Skąd wzięła się bombonierka na biurku prezydenta Starachowic Marka Materka i dlaczego ktoś martwił się o jego zdrowie psychiczne?

- Dwa tygodnie temu nieznany nadawca przysłał do mojego gabinetu bombonierkę - pisze Marek Materek na swoim profilu na facebooku. - Po nitce do kłębka dowiedziałem się, skąd pochodzi. Okazało się, że nadawcą jest mieszkaniec Starachowic, który kilka lat temu na spotkaniu z przedstawicielami urzędu miasta usłyszał, że ulica Moniuszki nie doczeka się realizacji przez najbliższe 20 lat. Sam zamieszkuj przy ulicy, która nadal ma nawierzchnię gruntową i jeszcze czeka w długiej kolejce na realizację. Mimo to dostrzega zmiany do jakich doszło na przełomie ostatnich lat w infrastrukturze drogowej na terenie miasta. Nie minęło 20 lat, a prócz ulicy Moniuszki zostały wyremontowane także ulice: Smugowa, Miodowa, Jana Pawła II, Południowa, Żytnia, Majora Nurta, Podlesie i wiele innych.

Gdy dowiedziałem się, kto jest nadawcą i jakie jest tło tego miłego gestu, napisałem podziękowania. Otrzymałem zwrotną odpowiedź:

„hmm ... to my dziękujemy i piszę w imieniu mieszkańców z mojego otoczenia. Nie ukrywam, że po lekturze niektórych tekstów w internecie martwię się też o Wasze zdrowie psychiczne. Trzeba mieć dużą odporność, żeby zdrowo przebrnąć przez niektórych malkontentów. Większość normalnych ludzi patrzy na to, co się dzieje na mieście i cieszy się, nie manifestując tego.
Życzę wytrwałości i zadowolenia z pracy. Pozdrawiam - w wolnej chwili zapraszam na kawę ... o ile Prezydent miewa wolne chwile”

- Po tak miłym geście i słowach człowiek ładuje baterie i z pełnym akumulatorem ma znów siłę do dalszego działania dla naszego wspólnego dobra - kontynuuje Marek Materek. - Czekoladkami częstuję moich współpracowników z Urzędu Miejskiego, bez których nie mógłbym realizować swoich planów i zamierzeń. Miłego weekendu!