Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Serce dla miasta

Kazimierz CUCH
Jedno z pierwszych zdjęć Zarządu Towarzystwa Przyjaciół Starachowic. Stoją od lewej: Tadeusz Kręgiel, Witold Zięba, Józef Bochyński, Leonard Wejman, Władysław Barć, Leszek Księski. Siedzą od lewej: Antoni Kwieciński, Franciszek Bródka, Izabela Bugajska, B
Jedno z pierwszych zdjęć Zarządu Towarzystwa Przyjaciół Starachowic. Stoją od lewej: Tadeusz Kręgiel, Witold Zięba, Józef Bochyński, Leonard Wejman, Władysław Barć, Leszek Księski. Siedzą od lewej: Antoni Kwieciński, Franciszek Bródka, Izabela Bugajska, B archiwum
Jedno z zebrań już zmienionego zarządu TPS. Od lewej: Stanisław Walkiewicz, Anna Księska, Leszek Żmijewski, Erazm Dembicki, Maria Dembicka.
Jedno z zebrań już zmienionego zarządu TPS. Od lewej: Stanisław Walkiewicz, Anna Księska, Leszek Żmijewski, Erazm Dembicki, Maria Dembicka. archiwum

Jedno z zebrań już zmienionego zarządu TPS. Od lewej: Stanisław Walkiewicz, Anna Księska, Leszek Żmijewski, Erazm Dembicki, Maria Dembicka.
(fot. archiwum)

Głównym motywem ich działania - jak sami mówią - jest wielkie serce dla miasta. Głównym celem działania - dobro miasta. Tak w dwóch zdaniach można określić cele i kierunki działania Towarzystwa Przyjaciół Starachowic. Na początku tego roku uroczyście obchodziło 25-lecie powstania. Jego działaczom marzą się Starachowice jako miasto uczciwych i zdolnych ludzi. Tym na pewno trafiają w oczekiwania większości mieszkańców. Ciekawostką jest to, że nieprzerwanie, od 25 lat, zarząd zbiera się w każdy pierwszy wtorek miesiąca o godz. 17.

Zdjęcie niekompletnego zarządu, zrobione na 25-lecie TPS
Zdjęcie niekompletnego zarządu, zrobione na 25-lecie TPS archiwum

Zdjęcie niekompletnego zarządu, zrobione na 25-lecie TPS
(fot. archiwum)

- Zmieniały się tylko miejsca zebrań, bo do dziś nie mamy stałej siedziby - podkreśla Józef Kowalski, obecny prezes TPS. Mimo braku lokalu, biurka i telefonu, comiesięcznej gaży czy dotacji, Towarzystwo przetrwało jako jedno z nielicznych z minionego okresu. Dzisiaj szczere deklaracje jego wieloletnich aktywistów, o wielkim sercu dla miasta, dla jego mieszkańców, brzmią nieco dziwnie, jakby zbyt patetycznie, wobec ostatnich wydarzeń, które za sprawą znaczących ludzi w mieście, pogrążyły Starachowice w ogólnopolskiej niesławie. - My robiliśmy i dalej robimy swoje, najlepiej jak potrafimy, dla naszego ukochanego miasta, dla naszych mieszkańców - podkreślają z pewną dumą. Na tę okoliczność, na następne 25 lat mają takie hasło, dla wszystkich: "Starachowice miastem uczciwych i zdolnych ludzi". Z takim hasłem chcą wpływać na kształt współczesności. Czy to wystarczy?

Powstali dla miasta

Towarzystwo Przyjaciół Starachowic założyło 25 osób wiele znaczących w Starachowicach 19 września 1978 roku. Zdaniem dzisiejszych działaczy tej organizacji, nikt z nich nie sprzeniewierzył się ideałom prawdziwego społecznika. Spotkali się wtedy w sali Klubu Międzynarodowej Prasy i Książki "Ruch", przy ul. Kochanowskiego 5. Wybrali tymczasowy zarząd liczący 15 osób. Późniejsi prawicowi przeciwnicy tego towarzystwa twierdzą, że były to osoby "z klucza". Nie nam to oceniać. Dla porządku podajemy ich nazwiska i ówczesne stanowiska. Prezesem został Franciszek Bródka, emerytowany urzędnik magistratu. Zastępcami byli: Aleksander Nowak, prezes Sądu Rejonowego i Leonard Wejman, kierownik Wydziału Kultury Urzędu Miejskiego. Na sekretarza wybrano młodego szefa ZMS Andrzeja Suwarę. Skarbnikiem obrano Leszka Księskiego, dyrektora banku. Do zarządu powołano jeszcze: Józefa Bochyńskiego - pracownika Fabryki Samochodów Ciężarowych, Izabelę Bugajską - szefową Ligi Kobiet Polskich, Antoniego Kamińskiego - lekarza, dyrektora Przychodni Przyzakładowej, Aleksandra Pawelca - redaktora naczelnego "Budujemy Samochody", Antoniego Kwiecińskiego- dyrektora jednego z miejskich przedsiębiorstw, Tadeusza Kręgiela - szefa Archiwum Państwowego, Zdzisława Majewskiego - kierownika Wydziału Gospodarki Komunalnej UM, Zygmunta Religę - kierownika Wydziału Zdrowia UM, Józefa Sobonia - wtedy pracownika FSC, zapalonego regionalistę, kolekcjonera pamiątek o Wierzbniku i Starachowicach i Józefa Kowalskiego - wtedy inżyniera pracującego w FSC, od kilkunastu lat, do dziś prezesa TPS.

Jak wspomina Józef Kowalski, inicjatorem powołania takiej organizacji był Franciszek Bródka, wtedy świeżo emerytowany przewodniczący Miejskiej Komisji Planowania. Dziś kapitan Franciszek Bródka jest nadal w zarządzie Towarzystwa, jednym z ostatnich żyjących oficerów Samodzielnej Grupy Operacyjnej "Polesie", dowodzonej przez generała Franciszka Kleeberga. Jako ostatnia skapitulowała pod Kockiem 5 października1939 r. W inicjatywie powołania TPS znalazł wsparcie władz miasta, wielu instytucji. - Jestem do dziś zakochany w Starachowicach - podkreśla pan Franciszek, 92-letni, pierwszy prezes. - Z zamiarem powołania takiego towarzystwa nosiłem się kilka lat. Ale znalazłem na to czas dopiero na emeryturze. Wspierała mnie żona. Od końca wojny, gdy wróciłem z obozów jenieckich, od 1947 roku pracowałem na rzecz tego miasta nie tylko służbowo, ale i społecznie. Może dlatego powierzono mi wtedy funkcję prezesa - dodaje.

Turnieje, wieczory i zaduszki

Na jubileusz 25-lecia wydano już 27 "Zeszyt Starachowicki" o bardzo emocjonalnym tytule "Miasto sercu bliskie". Tam na 81 stronach jest zawarta w pigułce historia działania, wspomnienia o początkach i znaczących wydarzeniach, wspomnienia o tych co odeszli, plany i zamierzenia na przyszłość, szczegółowe kalendarium. Naszym zdaniem Towarzystwo Przyjaciół Starachowic szczególnie zapisało się w kulturze miasta poprzez organizację wieczorów starachowickich, już 20 Turniejów Wiedzy o Starachowicach, z cennymi nagrodami, wydawaniem zeszytów starachowickich, zaduszkowymi wspomnieniami o znaczących ludziach w historii miasta, tej odległej i współczesnej.

Każdy czwartkowy "Wieczór Starachowicki" był pewnym wydarzeniem kulturalnym. I nie ważne, czy odbywał się w sali Spółdzielczego Domu Kultury i był poświęcony historii miasta, czy promocji książki Aleksandra Pawelca "Dziedzictwo Starzecha", czy inauguracji kolejnego Turnieju Wiedzy o Starachowicach.

Wyjątkowo dużo ludzi, w różnym wieku i różnej profesji przychodziło na te wieczory. Z kilku tematów dyskutowanych i przedstawianych podczas kolejnego czwartku kulturalnego miasta największe zainteresowanie wzbudziła wspomniana książka Aleksandra Pawelca, najlepszego starachowickiego regionalisty, kiedyś redaktora naczelnego gazety "Budujemy Samochody". Historię miasta przedstawił w oparciu o najciekawsze dokumenty, opis ciekawych zdarzeń, których ślady pozostały do dziś. Szczególne wrażenie wywarła zawarta tam obszerna informacja, że już w lipcu 1903 roku rzeka Kamienna osiągnęła poziom najwyższy w zapisanej historii i spustoszyła obszar przemysłowy od Starachowic do Ćmielowa. Ogromne straty stały się początkiem upadku dziedzictwa przemysłowego Stanisława Staszica, Ksawerego Druckiego-Lubeckiego i Fryderyka Lempego.

Potrzebują pomocy, wsparcia i życzliwości

- Na co dzień potrzebujemy pomocy, życzliwości i czasami wsparcia. Główny temat, jakim się zajmujemy i będziemy się zajmować, to edukacja młodego pokolenia, przekazanie im tradycji i historii. Kontakt z dobrą, starachowicką młodzieżą cenimy sobie bardzo. Marzy nam się filia naszego towarzystwa pod nazwą: Towarzystwo Młodych Przyjaciół Starachowic. Dlatego odbył się już 20 Turniej Wiedzy o Starachowicach. Wcześniej bardzo nam pomagał Włodzimierz Werys, wtedy naczelnik miasta. Dziś dużą pomoc zadeklarowało szefostwo hotelu "Senator". U nas składka roczna to tylko 6 zł. Nominalnie siedzibę mamy w Starachowickim Centrum Kultury ul. Radomska 21, telefon kontaktowy 274-65-25. Mamy tam Kazimierza Nowickiego, bardzo aktywnego działacza regionalistę - mówią na przemian Józef Kowalski, Franciszek Bródka i Stanisław Walkiewicz, z którymi spotkaliśmy się z okazji tej publikacji.

- Jesteśmy bezdomni, chociaż kilku prezydentów miasta prosiliśmy o lokum i nadal nie mamy. W SCK pasowałoby nam takie miejsce, z jakąś szafą do gromadzenia dokumentacji, zbiorów. Teraz to wszystko się rozpływa. Dokumenty rozrzucone są wśród członków zarządu, w prywatnych mieszkaniach. Chcielibyśmy gdzieś przekazać nasze pamiątki, zdjęcia, od różnych osób. Historia powojenna to też już historia - dodają.

Przypominają, że jako radni miejscy czy powiatowi optowali za przywróceniem Domu Kultury, powstaniem Muzeum Wielkiego Pieca i innych. Bardzo chwalą inicjatywy Dariusz Dąbrowskiego, teraz członka Zarządu Powiatu. Zamierzają trwać bardzo długo, by odbudować dobre imię miasta. Oczekują na wspólników, szczególnie młodych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie