Z popularnym „Kasą”, trzykrotnym medalistą mistrzostw świata i jednym z najlepszych polskich szczypiornistów w historii, porozmawialiśmy o jego przyszłości, tej związanej z klubem i tej nowej, w roli trenera bramkarzy reprezentacji Polski, do której się powoli przyzwyczaja...
Podejrzewam, że temat twojej pracy magisterskiej może mieć związek z piłką ręczną…
Nie inaczej. Miała tytuł: „Wykaz związku skuteczności interwencji bramkarza z wynikiem końcowym meczu na przykładzie Sławomira Szmala podczas mistrzostw świata w 2009 roku.”
Ocena?
Pięć.
Porozmawiajmy trochę o twojej przyszłości. W październiku skończysz 39 lat. Przedłużyłeś kontrakt z Vive Tauronem o kolejny sezon. Wiesz już, czy za rok to będzie definitywnie koniec grania?
W życiu nigdy nic nie wiadomo na pewno. Ale mogę powiedzieć, że prawdopodobnie za rok skończę karierę jako bramkarz.
Niedawno zacząłeś współpracę z reprezentacją B jako trener bramkarzy, nowy selekcjoner, Piotr Przybecki mówi, że chętnie widziałby cię również jako trenera bramkarzy w kadrze A. Mało tego, nie wyobraża sobie nikogo innego na tym stanowisku.
Wszystko wskazuje na to, że będę odpowiedzialny za cały pion bramkarzy w kadrach.
A w klubie?
Nie dostałem takiej propozycji.
To, co robisz, czy będziesz robił w reprezentacjach, to trochę przejście na drugą stronę barykady. Do tej pory ciebie uczyli, teraz ty będziesz uczył. Jak się w tym czujesz?
To nie do końca tak. Przez większość lat mojej gry w bramce sam organizowałem sobie zajęcia i ćwiczenia. Oczywiście podpatrywałem pewne rozwiązania u innych. Byłem w dużej mierze samoukiem. Oczywiście, na kilku etapach kariery współpracowałem z trenerami bramkarzy, na przykład z Jerzym Eliaszem. Na razie się przyglądam tej pracy, ale mogę już powiedzieć, że mi się to podoba i widzę siebie w takiej roli w przyszłości.
Czy w grupie bramkarzy, z którą pracujesz, widzisz zawodnika, który zająłby miejsce, które ty miałeś w reprezentacji przez kilkanaście lat?
Na pewno jest grupa utalentowanych, młodych bramkarzy, którzy wykazują takie predyspozycje. Ale czeka ich jeszcze bardzo długa i ciężka praca. żeby przyniosła ona skutki, musimy grać na największych imprezach, typu mistrzostwa świata czy Europy.
Profesor w bramce
Sławomir Szmal to żywa legenda polskiego i światowego handballu. Urodził się 2 października 1978 roku w Strzelcach Opolskich, wychował się w Zawadzkiem, gdzie zaczynał grę w piłkę ręczną w miejscowej Stali. W 1996 roku na kilka miesięcy przeniósł się do WKW Opole, a stamtąd na dwa lata trafił do Hutnika Kraków. Przez kolejne trzy lata (1999-2002) grał w stołecznej Warszawiance, z którą osiągnął swoje pierwsze seniorskie sukcesy - w 2002 roku zdobył srebrny medal i wywalczył Puchar Polski. Potem spędził jeden sezon (2002/2003) w Wiśle Płock (wicemistrzostwo Polski po pamiętnym, przegranym meczu w Kielcach) i wyjechał do Niemiec. W latach 2003-2005 Szmal grał w TuS-N Luebbecke, a potem w Rhein-Neckar Loewen. Z „Lwami” dwa razy dobył Puchar Niemiec (2006 i 2007) i zajął trzecie miejsce w Bundeslidze (2009). W 2011 roku przeniósł się do Vive Tauronu Kielce. Z tym klubem wygrał Ligę Mistrzów(2016), dwa razy zajął w niej trzecie miejsce (2013 i 2015) oraz po sześć razy wygrywał mistrzostwo i Puchar Polski (2012-2017).
Z reprezentacją Polski „Kasa” zdobył trzy medale mistrzostw świata (srebrny w 2007 oraz brązowe w 2009 i 2015), zdobył Superpuchar (2007) oraz dwa razy zagrał na igrzyskach olimpijskich (piąte miejsce w 2008 roku w Pekinie i czwarte w 2016 w Rio de Janeiro). W kadrze zagrał 288 meczów, zdobywając 3 gole. Zakończył grę w drużynie biało-czerwonych po ubiegłorocznych meczach eliminacji mistrzostw Europy. Żona Aneta, syn Filip.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?