawnień służbowych i uzyskanie informacji z bazy danych Zintegrowanego Systemu Informacyjnego Policji i przekazanie ich Leszkowi S.

Oskarżony zeznał, iż owszem Leszek S. poprosił go o wydrukowanie tzw. karty karalności, która przypuszczalnie była wymagana podczas przetargu. Funkcjonariusz twierdzi, że odmówił spełnienia tej prośby. Jednak w szafce oskarżonego w komendzie znaleziono wydruk z policyjnej bazy informacji dotyczący właśnie Leszka S. Oskarżony twierdzi, iż ktoś mu ją podrzucił.

Zeznania obciążające Leszka S. złożył podczas wczorajszej rozprawy Krzysztof G., który przyznał się do wyłudzenia odszkodowania od firmy ubezpieczeniowej za rzekomo ukradzionego "mercedesa".

- Byłem właścicielem "mercedesa", postanowiłem zgłosić fikcyjną kradzież tego auta i je zniszczyć w celu wyłudzenia odszkodowania od towarzystwa ubezpieczeniowego. Wszedłem w porozumienie z Leszkiem S. - zeznał oskarżony Krzysztof G.

Porozumienie skutkowało tym, iż spalony samochód, którego kradzież Krzysztof G. zgłosił w starachowickiej komendzie, po niedługim czasie odnalazła skarżyska policja. Krzysztof G. otrzymał za zniszczone auto około 12 tys. złotych odszkodowania.

- Brałem udział w tym przestępstwie - przyznał oskarżony Leszek S. Jednak, jak twierdzi, nie wiedział, iż jest to działanie mające na celu wyłudzenie odszkodowania od firmy ubezpieczeniowej. Leszek S. zeznał ponadto, iż żadnej korzyści majątkowej z tego tytułu nie osiągnął, bo za około 1500 złotych (nie 3 tys. zł, jak zeznał Krzysztof G.), jakie otrzymał kupił wódkę i przez dwa dni imprezował.

Podczas wczorajszej rozprawy na wniosek oskarżonych cofnięto dozór policyjny Danucie S., Tomaszowi F. oraz Stanisławowi P. Sąd odmówił zgody na uchylenie aresztu 27-letniemu Dominikowi P. oskarżonemu m.in. o handel bronią oraz wprowadzanie do obrotu tabletek "ecstasy".

Ciąg dalszy procesu trzynastu oskarżonych za tydzień, we wtorek.

O co chodzi?

Trzynastu oskarżonych w "sprawie starachowickiej" w ubiegłym roku zatrzymali w marcu funkcjonariusze Centralnego Biura Śledczego. Akt oskarżenia sporządzony w ich sprawie liczy około 200 stron. Oskarżonym zarzuca się m.in. działanie w zorganizowanej grupie przestępczej mającej na swoim koncie popełnienie kilkudziesięciu przestępstw, w tym wymuszanie haraczy, pobicia oraz handel i posiadanie broni, amunicji, materiałów wybuchowych i narkotyków, wyłudzenia odszkodowań z tytułu ubezpieczeń pojazdów. To o zatrzymaniach tej grupy, jak twierdzi prokuratura, ówczesnego starostę i wiceprzewodniczącego Rady Powiatu mieli powiadomić posłowie Jagiełło, Długosz i Sobotka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie