Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sąd nie wykluczył syropu - jest wyrok po apelacji w sprawie starosty kazimierskiego Jana Nowaka (zdjęcia, video)

/minos/
Sąd Okręgowy w Kielcach utrzymał w środę wyrok buskiego sądu w sprawie starosty kazimierskiego Jana Nowaka (na pierwszym planie).
Sąd Okręgowy w Kielcach utrzymał w środę wyrok buskiego sądu w sprawie starosty kazimierskiego Jana Nowaka (na pierwszym planie). D. Łukasik
Sąd Okręgowy w Kielcach utrzymał w mocy wyrok w sprawie starosty kazimierskiego Jana Nowaka. Uznał, że samorządowiec nie popełnił przestępstwa, tylko wykroczenie. "Wersja z syropem nie jest fizycznie niemożliwa" - uzasadniał sędzia Andrzej Ślusarczyk.

Ta sprawa zaczęła się w październiku 2008 roku, a "Echo Dnia" informowało o niej jako pierwsze. Policjanci z Kielc zatrzymali do kontroli drogowej w powiecie kazimierskim jego starostę Jana Nowaka.

Samorządowiec odmówił dmuchnięcia w alkomat. Trafił do gabinetu ówczesnego zastępcy szefa komendy powiatowej, a stąd dopiero po dłuższym czasie i interwencji komendanta wojewódzkiego policji do szpitala na badanie krwi. Starosta przed sądem argumentował, że w krytyczny wieczór, już po zatrzymaniu, pił syrop na bazie alkoholu. Sąd Rejonowy w Busku uznał, że nie da się jednoznacznie określić, w jakim stanie był starosta w chwili, gdy prowadził auto. Rozstrzygając wątpliwości na jego korzyść, uznał, że samorządowiec popełnił nie przestępstwo, a wykroczenie - jechał w stanie po użyciu alkoholu. Skazał go na trzy tysiące złotych grzywny, pokrycie kosztów sądowych i rok zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych. Kazimierska prokuratura odwołała się od tego wyroku. W środę sprawę rozpatrywał Sąd Okręgowy w Kielcach.

- Trudno nie oprzeć się wrażeniu, że wyjaśnienia oskarżonego składane wielokrotnie, podlegają ewolucji. Na podstawie zeznań świadków w żaden sposób nie można wysnuć wniosku, że w gabinecie komendanta doszło do spożywania czegokolwiek - argumentował prokurator i dodawał: - Jeśli zaś doszło do spożywania alkoholu, to wątpliwości budzi fakt nie ujawnienia tego przed lekarzem, który pobierał krew do badania.

- Fakt, że syrop zawiera alkohol, wyszedł dopiero przed sądem - mówił adwokat starosty i argumentował, że zawartość 30 procent alkoholu mogła być niewyczuwalna ze względu na to, iż aromat syropowi nadawała waleriana. - Uzasadnienie apelacji wydaje się być pisane na siłę - dodawał i przypominał, że sąd nie może przyjąć założenia na niekorzyść obwinionego.

Sąd Okręgowy w Kielcach po wysłuchaniu stron utrzymał wyrok pierwszej instancji. Sędzia Andrzej Ślusarczyk uzasadniał:
- Prawdopodobna czy nieprawdopodobna, wersja z syropem nie jest fizycznie niemożliwa. Nie ma dowodu wykluczającego możliwość wypicia syropu. Według apelacji wersja policjantów jest taka, że zatrzymany był pod stałym dozorem. Ale prokurator nie cytuje tych zeznań, a jedynie ogólnikowo się na nie powołuje - mówił sędzia i cytował wypowiedzi policjantów, którzy pytani o to, czy starosta mógł zostać w gabinecie wicekomendanta sam, używali określeń "raczej wykluczam taką możliwość" lub "chyba nie było takiej sytuacji".

- Sąd rejonowy słusznie uznał, że nie ma dowodu, iż oskarżony dopuścił się przestępstwa - kwitował sędzia Andrzej Ślusarczyk. Po wyjściu z sali rozpraw starosta mówił: - Nie udzielam żadnych komentarzy. Nie komentuję wyroku sądu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie