Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stanisław Janicki ojcem chrzestnym Fenomenu, kina Wojewódzkiego Domu Kultury w Kielcach

Lidia Cichocka
Stanisław Janicki w Kielcach bywa bardzo często, ale w Wojewódzkim Domu Kultury był po raz pierwszy.
Stanisław Janicki w Kielcach bywa bardzo często, ale w Wojewódzkim Domu Kultury był po raz pierwszy. Aleksander Piekarski
Od poniedziałku kino Wojewódzkiego Domu Kultury nosi imię Fenomen. Jego ojcem, chrzestnym został znany krytyk filmowy Stanisław Janicki, który czuje się z racji częstych wizyt w Kielcach, "ćwierćkielczaninem".

[galeria_glowna]
Przy okazji tej wizyty okazało się, że Janicki po raz pierwszy gości w WDK. - Nie wiem jak to się stało, bo przecież w Kielcach jestem tak często, w ilu knajpach nawet tych podejrzanych ja nie byłem - wyznał.

Powód tej wizyty był niecodzienny, bo reaktywowane kilka lat temu kino otrzymało na cześć pierwszego kina w Kielcach nazwę "Fenomen". O kinie z 1909 roku mówiła Monika Bator, która kieleckim kinom poświeciła pracę doktorską. Egzemplarz tejże został dostarczony wprost z drukarni na salę kinową. Widzowie mogli też zobaczyć zdjęcia przedstawiające budynek pierwszego kina a także udostępnioną przez członka rodziny fotografię z pierwszą ekipą obsługującą kinematograf. Obok maszyny parowej stoją wąsaci panowie, a jednym z nich jest Stanisław Idzik.

Z gościem znanym z programu "W starym kinie" rozmawiano głównie o filmach. Pan Janicki przyznał, że do kina chodzi rzadko, ale był ostatnio na "Wenus w futrze" Polańskiego i film poleca. - Nie mam czasu na chodzenie do kina - dopowiadał. - Cenię polskie kino i cieszy mnie, że teraz jest problem na co pójść, bo jest dużo dobrych tytułów.

Wyjaśnił też po czym poznaje dobry film. - Kiedy pisałem recenzje filmowe dotarło do mnie, że nie o to chodzi. Kiedy wychodzę z filmu wzruszony, coś siedzi mi w gardle i nie wiem co napisać, bo wszystko wydaje się płaskie i głupie to znak, że to jest wielkie kino.

Filmoznawca bardzo komplementował zespół Uśmiech, który wystąpił z premierowym wykonaniem etiudy "W starym kinie". - Oni osiągnęli to, o czym marzył Chaplin - wzruszenie, łzy w oczach, to się najbardziej liczy.

Stanisław Janicki mimo skończonych niedawno 80 lat pracuje bardzo intensywnie. Nagrywa felietony dla RMF Classic, program "Iluzjon" dla kanału KinoPolska, kręci film i przygotowuje kolejną po "Odeonie" książkę. Tym razem opowiadającą o telewizyjnym aspekcie jego życia. - O tym, że znalazłem się w telewizji i dostałem autorski program zdecydował przypadek, to była wspaniała przygoda, ale nie o tym piszę. Znacznie ważniejsze dla mnie było to, że dzięki tej pracy mogłem poznać wielu niezwykłych ludzi, rozmawiać z nimi na przykład z Grażyną Barszczewską, Tadeuszem Konwicki czy z profesorem Tatarkiewiczem, który był wielkim fanem kina. Ta książka będzie o spotkaniach z ludźmi.

Na pierwszy seans w kinie "Fenomen" Stanisław Janicki polecił obraz z 1938 roku Ludzie Wisły, który osobiście i z właściwym sobie wdziękiem zapowiedział.

od 7 lat
Wideo

Wyniki II tury wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie