Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sanatorium to nie wczasy

Edyta Okoniewska
Z lekarzem medycyny Arkadiuszem Błaszczykiem rozmawia Edyta Okoniewska.

W jakich przypadkach warto skorzystać z pobytu w sanatorium, a kiedy trzeba go unikać?

Wskazania do leczenia uzdrowiskowego reguluje rozporządzenie ministra zdrowia z dnia 5 stycznia 2012 r. w sprawie sposobu kierowania i kwalifikowania pacjentów do zakładów lecznictwa uzdrowiskowego. Warto zapoznać się z tym aktem prawnym, ponieważ zawiera on literalnie wymienione jednostki chorobowe mogące podlegać leczeniu sanatoryjnemu, a jednocześnie wskazuje na te stany, w których sanatorium jest przeciwwskazane. Nadmienić trzeba, że leczenie uzdrowiskowe odbywa się w dwóch rodzajach jednostek, tzn. w szpitalach uzdrowiskowych lub w sanatoriach. Najogólniej przyjąć można, że lekarz kieruje do sanatorium wtedy, jeżeli ma przekonanie, że ten rodzaj leczenia może poprawić stan zdrowia pacjenta, biorąc przy tym pod uwagę także wcześniejsze pobyty, stan zdrowia i jednostki chorobowe wymienione w rozporządzeniu. Głównymi przeciwwskazaniami są: takie stany chorobowe, w których zgodnie z oceną lekarza stan zdrowia pod wpływem lecznictwa uzdrowiskowego mógłby się pogorszyć, ciąża i połóg, choroby zakaźne w fazie ostrej, czynna choroba nowotworowa oraz okres przed upływem 5 lat od zakończenia leczenia czerniaka złośliwego, chłoniaków, ziarnicy złośliwej, białaczki, nowotworów nerek oraz 12 miesięcy od zakończenia leczenia innych nowotworów (z wyłączeniem hormonoterapii).

Obecnie czas oczekiwania na pobyt w sanatorium to dwa lata. Z czego to wynika, że ludzie tak walczą o skierowania?

Najlepszej odpowiedzi udzieliliby chyba sami pacjenci. Przypuszczać można, że dla pewnej części osób to niedroga forma wyjazdu w miejsca atrakcyjne turystycznie. Lecznictwo sanatoryjne, podobnie jak i cała ochrona zdrowia cierpi na niedobór środków finansowych i w związku z tym wypracowano pewien system reglamentacji. Każde dobro reglamentowane wydaje się atrakcyjne, stąd zapotrzebowanie i kolejki. Trzeba jednak pamiętać, że co prawda rozporządzenie nie mówi, jak często można korzystać z sanatorium, ale pobyty raz po raz nie są sensowne.

Czy korzystanie z takich turnusów w ogóle ma sens?

To oczywiście zależy od rodzaju choroby. Obecnie na przykład rehabilitacja uzdrowiskowa po zawale serca stanowi integralną część procesu leczenia i niewątpliwie przyczynia się do szybszego powrotu do zdrowia - pacjenci są uczeni, jak wykonywać wysiłek fizyczny i jakie obciążenia są dozwolone, otrzymują porady dietetyczne i wiele innych. Na tego rodzaju działania nie ma czasu w szpitalach ostrych. Podobnie w innych stanach - ogół działań sanatoryjnych może istotnie wpłynąć na ogólny stan zdrowia, postrzeganie siebie i otoczenia w kontekście przebytej albo trwającej choroby lub następstw urazów. W powszechnym mniemaniu sanatorium to spacery, picie wód mineralnych i wieczorki zapoznawcze. Ale to raczej margines działalności. W szpitalach uzdrowiskowych pomocą służą często specjaliści wysokiej klasy, a niektóre z naszych placówek mają poziom światowy.

A może bardziej korzystna dla zdrowia jest rehabilitacja?

Rehabilitacja jest składową leczenia w sanatorium. Inna rehabilitacja dotyczy osób z chorobami układu kostno-mięśniowego, inna tych ze schorzeniami dróg oddechowych i tak właściwie w każdej grupie chorób wybiera się inny tok postępowania. Wybór albo - albo byłby dużym uproszczeniem. Wyobraźmy sobie chorego po ciężkim urazie i wielomiesięcznym leczeniu specjalistycznym, długotrwale odizolowanego od społeczeństwa. W tej sytuacji nawet sam fakt wyjazdu i zmiany miejsca pobytu ma kolosalne znaczenie, choćby dla zdrowia psychicznego! I to też jest rehabilitacja.

Czy w ciągu dwóch czy trzech tygodni pobytu w sanatorium rzeczywiście może poprawić się stan zdrowia?

Teoretycznie, po przebyciu ciężkiej, ale wyleczalnej choroby - tak, jest przecież takie pojęcie jak rekonwalescencja. W przypadku chorób przewlekłych raczej o to trudno. Przewlekłe choroby to wyzwanie dla ochrony zdrowia, ale i dla samego chorego. Trudno żyć ze świadomością, że już nigdy nie będzie się w pełni zdrowia. Wiele zależy od wiary i zaangażowania pacjenta w leczenie uzdrowiskowe. Ale czy nawet krótkotrwała ulga nie jest warta swej ceny?

Czy to nie jest tak, że jednak większość pacjentów - kuracjuszy traktuje sanatorium jak darmowe wczasy?

Nie wiem, czy większość, ale spora grupa na pewno tak. W Polsce w ogóle jest problem z nadużywaniem procedur medycznych i leczeniem się jak gdyby „na zapas” oraz dlatego, że „się należy”. No a jeżeli coś jest tanie albo darmowe, to się tego nie szanuje. Jest to postępowanie, moim zdaniem, naganne. Ale to problem raczej socjologiczno-psychologiczny niż medyczny. Przypomnieć warto, że obowiązują dopłaty do sanatorium, uzyskanego z NFZ, więc nie jest to tak całkowicie za darmo.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie