Skarżyscy radni przeciw wzrostowi cen biletów

Sprawy związane z Miejską Komunikacją Samochodową w Skarżysku - Kamiennej to żelazny punkt sesji skarżyskiego samorządu. Jak się wydaje, wynika to zarówno z troski o kondycję gminnej spółki, jak i niechęci części radnych do prezesa MKS Jerzego Marka Gajewskiego. Nie tak dawno szerokim echem odbiła się zarówno doroczna nagroda finansowa dla prezesa, jak i daleka od kurtuazji polemika między Gajewskim i radną Haliną Karpińską. Podczas ostatniej sesji samorząd zajmował się projektem uchwały, dotyczącej cennika biletów. Zakładał on znaczny wzrost cen i trudno się dziwić, że dyskusja była burzliwa.

Drożeje paliwo

Zarząd Miejskiej Komunikacji Samochodowej wnioskował o zmianę cennika już w listopadzie ubiegłego roku. Argumentując wzrostem cen paliwa, oraz podatku VAT. - Porównanie ceny litra oleju napędowego w bieżącym miesiącu z ceną obowiązującą w chwili wprowadzenia aktualnej taryfy opłat (3,71 złotych) wskazuje na ponad 42 procentowy jej wzrost. W roku 2010 Spółka wydatkowała na paliwo o 230,8 tysięcy złotych więcej, niż w 2009 roku. Przewiduje się, że wprowadzenie nowej taryfy opłat zwiększy przychody netto ze sprzedaży biletów o kwotę około 20 tysięcy złotych - czytamy w uzasadnieniu do uchwały. Po podwyżce bilet normalny miał kosztować 2,50 złotego, przy obecnej cenie dwóch złotych. Drożały też inne rodzaje biletów.

Najdroższe zamiast najtańszych?

Projekt podwyżki skrytykował radny lewicy Rafał Lewandowski. - Panie prezesie. Pyta pan, dlaczego w Skarżysku ceny biletów mają być najniższe w województwie. A ja się pytam - dlaczego nie? Czy musimy mieć najwyższe? Konrad Kronig stwierdził - to bezsens, żeby u nas bilety były droższe, niż w Kielcach. Wiceprezydent miasta Stanisław Grzesiak przypominał, że w ubiegłym roku MKS zanotował stratę wysokości ponad 600 tysięcy złotych. Dodajmy, że działające w spółce związki zawodowe projekt uchwały zaopiniowały negatywnie. Radni chcieli podnieść cenę, ale nie do 2,50 złotych, tylko do 2,20 złotych. Jak się okazało, było to niemożliwe z przyczyn formalnych. Bo związkowcy takiej zmiany nie opiniowali, a jest taki wymóg. - W tej sytuacji możemy jedynie głosować przeciw - uznali samorządowcy. Za nowym cennikiem było siedem osób, przeciw 11, dwie wstrzymały się od głosu.

Koniec przywilejów?

Projekt, rzecz jasna, upadł. - Spółce grozi utrata płynności finansowej. Przygotowuję się do wprowadzenia zarządzania kryzysowego w Miejskiej Komunikacji Samochodowej - zapowiada Jerzy Marek Gajewski. Prezes dodaje, że będą prowadzone rozmowy z radnymi, by zgodzili się na podwyżkę cen biletów. Ale już nie do 2,50zł. - Skoro na to zgody nie ma, będziemy negocjować rozsądne rozwiązanie - mówi. Opozycyjny radny Bogusław Ciok wyjaśnia - sprawa była dyskutowana na komisjach. Uznaliśmy za rozsądne podniesienie ceny o 20 groszy. Jednocześnie zwróciliśmy uwagę, że może nawet tysiąc osób, byłych i obecnych pracowników MKS, oraz ich rodzin, korzysta z przywilejów. Żona pracownika za 50 złotych może korzystać z miejskich autobusów przez rok, a zwykły mieszkaniec za miesięczny bilet płaci 70 złotych. Z kolei prezes mówił o ustalonych przez radę zniżkach dla seniorów i honorowych dawców krwi. Sądzę, że tym trzeba się zająć - mówi Bogusław Ciok.