Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sławomir Jedynak: Jestem gotowy do gry!

Piotr STAŃCZAK [email protected]
Sławomir Jedynak (z lewej, w białym stroju) przez wiele lat występował w barwach MKS Stąporków. Potem przeszedł do Granatu Skarżysko. Tej jesieni chce wrócić na boisko po ciężkiej kontuzji.
Sławomir Jedynak (z lewej, w białym stroju) przez wiele lat występował w barwach MKS Stąporków. Potem przeszedł do Granatu Skarżysko. Tej jesieni chce wrócić na boisko po ciężkiej kontuzji. Piotr Stańczak
Stąporkowianin Sławomir Jedynak wyleczył ciężko kontuzję i jeszcze tej jesieni chce wrócić na trzecioligowe boiska

Sławomir Jedynak

Sławomir Jedynak

Ma 30 lat. Mieszka w Stąporkowie. Wychowanek tamtejszego MKS, jeden z najlepszych i najbardziej znanych piłkarzy z tego klubu. Grał także w Tramwaju Kraków (liga okręgowa), od lutego 2011 roku w trzecioligowym Granacie Skarżysko. Pracuje jako nauczyciel wychowania fizycznego w gimnazjum w Stąporkowie. Kawaler, ma dziewczynę Monikę. W wolnych chwilach lubi oglądać dobre filmy, podróżować.

Sławomir Jedynak to w ostatnich latach jeden z najbardziej znanych piłkarzy wywodzących się ze Stąporkowa. We wrześniu ubiegłego roku, już jako zawodnik Granatu Skarżysko, odniósł ciężką kontuzję w trzecioligowym spotkaniu z Beskim Andrychów.
Opowiedział "Echu Dnia" o tym, jak walczył o powrót na boisko oraz szansach na odrodzenie się stąporkowskiego i koneckiego futbolu.

Piotr Stańczak: Za tobą ciężki rok. Kiedy wrócisz na boisko?

Sławomir Jedynak: - Ze zdrowiem jest już ok, po kontuzji praktycznie nie ma szans. Teraz muszę tylko nadrobić zaległości kondycyjne, popracować nad wytrzymałością. Kiedy wrócę na boisko? To już zależy od trenera Ireneusza Pietrzykowskiego.

Zagrałeś już w sparingu z Lubrzanką Kajetanów, strzeliłeś gola. Nie miałeś obaw przed powrotem do gry?

- Raczej nie. Zagrałem 45 minut, zdobyłem bramkę. Obawy lekkie były, gdy skakałem do pojedynków główkowych, ale nic się nie działo. Im więcej kontaktów z piłką, tym dla mnie lepiej.

Zerwane wiązadła przednie krzyżowe w prawej nodze. Ta kontuzja wyeliminowała cię z gry na blisko rok.

- Wcześniej gdy odnosiłem kontuzje, urazy, to nie grałem najwyżej miesiąc. Teraz wszystko było dużo poważniejsze. Mam za sobą bardzo ciężki czas. Jesienią ubiegłego roku przeszedłem artroskopię, potem rekonstrukcję wiązadła w Starachowicach, uczestniczyłem w zajęciach w Świętokrzyskim Centrum Rehabilitacji w Czarnieckiej Górze, ćwiczyłem w domu. Od lutego trenowałem z Granatem, od maja już z piłką.

Te długie miesiące to była zapewne prawdziwa katorga…

- Jestem charakternym człowiekiem, ambitnym, na boisku zawsze daję z siebie wszystko, a tymczasem musiałem nagle pogodzić się z tym, że przez pierwsze dwa tygodnie nie mogę stawać na kontuzjowaną nogę, potem muszę poruszać się o kulach. Wiele zdrowia kosztowało mnie to leczenie. Nie mogłem grać w piłkę, przez jakiś czas pracować z dziećmi (Jedynak jest nauczycielem wychowania fizycznego w gimnazjum w Stąporkowie - przyp. PST).

Ze świętokrzyskiej mapy piłkarskiej zniknął twój macierzysty klub MKS Stąporków. Czy futbol w tym mieście może się jeszcze odrodzić?

- Zawsze są szanse. Jest tylko podstawowy warunek - muszą znaleźć się ludzie, którzy klub pociągną, znajdą sponsorów, bo minione lata pokazały, że z samych tylko pieniędzy otrzymywanych z Urzędu Miasta trudno jest utrzymać ligowy zespół. Takie są realia. Bez wsparcia sponsorów ciężko zbudować piłkę nawet na czwartoligowym poziomie.

Tobie nie było żal opuszczać klubu, z którym awansowałeś z Klasy A do trzeciej ligi?

- Z jednej strony żal, z drugiej… Odszedłem w odpowiednim momencie. Nie chodziło tu nawet o jakieś finansowe sprawy, chciałem się dalej rozwijać piłkarsko i w Skarżysku mam taką możliwość.

Jedyną drużyną z gminy Stąporków, biorącą udział w świętokrzyskich rozgrywkach jest B-klasowy KS Kamienna Wola. Widziałeś ten zespół w akcji?

- Tak. Drużynę tworzą amatorzy, grający w piłkę dla przyjemności, korzystają z boiska byłego MKS. I bardzo dobrze, że uczestniczą w rozgrywkach, na tym poziomie nie wynik jest akurat najważniejszy.

Czy według ciebie futbol w powiecie koneckim ma szansę wyjść z kilkuletniego już zastoju?

- Partyzant Radoszyce powinien spokojnie utrzymać się w IV lidze. Według mnie Neptun Końskie zasłużył na coś więcej niż okręgówka, miasto, tamtejsi kibice również na lepszą piłkę. Liczę więc na to, że konecczanie wywalczą awans w tym sezonie i wrócą na czwartoligowe boiska. Łatwo jednak nie będzie, bo faworytów jest kilku.

Jak spędzałeś tegoroczne wakacje?

- Wyjechałem nad Bałtyk, zwiedziłem stolicę Czech Pragę. Ogólnie lubię podróżować. Resztę lata zajęły mi już przygotowania z Granatem. Teraz nie mogę doczekać się powrotu na trzecioligowe boiska.

Dziękuję za rozmowę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie