Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sesja Rady Miasta Kielce trwała... 7 godzin. Będą podwyżki opłat? Wielka awantura!

Agata Kowalczyk
Agata Kowalczyk
Kieleccy radni wznowili obrady po tygodniowej przerwie, w czwartek o godzinie 15.30. Na sesji zajmowali się opłatami za odbiór śmieci, opłatami za żłobki, bilety autobusowe, parkingi i podatkami od nieruchomości. Sytuacja była napięta. Prezydent Bogdan Wenta był tylko na początku sesji, wyszedł po około godzinie. Niestety miasto Kielce jest jedynym w województwie, które nie udostępnia transmisji z obrad zaraz po ich zakończeniu tylko dopiero po kilku dniach. Oto nasza obszerna relacja z obrad.

Opłaty za odbiór śmieci - jakie?

Na początek radni nie zgodzili się na podwyżkę opłat za odbiór śmieci z domków letniskowych. Zaproponowana stawka miała wynieść 169 złotych rocznie, czyli około 14 złotych miesięcznie. Jest to maksymalna stawka dopuszczona przez przepisy.

Agata Binkowska, dyrektorka Wydziału Gospodarki Komunalnej i Środowiska w Urzędzie Miasta tłumaczyła, że zastosowano górną stawkę, aby zachęcić mieszkańców do uczciwych praktyk. Chodzi o to, żeby kielczanie nie deklarowali, że mieszkają w domach letniskowych na stałe, żeby płacić mniej za śmieci. Natomiast dla pozostałych kielczan władze Kielc zaproponowały 16 złotych ( obecnie jest to 9,5 złotych ) za odbiór śmieci segregowanych a dla osób, które nie będą tego robi stawka wyniesie dwa razy tyle, bo tak przewidują to przepisy. I tu emocje w dyskusji sięgnęły zenitu. - Ta stawka jest oparta na wirtualnych danych, ponieważ jeszcze nie było nowego przetargu na odbiór śmieci i nie wiemy za jaką kwotę zostanie rozstrzygnięty a wy już uważacie, że wzrośnie ona od 40 procent. Czy podjęliście działania uszczelnienia systemu? Za śmieci płaci 160 tysięcy osób a mamy 198 tysięcy mieszkańców , czyli 38 tysięcy nie płci. Najpierw uszczelnijmy system zanim sięgniemy do kieszeni mieszkańców, którzy płacą - mówił radny Marcin Stępniewski z Prawa i Sprawiedliwości.

Radny zasugerował też, że podwyżki wprowadzono w miastach, gdzie rządzą burmistrzowie i prezydenci z Platformy Obywatelskiej. - Jest pan mistrzem zakrzywiania rzeczywistości – stwierdził wiceprezydent Kielc, Arkadiusz Kupiec. – Podwyżka jest konieczna bo rosną koszty, na które nie mamy wpływu. Nie ma miasta wojewódzkiego , gdzie cena jest niższa niż 20 złotych. A my proponujemy 16 złotych, ta stawka możne pokryć obecne koszty – mówił. -System gospodarki odpadami ma się sam finansować a gmina nie może zarabiać na tym systemie. Pieniądze pobrane od mieszkańców mogą być wydane wyłącznie na gospodarki odpadami . 16 złotych to jest opłata wygórowana? Trzeba zejść na ziemię. Nie widzi pan co się dzieje w innych miastach.

Radna Anna Myślińska z Platformy Obywatelskiej wyjaśniła, dlaczego aż taka duża liczba mieszkańców nie płaci za śmieci - część osób zameldowanych w Kielcach mieszka poza nimi, bo studiuje czy pracuje w innych miastach –mówiła.

- Czy wy chodzicie do jakieś szkoły propagandy? – pytała radna Agata Wojda z Platformy Obywatelskiej radnych Prawa i Sprawiedliwości. – te podwyżki nie mają barw politycznych . Wszyscy samorządowcy muszą się zmierzyć z tym problemem. A skąd te podwyżki? Zmieniły się przepisy i choćby opłata marszałkowska wciągu 2 lat wzrosłą z 24 do 270 złotych. To rząd Prawa i Sprawiedliwości ją zmienił. Obradom przesłuchiwał się wiceminister Piotr Wawrzyk, który zabrał głos w dyskusji.

- Sprowokowała mnie wypowiedź, że przepisy zmienił rząd Prawa i Sprawiedliwości. To nie prawda. Takie wymogi są Unii Europejskiej, nie była to niezależna decyzja rządu. A na wysokie koszty sposób jest jeden- restrukturyzacja zatrudnia w Przedsiębiorstwie Gospodarki Odpadami. Czy potrzeba tam tylu kierowników- mówił.

Ta wypowiedź nie pozostała bez echa.

- Mówienie, że opłata może być niższa, jeśli zwolnimy pracowników, którzy obsługują ten system a jednocześnie mamy go uszczelnić. Taki populizm, panie ministrze, to nie wypada- skwitowała Agata Wojda. - Jak pan proponuje uszczelnić system zwalniając pracowników ? Radna szybko wyliczyła, że zwolnienie wszystkich pracowników obsługujących system pozwoliłoby obniżyć podwyżkę do 15,65 złotych.

Radny Jarosław Karyś z Prawa i Sprawiedliwości stwierdził , że wyliczenia opłaty nie są dokładne i nie jest do nich przekonany, bo wcześniej proponowano podwyżkę do 19 złotych i argumentowano, że mniej nie może być, a jednak obniżono ją do 16 złotych.

Wiceprezydent Kubiec wyjaśnił, że w 19 złotych uwzględniono także wzrost kosztów za transport śmieci z Kielc do Promnika, który nastąpi od września 2020 roku po rozstrzygnięciu przetargu. Stawka 16 złotych nie obejmuje go, więc w przyszłym roku będzie konieczna kolejna podwyżka po wyborze firmy, która będzie świadczyć tę usługę. Po 3 godzinach podwyżki radni odrzucili podwyżkę opłat za odbiór śmieci, tylko 9 było za a 14 przeciw.

W Kielcach ceny za bilety bez zmian

Nie zapłacimy drożej za bilety komunikacji miejskiej w Kielcach. Radni odrzucili także tej projekt podwyżki. To może oznaczać cięcia w kursowaniu autobusów, bo do kasy miasta nie wpłyną 3 miliony złotych. Proponowana podwyżka biletu jednorazowego to z 3 złotych do 3,40 złotego. - Tylko 10 procent pasażerów korzysta z takiego biletu, a większość używa najtańszego biletu sieciowego – poinformowała Barbara Damian, pełniąca obowiązki dyrektora Zarządu Transportu Miejskiego w Kielcach.

- Firma przeszła ostatnio kontrolę Państwowej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości, która wykazała, że niedotrzymywane są wskaźniki wzrostu planowanej liczby osób korzystających z komunikacji miejskiej. Dlaczego tak się dzieje i w jaki sposób podniesienie ceny biletu przyczyni się do zmiany tego stanu ?- pytała radna Katarzyna Suchańska.

Barbara Damian przyznała, że tak było podczas kontroli, ale dane już się zmieniły. - Do tej pory liczyliśmy tylko pasażerów biletowanych, ale przekonaliśmy Agencję, że mamy też pasażerów, którzy mogą jeździć bez biletu i ich liczba rośnie. Przeliczyliśmy ich i mamy 5 milionów pasażerów podróżujących bezpłatnie. Po uwzględnieniu tych danych wskaźniki mamy już przekroczone.

Radni z Prawa i Sprawiedliwości komentowali, że jeśli podniesiemy ceny biletów to kolejne osoby odwrócą się od niej, spadnie liczba pasażerów i przychody ze sprzedaży biletów spadną. - W 2013 roku była ostatnia podwyżka cen biletów a w latach 2014 i 2015 były rekordowe wzrosty liczby pasażerów – wyjaśniła Barbara Damian. - Ta podwyżka jest niewielka i nikogo nie zniechęci. Pracujemy nad tym, żeby komunikacja była przyjazna i to decyduje o tym, czy pasażerowie chcą z niej korzystać - mówiła.

Radna Agata Wojda z Platformy Obywatelskiej zauważyła, że trzeba odpowiedzieć na pytanie, z czego miasto ma finansować komunikację miejską. – Wpływy z biletów pokrywają zaledwie 38 procent kosztów. W przyszłym roku będzie nas kosztować już 85 milionów złotych – podkreśliła. – Ta podwyżka jest konieczna, jeśli mamy poprawić jakość komunikacji.

A jak się ma podwyżka cen biletów do jakości komunikacji wyjaśniła dyrektor Damian. - Jeśli nie będzie podwyżki, to stracimy 3 miliony złotych dochodu i trzeba będzie ciąć wozokilometry, około 400 tysięcy rocznie – dodała.

Radny Jarosław Bukowski z klubu prezydenta Wenty Wspólne Kielce tłumaczył, że podwyżki cen biletów są groszowe, zwłaszcza sieciowych i nikogo nie zniechęcą do korzystania z komunikacji miejskiej. – W Kielcach ludzie jeżdżą samochodami z wygody. Potrzebna jest edukacja i tłumaczenie mieszkańcom , że jest to nieekologiczne i zachęcanie do korzystania z komunikacji miejskiej –mówił .

Radni odrzucili projekt podwyżki 13 głosami Prawa i Sprawiedliwości oraz Bezpartyjnych i Niezależnych, za było 9 radnych Koalicji
Obywatelskiej i Wspólnych Kielc.

WIĘCEJ NA TEMAT przerwanej sesji Rady Miasta Kielce: Kuriozalna sytuacja na sesji w Kielcach. Przerwa w obradach do czwartku, 28 listopada. Nie chcieli głosować bez prezydenta

Podatki w Kielcach bez zmian. Zabraknie pieniędzy na remonty dróg ?

W Kielcach nie będzie podwyżki podatków od nieruchomości od 2020 roku. Prezydent Kielc poniósł totalna porażkę. Projekt poparło tylko 4 radnych( Wspólne Kielce) , 17 było przeciw a 1 wstrzymał się.

Prezydent Kielc zaproponował wzrost podatków od nieruchomości mieszkaniowych o 15 procent a dla związanych z działalnością gospodarcza od 4 do 7 procent, na przykład właściciel mieszkania o powierzchni 60 metrów zapłaci o 7 złotych więcej niż obecnie.

Projekt podwyżek pozytywnie zaopiniowało między innymi przedsiębiorcy z Rady Biznesu, działającej przy prezydencie. - Podwyżka nie budzi naszego entuzjazmu , ale jednocześnie martwi nas kondycja finansowa miasta. Rozumiemy to i nie wnieśliśmy sprzeciwu- powiedziała jej przewodnicząca, Magdalena Fudala. - Mamy nadzieję, że nasza opinia będzie dla was ważna i weźmiecie ją pod uwagę.

Odmienne stanowisko przedstawił przedsiębiorca, Sebastian Michalski. - Nie wiem, skąd to się bierze, że ludzie są za podatkami, wystarczy wyjść na ulice i spytać ludzi. Wystarczy ile lokali stoi pustych w centrum. Podwyżka sprawi, że jeszcze więcej firm wyprowadzi się z Kielc - mówił.

Radny Maciej Bursztain z klubu Bezpartyjni i Niezależni zaatakował Radę Biznesu. -Jakie moralne prawo mają mówić radnym, co mamy robić. Byłem na pierwszym spotkaniu. Nie ma końca nadskakiwaniu prezydentowi, to koło wzajemnej adoracji i zrobi wszystko, żeby się wkupić w jego łaski - mówił.

Ten głos skrytykowała wiceprezydent Kielc, Danuta Papaj.

- Proszę nie obrażać ludzi. Czekali tu wiele godzin, żeby zabrać głos. Jest mi przykro, że państwo usłyszeli takie słowa, za które ja się wstydzę- mówiła.

Zmiany stawek podatków od nieruchomości skrytykował przewodniczący Rady Miasta, Kamil Suchański. -Podwyżka nie jest zgodna z naszym programem wyborczym – przypomniał. - Naszym celem było pierwsze miejsce Kielc jako miasta z najniższymi podatkami. Nie podnosząc ich zbliżymy się do podium.

Przewodniczący wytknął prezydentowi Kielc, że znowu nie ma go na sesji (Bogdan Wenta był tylko na początku obrad).

-Jeśli chciał nas przekonać do podwyżki to powinien tu być i powiedzieć, że nie będzie realizował tego punktu programu , że się pomylił i nie może go spełnić - mówił.

Podwyżka miała zapewnić 4,7 milionów złotych wpływów do budżetu. - Bardzo was proszę, zastanówcie się, gdy będzie podejmować ostateczna decyzję. Jeśli nie dojdzie do podwyżki będziemy musieli ograniczyć wydatki, na drogi i one nie powstaną – tłumaczyła wiceprezydent ,Danuta Papaj.

W żłobkach bez zmian. Nie będzie podwyżek

Radni nie zgodzili się na podwyżkę opłat za pobyt dziecka w żłobku samorządowym. Prezydent Kielc chciał uzależnić opłatę od pensji minimalnej i rosłaby ona wraz z nią.

Od nowego roku opłata miała wzrosnąć ze 100 do 150 złotych.

Radny Marcin Stępniewski z Prawa i Sprawiedliwości zaproponował inne rozwiązanie, którym zaskoczył nawet siebie.

-W Kielcach jest możliwość wprowadzenia darmowych żłobków i będziemy mogli się tym chwalić, tu będzie można mieszkać i pracować - mówił. -Koszty, które oszacowałem na początku roku to 1,6-1,7 miliona złotych. To nie będzie ogromny koszt dla miasta. Aż sam siebie zaskakuję, że dzisiaj mam rozwiązanie na każdy problem -stwierdził.

Wiceprezydent Kielc, Marcin Różycki przypomniał, że w żłobkach samorządowych jest około 700 dzieci i drugie tyle w niepublicznych. - Komu miałby przysługiwać darmowy żłobek. - Czy panu radnemu damy, pewnie zaraz urodzą się panu dzieci ( radny Stępniewski niedawno się ożenił- przyp.red) a innemu panu nie damy, bo nie ma szczęścia i musi pan zapłacić tysiąc złotych w niepublicznym żłobku– skwitował wiceprezydent. - Tak nie można. A zapewnienie bezpłatnej opieki wszystkim maluchom to wydatek 24 milionów złotych

Radna Agata Wojda z Platformy Obywatelskiej przypomniała, że jej ugrupowanie przygotowało projekt bonów żłobkowych na 400 złotych. Rodzice, którzy nie dostaną się do publicznego żłobka mogliby go wydać na pokrycie kosztów pobytu w niepublicznej placówce. - Niestety nie uwzględniono go w projekcie budżetu na 2020 rok – dodała.

Nie będzie obniżki ani podwyżki za parkowanie

Kierowcy nie zapłacą drożej za parkowanie w Kielcach. Obniżki też nie będzie. Radni nie zgodzili

Nie będzie podwyżki opłat za parkowanie w centrum Kielc. Nie zostanie także obniżona opłat za pierwsze pół godziny postoju a taki był projekt. Radni odrzucili wszelkie zmiany.

Miejski Zarząd Dróg zaproponował wzrost opłaty za godzinę parkowania z 2 do 3 złotych za godzinę. Jest też propozycja obniżki za pół godziny parkowania ze złotówki do 50 groszy. - Celem podwyżki jest większa rotacja pojazdów i zbliżenie opłaty do ceny biletu autobusowego.

Wpływy ze strefy płatnego postoju wynoszą rocznie 2,8 miliony złotych i na tle innych miast są niskie – rekomendował Grzegorz Staszewski, wicedyrektor Miejskiego Zarządu Dróg.

Radny Prawa i Sprawiedliwości, Jarosław Karyś skrytykowali projekt podwyżki, a nawet przyznał, że nie rozumie jego celu a lepszym rozwiązaniem niż podwyżka, jest szukanie dodatkowych miejsc parkingowych. Bo one mogą uchronić przed wymieraniem centrum miasta.

Kiedyś było 2200 miejsc parkingowych, teraz jest 1150. - Wiele zlikwidowano po zmianie przepisów, bo nie spełniały kryteriów. Na zreawitalizowanych ulicach nie da się ich przywrócić. Jest jednak pytanie dla kogo jest to miasto? Jeśli ma być parkingiem to wybudujmy podziemne – mówił dyrektor.

- Strefa reguluje pewne zasady współżycia w mieście, relacje kierowców i pieszych - przypomniała radna Agata Wojda.
- Cena za parkowania musi być równana do biletu autobusowego, teraz ta różnica jest patologiczna. Jeśli chcemy ograniczyć smog w mieście to musimy te ceny wyrównać.

Część radnych dziwła się argumentom, że strefa płatnego postoju i ograniczony wjazd pojazdów jest przyczyną wymierania centrum miasta.

-Mówimy o wymieraniu centrum a przecież teraz są niskie ceny za parkowanie, więc nie od tego to zależy. A może chodzi jednak o to, że teraz jest tanio i ci sami ludzie parkują cały dzień. Lekarstwem może być wyższa cena za parkowanie, która sprzyja rotacji samochodów i więcej osób zaparkuje – tłumaczyła radna Anna Kibortt( Wspólne Kielce).

Zmiany opłat w strefie płatnego postoju nie będzie, 9 radnych było za a 14 przeciw.

Radni nie przegłosowali podwyżek, czy Kielce nie będą się rozwijać?

-Nie chcecie, żeby Kielce się rozwijały, bo bez pieniędzy żadne gospodarstwo nie będzie się rozwijało-mówiła na zakończenie czwartkowej sesji do radnych, wiceprezydent Kielc, Danuta Papaj. Radni odrzucili 5 projektów podwyżek opłat, które miały przynieść do budżetu około 20 milinów złotych dochodu.

Wiceprezydent Papaj apelowała do radnych, aby jeszcze raz przemyśleli sprawę podwyżek i zachęcała do spotkań i rozmów. Na to usłyszała od przewodniczącego Rady Miasta , Kamila Suchańskiego. - A gdzie jest pan prezydent? Był na sesji przez 15 minut i zniknął. A to pan prezydent przychodzi do radnych z prośbą, my nie jesteśmy jego pracownikami. To on powinien nas prosić o nie, jak mu tak zależy – stwierdził.

Wiceprezydent Papaj wyjaśnił, że prezydent wyszedł na spotkania.

-Czy miała nie iść na zaproszenie niewidomych? Miał tym ludziom napluć w twarz. A potem miał spotkanie z delegacją Austriaków – informowała. - Na sesji byli wszyscy wiceprezydenci, byli przygotowani do dyskusji. Odpowiadali na wszystkie pytania, ale wy tego nie chce słyszeć.

- Państwo nas nie przekonali a może pan prezydent by przekonał – skwitował Piotr Kisiel z Prawa i Sprawiedliwości.

Na czwartkowej sesji radni odrzucili projekty podwyżek podatku od nieruchomości, biletów autobusowych , opłat parkingowych, za odbiór śmieci i pobyt dziecka w żłobku.Dyskutowali o nich ...7 godzin.

POLECAMY: POLITYKA I POLITYCY

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie