Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Skąd wysyp prawdziwków w świętokrzyskich lasach? Zdradza nadleśniczy

Mateusz Bolechowski
Mateusz Bolechowski
Piotr Fitas, nadleśniczy Nadleśnictwa Suchedniów o tegorocznym wysypie grzybów, najeździe grzybiarzy i o tym, co oznacza wielka ilość prawdziwków w świętokrzyskich lasach.

Dwa lala temu mieliśmy rekordowy wysyp grzybów. W tym roku jest tak samo. To normalne?
Zadecydowały warunki w przyrodzie. Zimą, podobnie, jak dwa lata temu, było sporo śniegu. Przetrwalniki dostały odpowiednią ilość wilgoci. Potem przyszły susze - ziemia się nagrzała. Wystarczyło trochę opadów, by grzyby zaczęły wydawać owocniki. A że sprzyjające warunki trwały dość krótko, wysyp był intensywny.

Ponoć „grzyby się kończą”. Rzeczywiście tak jest?
Tak się wydaje. Wciąż można znaleźć prawdziwki, ale już tylko te duże. Nie brakuje podgrzybków. Pojawiły się też rydze i... opieńki. A jak wskazuje doświadczenie, opieńki zwykle oznaczają koniec wysypu innych gatunków.

Czyli po grzybach...
O to bym się nie założył. Pogoda wciąż sprzyja - jest ciepło. Nie zdziwiłbym się, gdyby prawdziwki nie powiedziały jeszcze ostatniego słowa i zdarzyłby się jeszcze jeden wysyp.
Gdzie szukać prawdziwków?

Niemal wszędzie. Typowe siedliska tego gatunku to mieszany las bukowo - jodłowy, ale w tym roku pojawiają się nawet pod świerkami i sosnami. Można sobie darować chyba tylko torfowiska. Dodam, że fakt, iż u nas dominują borowiki szlachetne, świadczy o świetnej kondycji lasów i ich bioróżnorodności.

W sierpniu grzyby były robaczywe, a we wrześniu nie. Dlaczego?
To wynika z biologii muchówek. Składają jaja w owocnikach, w których potem żerują ich larwy. Żeby złożyć jaja, te owady potrzebują średniej temperatury dobowej przynajmniej 14 stopni Celsjusza. A o to łatwiej latem. Gdy jest niższa, nie rozmnażają się. Zasada jest prosta - im jest zimniej, tym grzyby są zdrowsze.

Świętokrzyskie lasy przeżyły nie tylko wysyp grzybów, ale i najazd grzybiarzy...
I to międzynarodowy. Pojawiły się u nas grupy grzybiarzy z Rumunii. Nigdy wcześniej taka sytuacja nie miała miejsca. Niestety, są z nimi problemy - nie przestrzegają, bo i nie znają przepisów. Wjeżdżają samochodami do lasu, wchodzą na tereny, gdzie prowadzona jest wycinka drzew, narażając się na niebezpieczeństwo. No i trudno się z nimi porozumieć, bo mówią tylko po rumuńsku.

Z Polakami też mieliście kłopoty.
Niemałe. Tylko w Nadleśnictwie Suchedniów pojawili się zbieracze z Mazowsza, Śląska, Małopolski, nawet z Podkarpacia. Często łamali przepisy, blokowali samochodami wyjazdy z lasu. Niektórzy nawet dorabiali klucze do szlabanów. Pouczenia często nic nie dawały, trzeba było karać mandatami. W szczytowym momencie wysypu dziennie w naszym nadleśnictwie pod lasami parkowało 200 - 300 aut. A w weekendy i trzy razy więcej. Szacujemy, że dziennie na zbiory udawało się do dwóch tysięcy osób!

POLECAMY RÓWNIEŻ:

Rekordowe polskie budynki. Co o nich wiesz?



Zmiany klimatyczne - czarne scenariusze

Z którą partią ci po drodze? Quiz


Tu mieszka się najlepiej - ranking jakości życia


Co wiesz o grillowaniu? Quiz


od 7 lat
Wideo

Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie