-To ciąg dalszy decyzji podjętych w poprzednich latach, które nie zostały uchylone. Powołana została wówczas agenda związkowa, która w imieniu związku ma się zajmować problemami samorządowymi. Dziś naszym celem jest zrobienie diagnozy problemów społecznych występujących w gminach, miastach, powiatach oraz w województwie świętokrzyskim. Później zastanowimy się, jak znaleźć narzędzie do rozwiązania problemów, czyli jeśli nie wygrać, to uczestniczyć w grze samorządowej – mówi Waldemar Bartosz, szef „S” w Świętokrzyskiem.
W ostatnich wyborach do sejmiku oraz do Sejmu przedstawiciele „Solidarności” znaleźli się na listach wyborczych Prawa i Sprawiedliwości. Dla przykładu Bogdan Latosiński, przewodniczący „S” w Miejskim Przedsiębiorstwie Komunikacji w Kielcach, najpierw zdobył mandat do regionalnego parlamentu, a rok później - do krajowego. Czy tym razem związek pójdzie na własną rękę? – Na różnych płaszczyznach będzie z tym różnie. Na szczeblu wojewódzkim skłaniamy się do współpracy z liczącą się partią polityczną. Najbliżej nam do PiS – zaznacza Waldemar Bartosz.
Inaczej może być w wyborach do rad gmin czy miast. – Tu mamy okręgi jednomandatowe, więc wystarczy wystawić dobrego kandydata bez konieczności wchodzenia w układy – podkreśla Waldemar Bartosz.
Jak dodaje, działacze „S” są atrakcyjnymi kandydatami dla różnych podmiotów politycznych. – Otrzymują mnóstwo telefonów na przykład od ruchu KUKIZ’15 z zaproszeniami na listę. Ale dla nas najważniejsze są diagnoza, rozmowa oraz ustalenie warunków, na jakich zawieramy małżeństwo – zaznacza Waldemar Bartosz.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Czy jest pomysł na refundację takich badań?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?