Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sąsiedzki konflikt i codzienne awantury w budynku socjalnym w Kielcach. Urząd pomoże?

Agata Kowalczyk
Agata Kowalczyk
Pani Dorota z córką Ewą cieszyły się z nowego mieszkania przy ulicy Tartacznej, teraz boją się w nim mieszkać.
Pani Dorota z córką Ewą cieszyły się z nowego mieszkania przy ulicy Tartacznej, teraz boją się w nim mieszkać. Krzysztof Krogulec
Codzienne awantury, pobicia, interwencje policji - tak wygląda życie czterech rodzin, które zamieszkały w nowym budynku socjalnym przy ulicy Tartacznej w Kielcach. - Urząd Miasta musi nam dać inne mieszkanie, bo dojdzie do tragedii - mówią Dorota i jej córka Ewa.

- Cieszyłyśmy się, gdy dostałyśmy to mieszkanie. Wcześniej mieszkałyśmy w bloku przy ulicy Malików, gdzie miałyśmy bardzo trudne warunki, było ciasno i nie miałyśmy łazienki - mówi pani Dorota. - A córka jest bardzo chora, jest po wielu operacjach i błędach lekarskich, cierpi na silne bóle i musi brać nawet morfinę. Czekają ją kolejne zabiegi, musi mieć warunki do chorowania i pielęgnacji. Spodziewałyśmy się, że będą one w nowym mieszkaniu przy ulicy Tartacznej. Dostałyśmy jeden pokój z kuchnią i łazienką oraz mały ogródek przed budynkiem, w którym zamieszkały cztery rodziny. Każda z nich ma do dyspozycji kawałek działki i to był jeden z powodów konfliktu. Sąsiadka postawiała tam budę dla psa i trzymała kilka zwierząt. Ten problem został już rozwiązany, ale konflikt pozostał. Nie ma dnia bez awantury. Kilka dni temu zostałyśmy pobite, rzucano w nas kamieniami i musiałyśmy uciekać do koleżanki. Policja ciągle interweniuje. Jest kilka spraw w sądzie i prokuraturze.

Kobiety opowiadają, że są u kresu wytrzymałości. - Nie możemy tu dłużej mieszkać, boimy się o siebie, a nie mamy gdzie się wyprowadzić, nie możemy mieszkać miesiącami u koleżanki - dodaje pani Dorota. - Wystąpiłyśmy do Urzędu Miasta o zamianę mieszkania, czekamy od ubiegłego roku, ale jesteśmy zbywane. Dostałyśmy propozycje, ale one były nie do zaakceptowania, na przykład w wieżowcu, a córka ma lęk wysokości. Potrzebujemy mieszka dwupokojowego. Ewa, ze względu na chorobę musi mieć osobny pokój, a na Tartacznej mamy jeden. Ojciec Ewy chciałby z nami mieszkać, ale ze względu na warunki wyprowadził się do matki. Z powodu ciasnoty nasza rodzina została rozbita.

Urzędnicy przyznają, że na Tartacznej w jednym z budynków jest olbrzymi konflikt między lokatorami. - Trudno powiedzieć, co jest jego przyczyną. Chyba zebrały się tam tak zwane charakterne osoby i każda chce postawić na swoim. Jednym rozwiązaniem jest rozdzielenie tych rodzin i przeniesienie dwóch z nich do mieszkań w innych osiedlach - przyznaje Agata Kalita, kierowniczka Biura Mieszkalnictwa w Urzędzie Miasta w Kielcach. - I mamy taki plan. Pani Dorota miała kilka propozycji przeprowadzki, ale wszystkie odrzuciła. Jeden blok był za blisko lasu i będą przeszkadzać komary. Odmówiła też mieszkania w wieżowcu, ponieważ córka ma lęk wysokości. Dostanie kolejną propozycję, na parterze i blisko szpitala, bo tak chciała, ponieważ córka często tam przebywa. Mieszkanie jest jeszcze zajęte, więc nie wiemy w jakim jest stanie, czy wymaga tylko odświeżenia czy remontu. Trudno nam powiedzieć, kiedy dokładnie otrzyma przydział, czy za kilka tygodni czy miesięcy. Lokator zobowiązał się, że odda klucze za kilka dni. Trzeba cierpliwie czekać.

od 7 lat
Wideo

Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie