Spartakus Daleszyce się przełamał, Granat Skarżysko-Kamienna nadal nie może. Gospodarze zadedykowali wygraną ojcu swojego bramkarza

Obu zespołom nie wiodło się do tej pory najlepiej. Spartakus po całkiem dobrym początku przegrał poprzednie dwa mecze i potrzebował zwycięstwa na przełamanie.

Granat świetnie zaczął sezon, po pierwszej kolejce był liderem, ale potem zanotował cztery porażki z rzędu. Niestety dla skarżyszczan, których trenerem przed poprzednią kolejką został Marcin Kołodziejczyk, zła passa trwa.

Co prawda, to Granat wyszedł w tym meczu na prowadzenie, ale po przerwie Spartakus zagrał znacznie lepiej i przechylił szalę zwycięstwa na swoją korzyść.

Gospodarze zadedykowali zwycięstwo ojcu bramkarza Jakuba Dutki, który uległ ciężkiemu wypadkowi, życząc jednocześnie szybkiego powrotu do zdrowia.

– Bardzo potrzebowaliśmy zwycięstwa po dwóch porażkach. Chcieliśmy od razu zaatakować. Mieliśmy na początku sytuacje, ale nie udało się zamienić ich na bramki. Granat nas potem skontrował i wkradła się nerwowość, musieliśmy gonić wynik. W szatni porozmawialiśmy po męsku, ale konkretnie, bez krzyków. W drugiej połowie zobaczyliśmy inny zespół i udokumentowaliśmy to bramkami - powiedział Krzysztof Trela, trener Spartakusa.

Spartakus jest na 7. miejscu i ma dziesięć punktów, a Granat zajmuje 18. pozycję z trzema punktami.

W następnej kolejce Granat zagra u siebie ze Starem Starachowice, a Spartakus na wyjeździe z Alitem Ożarów.

Spartakus Daleszyce - Granat Skarżysko-Kamienna 2:1 (0:1)

Bramki: Maciej Żądło 58, Mariusz Maciejski 76 - Tomasz Bartosiak 22

Spartakus: Dutka - Ostrowski, Guz, Pietrzyk (79 Kaleta), Maciejski, Żądło (90 Oszczepalski), Jeziorski, Cielibała, Wołowiec, Raczyński (55 Brożyna), Dziubek (55 Górski)

Granat: Strzelec - Głowaczewski, Bednarski, Szewczyk, Dudzik, Bartosiak (68 Mojecki), Kołodziejczyk (60 Wasik), Kędra (82 Gładyś), Gurski (65 Krzymieński), Rzeszowski, Sot