Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Starą karetką dookoła świata. Para ze Starachowic Ola i Andrzej dotarli do Pakistanu [ZDJĘCIA]

Sławomir Sijer
Sławomir Sijer
Andrzej Wiśniewski
Starachowiczanka Aleksandra Wiśniewska wraz ze swoim mężem Andrzejem przemierzają świat w starej karetce pogotowia. Przedstawiamy kolejny fragment z ich podróży, w czasie której dotarli do Lahore w Pakistanie. Oto kolejny odcinek napisany przez Olę.

Jest szary, pochmurny dzień. Dopiero co przestało padać. Wjeżdżamy na rozległe podwórze. Deszcz przemienił je w błotniste grzęzawisko. Z jego brunatno-brudną powierzchnią ostro kontrastują jaskrawo-kolorowe ciężarówki. Zajmują każde wolne miejsce placu. Przy nich – cała armia rękodzielników, przemieniających pojazdy w dzieła sztuki na kołach.

Muhammad Shafi prowadzi pod Lahore zakład „kosmetyczny” dla ciężarówek. Jego usługi zmieniają zwykłe ośmio-kołowce w symbol pakistańskich dróg – „jingle trucks”. Praca zaczyna się od zaprojektowania ramy pojazdu. Naczepa dostanie dodatkowe metalowe wsporniki, które zwiększą jej objętość. Nad kabiną pojawi się drewniana, bogato rzeźbiona „korona” (taj). Kiedy kowal i stolarz pracują nad jedną częścią projektu, mechanik zajmuje się przeglądem i usprawnieniem pracy silnika. Na końcu do akcji wkraczają malarze.

Wszystkie prace toczą się wprost na błotnistych skrawkach podwórca. Skry szlifowanego metalu i wióry piłowanych desek wpadają wraz do kałuż, kolorowych rozlaną farbą. Białe nakrycie głowy kufi i siwa broda Muhammada migają między postaciami zajętych mężczyzn. Każdemu coś doradzi. Coś podpowie. Szczególną uwagę poświęca malarzom. Sam od malowania ciężarówek zaczynał. Niemal pół wieku temu.

- Kiedy miałem 12 lat zobaczyłem przepięknie malowany pojazd. Od tamtej chwili wiedziałem, że będę artystą „jingle trucks”. Obserwowałem innych malarzy. Uczyłem się. Ciężką pracą i nieustanną praktyką doszedłem do tego, co mam teraz – nasz przewodnik tłumaczy słowa Muhammada. - Nasze usługi nie są tanie. Cały projekt – od nowych ram, przez przegląd techniczny, po malowanie – kosztuje około 10 milionów rupii (ponad 60 tys. USD). Nieco tańsze jest przerobienie ciężarówki używanej – około 6 milionów (ponad 37 tys. USD). Dlatego większość właścicieli pojazdów decyduje się na samo malowanie. Koszt około 300 – 400 tysięcy rupii (około 2000 USD).

- To wciąż bardzo duża kwota. To praktycznie tyle, ile kierowca zarabia w ciągu dwóch lat! – wykrzykujemy. Nie możemy uwierzyć, że ktoś może wydać tak duże pieniądze na wymyślne samochodowe graffiti.

- Tak. Prawda. Ale kierowcy traktują to jako inwestycję. Ich okazały, pięknie zdobiony pojazd świadczy o tym, że się nim dobrze zajmują. Jest to sygnał dla klienta, który kupi ich usługi przewozowe, że są to ludzie, którzy poważnie traktują swoją pracę. Słowem – im piękniejsza ciężarówka, tym lepszy biznes sprowadzi.

- W takim razie, o jakie malunki najczęściej proszą kierowcy?

- Oj! To jest bardzo indywidualna sprawa. Zasadniczo niemal całą ciężarówkę malujemy w abstrakcyjne wzory. Mogą to być motywy kwiatowe na przykład. Jednak największe powierzchnie samochodu – powiedzmy, tył naczepy – rezerwowane są na konkretne życzenie klienta. Proszą o pejzaże górskie, bo akurat pochodzą z Hunzy i w trasie tęsknią za domem. Proszą o podobizny swoich dzieci, wujków – najbliższych, których nawet w podróży chcą mieć blisko. Ci bardzo patriotyczni proszą o podobizny bohaterów narodowych. Często spotykamy się też z prośbami o malowanie silnych, majestatycznych zwierząt jak koń w galopie, ryczący tygrys, czy szybujący orzeł. Wszystko zależy od klienta. Chwilę później jesteśmy świadkami narodzin orła właśnie. Na bocznej części naczepy, młody mężczyzna kreśli linie. Wprawnie, zdecydowanie wprawia w ruch różnej grubości pędzle. Pod ich włosiem tańczą wzory – łączą się, oddalają od siebie, przenikają nawzajem. Kilkanaście minut później, to co było chaotyczną choreografią barwnych kresek, patrzy na nas bursztynowymi oczami drapieżnego ptaka.

O wyprawie
Ola i Andrzej poruszają się 14-letnia karetką pogotowia marki mercedes, którą przerobili na kamper, w którym mieszkają. Wyruszyli 14 czerwca 2018 roku i po przejechaniu 150 tysięcy kilometrów chcą zakończyć podróż po 3 latach na Alasce. Przejadą przez 56 krajów na 5 kontynentach. Zaczęli od "przygranicznych" Łotwy, Litwy i Estonii. Przemierzyli całą Rosję, Mongolię, Azerbejdżan, Laos, Indie, aż dojechali do Pakistanu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kto musi dopłacić do podatków?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie