Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sadownicy z powiatu sandomierskiego spotkali się z ministrem rolnictwa w Michniowie. W piątek jadą do Warszawy protestować

Marzena Ślusarz
Kilku sadowników z powiatu sandomierskiego spotkało się z ministrem rolnictwa Janem Krzysztofem Ardanowskim w Michniowie w powiecie skarżyskim. Atmosfera rozmowy była dość nerwowa. Szef resortu przybył tu na uroczyste obchody Dnia Walki i Męczeństwa Wsi Polskiej. W piątek jadą na protest do Warszawy, wybiera się około 150 osób.

Sadownicy z powiatu sandomierskiego zrzeszeni w Regionalnym Komitecie Protestacyjnym Sadowników, którzy w czwartek wyruszyli do Michniowa na uroczyste obchody Dnia Walki i Męczeństwa Wsi Polskiej, korzystając z obecności ministra rolnictwa podjęli temat bardzo niskich cen owoców. Jak relacjonuje Marcin Piwnik, sadownik i członek komitetu, spotkanie z Janem Krzysztofem Ardanowskim było bardzo krótkie i nerwowe. - Przekazaliśmy ministrowi postulaty, jakie opracowaliśmy w niedzielę, podczas pierwszego spotkania sadowników. Żądamy w nim między innymi podwyższenia cen za owoce tak, by były zagwarantowane przynajmniej zwroty kosztów produkcji, wprowadzenia obowiązkowych umów kontraktacyjnych z zakładami przetwórczymi oraz kontroli importu produktów. Minister przyjął dokument, powiedział, że zna te postulaty. Mamy nadzieję, uda się je zrealizować - przekazuje Marcin Piwnik. Sadownicy dodają, że rozmowa opierała się na zrzuceniu winy za obecną sytuację na poprzedni rząd - koalicję PO-PSL. -Ale przecież nowy rząd już działa od trzech lat i nie można nieustannie wymawiać się tym, czego do tej pory nie zrobiono - zaznacza poruszony rolnik.

W piątek członkowie Regionalnego Komitetu Protestacyjnego Sadowników z powiatu sandomierskiego, jak i liczni indywidualni sadownicy z województwa wybierają się na protest do Warszawy. - Na dziś mam informację o 150 osobach, może będzie więcej - mówi Ryszard Ciźla, prezes Świętokrzyskiej Izby Rolniczej i szef Sandomierskiego Związku Ogrodniczego. Celem protestu sadowników, który rozpocznie się około godziny 11.30 koło Pałacu Kultury, jest manifestacja wielkiego problemu wynikającego z dramatycznie niskich cen skupu owoców do przetwórstwa.

- Ceny, jakie proponują skupy za owoce nie pokrywają kosztów produkcji. Rolnicy są w dramatycznej sytuacji już po zeszłym sezonie, kiedy to owoców nie było, bo wymarzły, w tym roku już dołożyli do produkcji i wychodzi na to, że muszą dołożyć jeszcze więcej. To jest dramat rodzin. Ludzie będą wyjeżdżać za granicę za pracą żeby utrzymać rodziny i sady na kolejny rok - wyjaśnia prezes Ciźla.

Jak obliczyła Świętokrzyska Izba Rolnicza, średni plon z jednego hektara wiśni to 12 ton, łączny koszt produkcji wraz ze zbiorem wynosi ponad 17 tysięcy złotych za hektar, a w tym momencie mogą otrzymać 9600 złotych za zbiór z hektara. Za kilogram wiśni skupy płacą około 80 groszy (wiśnia zrywana ręcznie), a cena, która pozwoliłaby na zwrot koszów to co 1,41 złotego.

Bardzo niskie są także ceny innych owoców miękkich, jabłek (16 groszy za kilogram) i czarnej porzeczki - 30 groszy za kilogram.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie