Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Skalbmierskie morsy kolejny raz oddawały się swojej pasji. Dzielą ją ludzie w różnym wieku, ale radość u wszystkich taka sama (ZDJĘCIA)

oprac. Krzysztof Wieczorek
Skalbmierski Klubu Morsów GRINDWAL
Członkowie Skalbmierskiego Klubu Morsów GRINDWAL kolejny raz skoczyli w niedzielę do lodowatej wody zalewu. Pogodę mają teraz wymarzoną.

Historia skalbmierskiego klubu morsów ma swój początek podczas wizyty w Skalbmierzu krakowskiego klubu morsów KALORYFER - w 2013 roku. Jedyną czynną uczestniczką tego wydarzenia ze strony mieszkańców gminy Skalbmierz była dyrektor Miejsko-Gminnego Ośrodka Kultury w Skalbmierzu Agata Jackiewicz.

- Zawsze pasjonowały mnie sporty ekstremalne, ale nie wiem czy zdecydowałabym się na ten krok gdyby nie zakład, do którego doszło przed planowaną wizytą gości z KALORYFERA. Jako lubiąca wygrywać miłośniczka wyzwań, zakład podjęłam i wygrałam. Wtedy tez poczułam, że kąpiel w lodowatej wodzie będzie moim sportem, ale na regularne morsowanie musiałam poczekać jeszcze trzy – wspomina szefowa skalbmierskiego ośrodka kultury

Cztery lata temu po raz pierwszy nad skalbmierskim zalewem zaczęły się pojawiać regularnie w sezonie jesienno- zimowym lokalne morsy. Początkowo skalbmierski klub morsów był bardziej niż skromny, bo jedynie jednoosobowy. Jego członkini Agata Jackiewicz mogła regularnie morsować tylko dlatego że towarzyszył jej mieszkaniec pobliskiej Kazimierzy Wielkiej, mors z dużo dłuższym stażem Hubert Przybyszewski. Tak skromy skład przyszłego klubu istniał tylko przez rok, ponieważ w następnym sezonie liczebność członków została podwojona, bo do morsowania dołączyła kolejna mieszkanka gminy Skalbmierz Krystyna Szczepanik, a chwilę po niej jeszcze Bożena Krawczyk. I w takim trzyosobowym składzie panie zakończyły sezon. Wtedy też powstała nazwa GRINDWAL, nawiązująca do jednych z najinteligentniejszych ssaków żyjących w zimnych wodach.

Prawdziwy rozwój klubu nastąpił w następnym sezonie, kiedy do klubu dołączyli państwo Edyta i Henryk Mrozowie z Czarnocina, a wraz z nimi grupa ich przyjaciół, która mocno podniosła liczebność klubu. Obecnie klub liczy 12 osób, które już drugi rok w każdą niedziele meldują się nad wodą i wśród śmiechu i zabawy poprawiają swoja odporność mocząc ciało w lodowatej wodzie.
- Cieszymy się że morsowanie staje się tak popularnym sposobem dbania o swoje zdrowie. Z radością witamy nowych członków i cieszymy się, że jesteśmy bardzo różnorodna grupą. Najstarszy członek naszego klubu to 65-letni pan Edward Studniarz, właśnie dołączyła do nas 18-letnia Kasia Krawczyk a do wstąpienia do klubu szykuje się 9-letni Bartek i 11-letnia Weronika. Aktualny sezon bardzo nas rozpieszcza, gdyż liczba pięknych mroźnych dni idealnych do kąpieli jest jak do tej pory wyjątkowo duża.
Spotykamy się regularnie, w mniejszej lub większej grupie. Wprawdzie spędzamy ze sobą niezbyt wiele czasu, ale jest on bardzo intensywny. Wspólne morsowanie zbudowało między nami relację, która przenosi się na inne sfery życia. Mamy nadzieje już niedługo poinformować czytelników o nowym wspólnym projekcie, w który zaangażowani są członkowie naszego klubu – mówi na koniec Agata Jackiewicz.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie