Na lotnisku w naszym mieście w ubiegłą sobotę i częściowo w niedzielę zebrali się miłośnicy latania z Krakowa, z Miechowa, z Białej Podlaskiej, z Lelowa, z Katowic, z województwa pomorskiego, a nawet z Dublina.
- Przyleciałem specjalnie na piknik z Dublina, gdzie przebywam na codzień - mówił Marcin Gil, będący od kilku lat członkiem Aeroklubu Regionalnego w Pińczowie - Takie wydarzenia integrują środowisko miłośników wszelkiego sprzętu latającego. Poznaje się nowych ludzi, a także można zwrócić uwagę kogoś, kto się lataniem w ogóle nie interesuje, ale zobaczy nas - dodał pan Marcin.
Każdy kto, tylko chciał mógł w sobotę przyjść do siedziby Aeroklubu, gdzie na płycie lądowiska jak i z nieco większej odległości było można podziwiać samoloty ultralekkie, motolotnie, paraplany, motoparalotnie, balony i wiele innych rodzajów statków powietrznych.
Dwóch skoczków spadochronowych zafundowało obserwatorom także prezentacje skoku z 1000 metrów. Jeden ze skoczków oprócz spadochronu miał ze sobą także flagę Pińczowa.
Podczas pikniku panowała niesamowicie przyjazna atmosfera, można było porozmawiać z prezesem Andrzejem Włodarczykiem i zapytać o wszystko, co jest związane z działalnością Aeroklubu, a także z zapalonymi miłośnikami latania, jak na przykład z Adamem Nowakiem:
- Mieszkam w Krakowie, ale gdy tylko mogę przyjeżdżam do Kazimierzy Małej czy Pińczowa, żeby polatać. Choćby na 10 minut. To moja wielka pasja. Latam samolotem ultralekkim i prowadzę szkołę latania w Kazimierzy Małej, bo ogromną satysfakcję sprawia fakt, że mogę zarazić lataniem kogoś, kto się tym wcześniej nie interesował - mówił pan Adam. - A na Piknik Lotniczy, dla pana Andrzeja przyleciałbym z końca świata. To człowiek, który zawsze dba o to żeby coś się w Aeroklubie działo - dodał.
O rodzinną atmosferę podczas pikniku dbała pani Ela, żona prezesa Aeroklubu: - Zależy nam, aby miłośnicy latania, którzy nas odwiedzali czuli się "jak w domu" i żeby zabierali ze sobą swoje żony i dzieci. Mamy kuchnię, pokoje noclegowe, a także pole namiotowe. Mężczyźni mogą nas odwiedzić i polatać, a kobiety mogą w tym czasie wybrać się na pobliską plażę i poopalać - mówiła pani Ela.
Dodatkowo podczas Pińczowskiego Pikniku Lotniczego można było podziwiać motocykle marki IŻ, rosyjskich motocykle produkowane w latach 1933-2008 w Iżewsku. Było to możliwe dzięki ich miłośnikom i posiadaczom, którzy korzystali z pola namiotowego Aeroklubu.