W niedzielę rano do redakcji „Echa Dnia” wpłynęło zgłoszenie, że w Szpitalnym Oddziale Ratowniczym w szpitalu Świętego Aleksandra w Kiecach, prowadzonym przez prywatna spółkę Artmedik, nie pojawił się lekarz. Oddział nie mógł więc przyjmować pacjentów. To doprowadziło do tego, że prawdziwe oblężenie przeżywał jedyny czynny w okolicy Szpitalny Oddział Ratunkowy Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Kielcach. Tu błyskawicznie zrobiła się ogromna kolejka. Pacjenci skarżyli się na tempo udzielanej pomocy, a pracownicy przyznali, że na taką sytuację nie byli przygotowani.
Skontaktowaliśmy się z Arturem Lepiarczykiem, dyrektorem Szpitala Kieleckiego imienia świętego Aleksandra i zapytaliśmy, co było przyczyną nie pojawienia się żadnego lekarza na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym. Okazało się, że nie zawinił system, tylko człowiek. - Taka sytuacja wynikła ze zwyczajnego ludzkiego błędu. Lekarz był wpisany na dyżur, ale to przeoczył. Lekarz dyżurny pojawił się dopiero o godzinie 9, ale do tego czasu na Czarnów została od nas odesłana tylko jedna karetka. Myślę, że taki błąd każdemu mógł się przydarzyć, ale była to sytuacja jednorazowa i więcej się nie powtórzy – wyjaśnił Artur Lepiarczyk.
POLECAMY:
Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?