- Mężczyzna twierdzi, że był w nocy na spacerze. Mówi, iż potknął się i spadł – relacjonuje Karol Macek, rzecznik prasowy kieleckiej policji.
Strażacy szacują, że mógł spaść wysokości około 7-10 metrów, po czym przeczołgał się około stu metrów.
Człowiek, jak się potem okazało 45-latek z Kielc, nie miał przy sobie telefonu komórkowego, a wołanie w nocy nie przyniosło rezultatu. Dopiero przed godziną 7 rano usłyszał go ktoś przechodzący nieopodal i wezwał pomoc. Na miejsce ruszyli strażacy (w tym także grupa wysokościowa), policjanci, karetka pogotowia.
- Do mężczyzny zeszli nasi ratownicy – informuje brygadier Sławomir Karwat, zastępca komendanta miejskiego państwowej straży pożarnej w Kielcach. – Miał złamane obie nogi i uraz barku. Podczas gdy u góry rozstawiała sprzęt grupa wysokościowa, strażacy na dole zaopatrzyli mężczyznę, unieruchomili mu nogi.
Strażacy umieścili mężczyznę na noszach podbierakowych, po czym wydostali na powierzchnię i odnieśli do karetki pogotowia.
- Mężczyzna był trzeźwy – dodaje Karol Macek, rzecznik kieleckiej policji. – Ze złamanymi nogami, zmarznięty – w nocy było około 13 stopni – został zabrany do szpitala.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?