Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śmierdzący problem w gminie Daleszyce

PB
Przepompownia ścieków w podkieleckiej Mójczy notorycznie ulega awariom, w efekcie których fekalia mieszkańców trafiają do cieku wodnego, który łączy się z rzeką Lubrzanką.
Przepompownia ścieków w podkieleckiej Mójczy notorycznie ulega awariom, w efekcie których fekalia mieszkańców trafiają do cieku wodnego, który łączy się z rzeką Lubrzanką. Krzysztof Krogulec
Ścieki z całej miejscowości wpływają do rzeki.

ZOBACZ TAKŻE:
INFO Z POLSKI. Tysiące ludzi protestuje. Pożar w Słupsku - poszkodowani niepełnosprawni i dzieci. Zobacz wiadomości z Polski

Główna przepompownia ścieków w podkieleckiej Mójczy notorycznie ulega awariom, w efekcie których fekalia trafiają do cieku wodnego, który łączy się z rzeką Lubrzanką. Mieszkaniec, na którego działce znajduje się „trefna” przepompownia zarzuca władzom gminy Daleszyce, że nie robią nic, żeby problem zlikwidować. Włodarz gminy Daleszyce twierdzi natomiast, że bardzo chciałby podjąć interwencję, tylko rozpoczęcie jakichkolwiek działań notorycznie utrudnia... właśnie właściciel działki, na której znajduje się przepompownia.

Mieszkaniec: Śmierdzi, że się wytrzymać nie da!

- To, co się dzieje w Mójczy woła o pomstę do nieba - alarmował redakcję „Echa Dnia” Zenon Olejarczyk. - Główna przepompownia, która tłoczy ścieki do oczyszczalni nie działa już od tygodnia, wszystkie nieczystości lecą do cieku wodnego i śmierdzi tak, że się po prostu nie da wytrzymać. Najgorsze jest to, że awarie ciągle się powtarzają ale nikogo to nie obchodzi- mówił pan Zenon.
Mieszkaniec Mójczy obawia się, że powtórzy się sytuacja sprzed roku, kiedy to fekalia zalały jego podwórko. - Coś jest nie tak z pompami, albo są za małe albo nie nadążają przetłoczyć ścieków. Teraz ludzie normalnie korzystają z sanitariatów, gmina bierze pieniądze za kanalizację, ale nie odprowadza ich do oczyszczalni - mówił pan Zenon.

Sekretarz: Właściciel nie wpuszcza nas na działkę

O problemie poinformowaliśmy sekretarza gminy Daleszyce, Piotra Ferensa, który błyskawicznie wysłał na miejsce pracowników Zakładu Usług Komunalnych. - Faktycznie z tą przepompownią mamy problemy od wielu lat. Została ona wybudowana na terenie prywatnym i pracownicy gminy nie mogą swobodnie wejść na działkę, ponieważ jej właściciel ich nie wpuszcza - poinformował sekretarz.

Co na takie nieoczekiwane zarzuty mówi pan Olejarczyk? - To absolutna nieprawda! Nigdy nie stwarzam problemów pracownikom, którzy chcą naprawić przepompownię - zapewnia. Furtka nie jest zamknięta na kłódkę więc mogą wejść w każdej chwili. Z resztą widziałem przed chwilą była ekipa, która najprawdopodobniej zareagowała na państwa interwencję - mówi Zenon Olejarczyk. Podkreśla, że problemów nie wymyśla on, lecz stwarza je gmina. Kiedyś zwróciłem się z prośbą, żebym gmina zwolniła mnie z opłat za kanalizację, ponieważ przepompownia znajduje się na mojej działce. To, co usłyszałem zupełnie mnie zszokowało. Pracownicy stwierdzili, że ten teren jest już gminy, przejęła go niby przez zasiedzenie - mówił pan Zenon.

Burmistrz w rozterce

Sprawę dobrze zna też burmistrz Daleszyc, Dariusz Meresiński. Włodarz ubolewa, że wcześniejsze władze nie zadbały o to, żeby przepompownie wybudować na terenie należącym do gminy.

- Chciałem raz na zawsze rozwiązać problem ścieków i byłem już nawet po rozmowach z właścicielem działki, że gmina ją odkupił. Niestety kiedy przygotowywaliśmy uchwałę mieszkaniec Mójczy zmienił zdanie co do sprzedaży i stwierdził, że chce dwa razy więcej pieniędzy niż ustaliliśmy - twierdzi Meresiński. Burmistrz przyznaje, że liczy na to, że gmina ostatecznie dojdzie ze swoim mieszkańcem do porozumienia ale na razie sytuacja jest patowa. - Nie możemy wejść na ten teren, ciągle jesteśmy blokowani. Żeby naprawić pompę musi na działkę wjechać koparka. Niestety jej właściciel także to nam notorycznie utrudnia - mówi Meresiński.

Kto kłamie?

Kilka godzin po zgłoszeniu interwencji pracownicy gminy naprawili usterkę. Jak poinformował burmistrz, niestety problem najprawdopodobniej znowu się powtórzy. - Chcieliśmy dokładnie wyczyścić pompę, ale żeby to zrobić trzeba podnieść ją za pomocą ciężkiego sprzętu. Niestety właściciel działki nie zezwolił na wjazd ciągnika i koparki - wyjaśnił burmistrz.
Ostatecznie więc problem na pewno nie będzie miał prostego rozwiązania. Może okazać się więc, że jak śmierdziało tak śmierdzieć będzie...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie