Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sesja Rady Miasta Kielce. Kamil Suchański przeprasza kielczan. Prezydenturę Bogdana Wenty określa jako mistyfikację

Paweł Więcek
Paweł Więcek
W czwartek 16 lipca od rana trwa sesja Rady Miasta Kielce. Po południu będzie głosowanie nad wotum zaufania dla prezydenta Kielc Bogdana Wenty. Sesja ma niezwykle burzliwy przebieg . Przewodniczący Rady Miasta Kielce Kamil Suchański przepraszał kielczan, których zachęcał do głosowania na Bogdana Wentę. Prezydenturę Bogdana Wenty określił jako mistyfikację.

Prezentujemy w całości wystąpienie Kamila Suchańskiego.

"Swoje wystąpienie chciałem zacząć od słowa „przepraszam”. Przepraszam wszystkich kielczan, których zachęcałem do głosowania na Bogdana Wentę. Dziś tak samo, jak Wy czuję olbrzymie rozczarowanie. Daliśmy się wciągnąć w mistyfikację. Naszą wspólną nadzieję na lepszą zmianę w Kielcach użyto jako narzędzie do przejęcia władzy i realizowania celów oddalających się realizacji naszego programu wyborczego. Popełniliśmy błąd. Tylko wspólnie możemy go naprawić. 

Dziś debatujemy nad raportem o stanie gminy Kielce. Stan gminy jest ściśle powiązany z realizacją naszego wspólnego programu wyborczego, który ponad półtora roku temu poparli kielczanie. W trakcie przygotowań do tego wystąpienia wróciłem do swojej wypowiedzi z poprzedniego roku. Z przerażeniem stwierdziłem, że wszystkie wskazane wtedy przeze mnie problemy jeszcze bardziej nabrzmiały, urosły, pogłębiły się. Nie wyciągnąć przez 12 miesięcy praktycznie ani jednego wniosku z tamtej lekcji, nie skorygować fatalnego dla przyszłości miasta kursu, nie wyeliminować złych praktyk podkopujących zaufanie do władzy publicznej – to jedna z miar porażki tej prezydentury i przyczynek do innej, ale całkiem poważnej dyskusji – czy z takimi cechami charakteru Bogdan Wenta w ogóle nadaje się do pełnienia funkcji prezydenta naszego miasta… To, co dobre w sporcie, niestety nie sprawdza się w samorządzie, gdzie na pierwszym miejscu powinno być „my”, a nie „ja”. 

Za punkt odniesienia do oceny pracy Bogdana Wenty oraz oceny stanu gminy obrałem nasz wspólny program wyborczy z 2018 roku. Dlaczego? Bo to jest umowa społeczna, jaką zawarliśmy z kielczanami. Dla mnie to biblia w działalności dla Kielc. Jednak z nieznanych mi powodów praktycznie zaraz po wyborczym zwycięstwie - Bogdan Wenta jakby dostał amnezji w zakresie złożonych kielczanom obietnic. Oczywiście w ramach systemowej mistyfikacji, którą tworzy, zapewnia, że realizuje te obietnice punkt po punkcie. Czy tak jest w istocie? 

Żeby nie narazić się na zarzut psychicznego znęcania się nad panem prezydentem na forum publicznym, spójrzmy tylko na jeden przykład. Kluczowy według mnie zestaw deklaracji „Kielce jawnej i przyjaznej administracji” zawiera osiem pozycji. Większość do załatwienia od ręki, w pierwszym miesiącu pracy, bez wielkich nakładów finansowych. 

Maksymalne skrócenie czasu obsługi i wydawania decyzji w Urzędzie – nie ma. Sprawy proste nie obciążone prawnymi rygorami terminowymi załatwiane niezwłocznie – nie ma. Uruchomienie dodatkowych punktów obsługi mieszkańca – nie ma i dowiedzieliśmy się, że nie będzie, bo się nie da. W wielu miastach da się u nas nie. Maksymalna ilość spraw załatwiana online – w 2019 nie ma – w 2020 też nie, nie licząc spraw, które wymusił „Covid”. Usprawnienie i przeorganizowanie obsługi mieszkańców, w tym uruchomienie opieki dla dzieci, których rodzice załatwiają sprawy w urzędzie – nie ma. 

Pełna jawność związana z wydatkami miasta, w tym rachunków i faktur oraz Kalendarz zajęć prezydenta online – te, także najprostsze pomysły okazywały się sprawami z gatunku wysłania misji załogowej na Marsa. Kunktatorstwo Bogdana Wenty w tym względzie osiągnęło szczyty. Prezydent piętrzył przeszkody i podawał kolejne, coraz bardziej absurdalne przyczyny poślizgu z wprowadzeniem tych rozwiązań. Gdyby nie potężna presja ze strony radnych, do dziś byśmy choć w części nie wiedzieli, ile, komu i za co płaci się z publicznych pieniędzy oraz jaki jest plan dnia pracy Bogdana Wenty. Na marginesie – kalendarz jest zupełnie bezwartościowy, uzupełniany od przypadku do przypadku, często po interwencjach społeczników…

I wreszcie rekrutacja osób szczebla zarządzającego realizowana w drodze konkursów, w dużej mierze we współpracy z wyspecjalizowanymi firmami zewnętrznymi. Coś, na czym mi szczególnie zależało – czyli rozbijanie szklanych sufitów w Urzędzie i stworzenie dla najlepszych urzędników możliwości awansu, przejrzyste i uczciwe zasady naboru, równe szanse dla wszystkich, którzy chcieliby pracować w administracji publicznej, ukrócenie nepotyzmu. Nic z tego. Obecny prezydent także w tym zakresie realizuje politykę, która jest zaprzeczeniem wszystkiego, na co umówił się z kielczanami. Kwestia naborów na ważne stanowiska w Urzędzie, instytucjach oraz spółkach bulwersuje. Można odnieść wrażenie, że procedury konkursowe stosuje się po to, by „klepnąć” decyzje, które zapadły już wcześniej. Prawdziwa rekrutacja odbywa się gdzie indziej w ramach rezerwy kadrowej stowarzyszenia Projekt Świętokrzyskie lub wśród znajomych najważniejszych postaci w ratuszu. Idea przejrzystych i otwartych dla każdego kielczanina postępowań rekrutacyjnych została pogrzebana. Przykłady? Proszę bardzo - wybór Prezesa PGO.

Za sprawą Bogdana Wenty miasto znów pokazało młodym ludziom, którzy marzą o pracy dla miasta, że bez koneksji nie mają czego tu szukać. To po to robiliśmy zmianę, żeby nie zmieniło się nic, żeby wszystko zostało po staremu? Nie tak umawialiśmy się z kielczanami! Zmiana władzy miała dać korzyść kielczanom, a dała garstce wybrańców z Projektu Świętokrzyskie i kilku specyficznym typom „z miasta”. Gdy o tym myślę, płonę ze wstydu, bo, niestety, przyłożyłem rękę do tej mistyfikacji, do tej wielkiej ściemy, jaką jest prezydentura Bogdana Wenty. Na szczęście szybko to do mnie dotarło. Do wielu kielczan zaczyna docierać. Wystarczy zerknąć na wyniki sondaży. W jednym z ostatnich Bogdan Wenta na początku swojej prezydentury jest gorzej oceniany niż Wojciech Lubawski po 16 latach rządów...

Zatem trudno uznać, że takie działanie może przyczynić się do zatrzymania ludzi w naszym mieście i wcale nie nie dziwi zmniejszenie się populacji naszego miasta o 1193 mieszkańców w ciągu 2019 roku. To pan wręczył tym ludziom bilety w jedną stronę…

Radni z klubu Bezpartyjni i Niezależni przejrzeli na oczy już w pierwszych tygodniach pana urzędowania. Ale zaciskaliśmy zęby, bo każdemu trzeba dać szansę i czas na wdrożenie się w nowe obowiązki. Błyskawicznie wyczerpał pan limit wyrozumiałości. Nie mogliśmy milczeć jako świadkowie gorszących scen. Hurtowe obsadzenie rad nadzorczych miejskich spółek według niejasnego klucza, szkaradna moralnie próba zwolnienia dyrektora Pomorskiego, 20 tysięcy złotych nagrody za miesiąc pracy dla wiceprezesa pana stowarzyszenia, transfery na stanowiska dyrektorskie poza konkursem i konkursy, których zwycięzca był znany opinii publicznej przed rozstrzygnięciem; wiceprezydent ganiający po parku i uprawiający zapasy z dyrektorem w celu zwolnienia go z funkcji dyrektora; zwolnienia dla pracowników Zieleni przemycone dla niepoznaki w pudełku po bombonierce, opera mydlana pod tytułem „Rozstania i powroty Danuty Papaj” - to główne „sukcesy” Bogdana Wenty w obszarze polityki kadrowej. 

Jeśli ktoś oczekiwał od nas, że w tej sytuacji będziemy milczeć, był w błędzie. Nie uznajemy innej lojalności poza tą wobec kielczan. Jesteśmy zawsze po stronie kielczan. Nie można oczekiwać od nas, że będziemy autoryzować każdy, nawet najbardziej absurdalny i szkodliwy pomysł Bogdana Wenty tylko dlatego, że razem startowaliśmy w wyborach. Odrzucamy tak pojętą lojalność. Z Bogdanem Wentą i kielczanami umówiliśmy się na konkretne rzeczy. Ponieważ prezydent nie chce ich realizować, naciskamy i będziemy na niego naciskać. To nasz obowiązek względem kielczan. Nie odpuścimy ani na milimetr, ani na sekundę. Tych spraw trzeba pilnować. Ale jasno chcę podkreślić: to nie jest walka z Bogdanem Wentą, to walka o spełnienie obietnic wyborczych, o wywiązanie się z umowy społecznej, o społeczne zaufanie. 

Mówię o tym, bo wokół relacji na linii prezydent-Rada Miasta narosło wiele mitów. Bogdan Wenta publicznie narzeka na radnych. Często skarży się na nas nawet gościom z zagranicy, którzy przyjeżdżają do Kielc, ale także eksportuje swoje negatywne opinie na temat Rady podczas służbowych wyjazdów. Swoją drogą – słaby to pomysł na promocję Kielc w Europie… Oczekiwałbym od pana prezydenta, że w czterech językach będzie przedstawiał pozytywny wizerunek Kielc i zachęcał do współpracy z naszym miastem, a nie wywlekał jakieś wyimaginowane sprawy i czynił z tego zasadniczą część agendy spotkań i rozmów. 

Zwłaszcza, że te opinie są nieprawdziwe. Ze statystycznego punktu widzenia Rada Miasta w pełni współpracuje z administracją prezydenta. Przyjęliśmy 99 procent zgłoszonych projektów uchwał. 99 procent. Odrzuciliśmy zaledwie kilka, bo uznaliśmy je za błędnie bądź niechlujnie przygotowane lub za złe dla rozwoju miasta i kielczan tudzież niezgodne z programem wyborczym. Jak na przykład nieuzasadnione podwyżki opłat za śmieci dla naszych mieszkańców. I do tego właśnie jest powołana Rada Miasta – by kontrolować poczynania władzy prezydenckiej. W Kielcach mechanizm kontroli radnych nad prezydentem działa. Nie jesteśmy tępą maszynką do głosowania. Kwestia zgody na korektę podatku od nieruchomości w zamian za zwiększenie budżetu na walkę ze smogiem pokazuje, że jesteśmy skorzy do nawet trudnych kompromisów, kompromistów opartych na interesie kielczan. Po stronie radnych jest wola współpracy, ale nie widzimy jej u pana prezydenta. 

Oś sporu jest inna. My chcemy, by prezydent realizował program wyborczy i ciągle mu o tym przypominamy, natomiast prezydent chciałby o tym zapomnieć. Dowodem są nerwowe reakcje na nasze monity. Widać wyraźnie, że Bogdan Wenta ma świadomość, iż złamał ósme przykazanie, i wścieka się, gdy ktoś mu to ciągle mówi. Ale mam dla pana receptę: proszę zacząć wreszcie spełniać obietnice wyborcze, te najprostsze, najmniej obciążające budżet. Frustracja ustąpi, poczuje się na szczęśliwszy, spokojniejszy. Niech pan zrobi taki test. Proszę dać sobie szansę. Deklaruję, że po zakończeniu tego eksperymentu nie usłyszy pan ode mnie „a nie mówiłem”. 

Słów kilka na temat kwestii dotyczących rozwoju gospodarczego Kielc. To kolejny obszar mistyfikacji. W kampanii mówił pan o swoich szerokich kontaktach w Europie. Nazwisko Wenta miało być kluczem do drzwi gabinetów, w których zasiadają ważne postaci świata polityki i biznesu, a znajomość czterech języków obcych miała ułatwiać tę szczególnie istotną nieformalną komunikację. Wskutek tego w Kielcach miały pojawić się ekstra pieniądze z Unii Europejskiej oraz inwestorzy z całego globu. Tymczasem, jak słyszę, w reakcji na nazwisko Wenta raczej rygluje się drzwi do gabinetów, zagraniczni inwestorzy nie dość, że nie przyjeżdżają do nas, to wręcz wyjeżdżają obrażeni z Kielc, a lokalni przedsiębiorcy albo już przenoszą swoje biznesy do Warszawy, albo na serio to rozważają. To nie jest rozwój gospodarczy, to niedorozwój gospodarczy. Pan jest autorem i wdrażającym tę koncepcję. 

Obice jak leżały odłogiem tak leżą. Przez półtora roku nie zrobił Pan nic albo bardzo mało, by uwolnić potencjał tego terenu i otworzyć go pod największe inwestycje. To jedno z najważniejszych zadania dla władz Kielc w tej kadencji. Uruchomienie strefy inwestycyjnej może być przedsięwzięciem o takim znaczeniu dla Kielc i całego regionu jak Centralny Okręg Przemysłowy w 20-leciu międzywojennym. Wiedzą i rozumieją to dziś wszyscy – włodarze gmin Morawica, Chmielnik i Kije, władze samorządowe województwa, parlamentarzyści wszystkich opcji politycznych, rząd na czele z premierem. Pan, jak się zdaje, ani tego nie wie, ani nie rozumie… 

W sprawie Obic złożyłem kilka interpelacji. W 2019 osobiście rozmawiałem o możliwości wsparcia dla tego projektu ze strony rządu z obecną wicepremier Jadwigą Emilewicz, rozmawiałem ze świętokrzyskimi posłami, rozmawiałem także w wicemarszałek Renatą Janik. Co Pan zrobił, by pchnąć temat do przodu? W ostatniej interpelacji poprosiłem pana o podsumowanie dotychczasowych działań. Z pisma zwrotnego dowiedziałem się, że w zasadzie nic, tylko bierne czekanie…., a przepraszam dowiedziałem, ale nie z odpowiedzi na interpelację, tylko z przekazów medialnych, że „wchodzę” Panu w kompetencję zajmując się tą sprawą.

Proszę pana, bierne czekanie na rozwój wydarzeń w tak dynamicznie zmieniającej się rzeczywistości gospodarczej to de facto cofanie się. W 2019 roku mieliśmy dobrą koniunkturę, sprzyjający klimat polityczny, realną szansę pozyskania zewnętrznych źródeł finansowania całej inwestycji. Moment był niepowtarzalny, fantastyczny zbieg wyjątkowo korzystnych okoliczności. Zewsząd biją dzwony, a pan smacznie sobie chrapie. Dobry włodarz kreuje rzeczywistość, pan nawet nie potrafi we właściwy sposób reagować na to, co przynosi rzeczywistość. Gdyby w kontekście strefy inwestycyjnej w Obicach miał pan w sobie choć odrobinę z determinacji, jaką wykazywał Wojciech Lubawski przy projekcie budowy lotniska, być może właśnie teraz zaczynalibyśmy uzbrajać pierwsze hektary w infrastrukturę. Powinien pan dzień i noc dobijać się do ministrów, do premiera, do parlamentarzystów. Wchodzić oknem, gdy zamykają drzwi. Rozmawiać, prosić. Bycie prezydentem to jest taka robota właśnie. 

Przeraża mnie to, że może pan zaprzepaścić epokową szansę dla Kielc i województwa. Bez zainstalowania nowego silnika do naszej lokalnej gospodarki, bez nowych inwestycji i miejsc pracy młodzi ludzie nadal będą masowo opuszczać Kielce, miasto jako stolica regionu utraci funkcję lidera. Z zazdrością patrzę na to, jak pięknie gospodarczo kwitną Ostrowiec Świętokrzyski, Jędrzejów, Busko-Zdrój czy podkielecka Morawica. Dlaczego w Kielcach się nie da? Bo Suchański przeszkadza!? Niech pan przestanie karmić kielczan tymi infantylnymi wymówkami i weźmie się porządnie do roboty. Niech pan przestanie zrzędzić i zacznie wreszcie rządzić. 

Panie prezydencie, miał pan Kielce zmieniać na lepsze. Niestety, pan Kielce zamienił w swój prywatny folwark zwany dla marketingowej zmyłki miastem obywateli. Podeptał pan wszystko, na co umówił się z nami i z kielczanami. Szkoda mi czasu na komentowanie tych herezji, które opowiada pan na temat początków naszej współpracy. Obraził pan wielu porządnych ludzi, wielu kielczan. Wiem, że panu najbardziej doskwiera nasza niezależność. Kręgosłupy z tytanu nie pękają. Od początku istnieje tylko jeden warunek udzielenia panu przez nas wotum zaufania - to ciężka praca na rzecz Kielc przez realizację programu. Nic więcej. Nie ma drugiego dna, nie ma politycznego tła. Pan to wie, ale nic w tym kierunku nie zrobił i nie zrobi. Jest pan więźniem swoich obsesji, negatywnych emocji. Woli pan dalej tworzyć mistyfikację. Nic się nie zmieni, dopóki w radnych będzie pan widział wrogów, dopóki szczerze nie pokocha pan Kielc i kielczan, dopóki nie odnajdzie pan frajdy w spełnianiu obietnic wyborczych. Musi pan zmienić perspektywę i język, w jakim opisuje świat. Jednego pan nie musi zmieniać – tego, co mówi o niektórych swoich współpracownikach z zarządu miasta za ich plecami – to akurat prawda, o czym już się przekonałem. 

Biorąc powyższe pod uwagę zagłosuję przeciw udzieleniu panu wotum zaufania. Bo zrobił pan zbyt wiele, aby moje i nasze zaufanie bezpowrotnie utracić, a zbyt mało podjął Pan działań dla Kielc i jego mieszkańców".

Wcześniej swoje przemówienie wygłosił też prezydent Bogdan Wenta. CZYTAJ: Sesja Rady Miasta Kielce. Głosowanie nad wotum zaufania dla prezydenta. Całe wystąpienie Bogdana Wenty

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie