Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Starachowiczanie boją się masztów telefonii komórkowej

Iwona Ogrodowska-Ogórek
Mieszkańców tej okolicy przerażają dowieszane anteny na istniejącym od lat maszcie przy ul. Martenowskiej – mówi radny Krzysztof Różycki.
Mieszkańców tej okolicy przerażają dowieszane anteny na istniejącym od lat maszcie przy ul. Martenowskiej – mówi radny Krzysztof Różycki. I. Ogrodowska-Ogórek
Kolejne nadajniki budzą protesty mieszkańców, ale w Starachowicach zakazano ich stawiania w centrum.

Przybywa anten nadawczych telefonii komórkowej. Budzi to ogólny sprzeciw mieszkańców. Operatorzy wybierają na miejsce lokalizacji nadajników najczęściej osiedla mieszkaniowe. Władze miasta popierając mieszkańców odmawiają wydania zgody a jako alternatywę wskazują tereny przemysłowe.

Pierwsze nadajniki w Starachowicach zaczęły powstawać wraz z rozwojem telefonii komórkowej w latach 90 - tych.

- Początkowo nadajniki umieszczano na kominach kotłowni, pierwsze powstały na ciepłowni w Michałowie i na Bugaju. Były to maszty zawieszane na istniejących już obiektach - mówi Szymon Jarosz kierownik referatu architektury i planowania przestrzennego Urzędu Miejskiego. - Jako następny był maszt ustawiony przy ul. Martenowskiej, kolejne były anteny na kominie przy Armii Krajowej, po wyburzeniu komina przeniesiony na plac Na Szlakowisku. I wreszcie maszt ustawiony pomiędzy budynkami komendy policji i straży pożarnej.

Swego rodzaju precedensem jest, biorąc pod uwagę liczne protesty mieszkańców jakie towarzyszą tym inwestycjom, nadajnik umieszczony na wieżowcu przy ul. Kościelnej. Oczywiście umieszczono go tam za zgodą mieszkańców.

Jak mówi kierownik Szymon Jarosz złe jest to, że dziś nadajniki telefonii komórkowej powstają w miejscach gdzie jeszcze przed dwoma laty nie miały możliwości funkcjonować. Związane jest to, jak informuje nasz rozmówca, ze zmianą obowiązujących przepisów. Wychodząc na przeciw operatorom sieci komórkowych zdecydowano, iż od 2 lat przy montażu wymienionych nadajników nie jest wymagana opinia o ich wpływie na środowisko naturalne. Argumenty? Nadajniki nie są ustawiane bezpośrednio pomiędzy skupiskami ludzi ale na specjalnych masztach na określonych wysokościach, co powoduje, że fale radiowe rozchodzą się poziomo ponad głowami mieszkańców.

Rodzicielski protest

Coraz częściej pojawiają się głosy protestu mieszkańców towarzyszące lokalizacji stacji bazowych telefonii komórkowej. Przed kilkoma miesiącami, rodzice uczniów Szkoły Podstawowej nr 1 w Starachowicach protestują przeciwko budowie masztu telefonii komórkowej w sąsiedztwie szkoły. Protest poprał prezydent wydając odmowną decyzję.

Nadajnik telefonii komórkowej, który wzbudza tyle emocji miałby stanąć na prywatnym budynku w sąsiedztwie placu zabaw i szkoły podstawowej. Przeciwni tej decyzji są nie tylko dyrekcja pobliskiej szkoły, rodzice uczęszczających tu uczniów oraz mieszkańcy okolicznych domów.

Podczas spotkania rady rodziców z władzami miasta, urzędnikami i radnymi, jakie miało miejsce pod koniec kwietnia opiekunowie stanowczo oznajmili, że są przeciwni jak określili - by na ich dzieciach robiono eksperymenty. I choć inwestor, który miałby ów maszt wybudować przekazał do szkoły opinię o braku szkodliwości oddziaływania tego typu urządzeń na ludzkie zdrowie, nie przekonał rodziców.

- Promieniowanie stacji bazowych telefonów komórkowych i bezprzewodowych jest przyczyną zaburzenia koncentracji, pamięci, powoduje depresje, nadciśnienie, choroby oczu, nowotwory i inne - argumentowali swój sprzeciw opiekunowie.

Do ich opinii przychylił się prezydent miasta Wojciech Bernatowicz wydając odmowną decyzję w sprawie budowy masztu przy szkole. Powód przytoczony w uzasadnieniu odmowy, to najkrócej mówiąc fakt, iż stacja bazowa telefonii komórkowej wraz z masztem o wysokości 17 metrów jest niezgodna z ustawą o zagospodarowaniu przestrzennym, ustawą o samorządzie gminnym i narusza interes publiczny opinii społecznej.

Firma planująca budowę masztu złożyła odwołanie od decyzji prezydenta miasta do Samorządowego Kolegium Odwoławczego. Kolegium cofnęło sprawę ją do ponownego rozpatrzenia przez gminę Starachowice.

Nie chcą masztu też w Mircu

Ustawieniu masztu telefonii komórkowej w Mircu także sprzeciwia się grupa mieszkańców. Informował o tym na jednej z sesji radny Marek Kukiełka.

-Rozmawiało ze mną o tym kilkanaście osób - powiedział nam radny. - Mieszkańcy powinni dostać informacje o tym, jakie jest oddziaływanie fal radiowych na osoby zamieszkujące okoliczne tereny, a takiej informacji z gminy nie było. Z literatury wiem, że fale radiowe działają negatywnie na człowieka. To, czy maszt stanie zależy od decyzji administracyjnych ale nie są brane pod uwagę walory estetyczne, czy głosy mieszkańców. Ten teren miał być przeznaczony pod zabudowę domami jednorodzinnymi. Nagle pojawia pomysł ustawienia tam stacji przekaźnikowej.
Wójt gminy Mirzec Bogusław Nowak tłumaczył, że musi przestrzegać obowiązujących procedur.
- Ta inwestycja, to nie jest jakieś widzimisię wójta. Inwestor wystąpił do gminy o wydanie zgody na lokalizację masztu. Taki wniosek ma prawo złożyć każdy i jeśli spełnia określone prawem warunki, to wójt musi mu wydać pozwolenie - argumentował wójt Bogusław Nowak.

- Jeśli mieszkańcy mają zastrzeżenia, mogą wystąpić jako strony w postępowaniu administracyjnym i przedstawić swoje argumenty - dodał radca prawny Urzędu Gminy Mieczysław Godzina.

Przy Martenowskiej też mają obawy

Maszt telefonii bezprzewodowej przy ul. Martenowskiej, to jeden z pierwszych jakie ustawiono w Starachowicach. Jak twierdzą mieszkańcy osiedla Skałka - przez lata na maszcie montowane są kolejne anteny. To wzbudza społeczny sprzeciw i obawy o własne zdrowie.

Interpelację, popartą skargą mieszkańców do prezydenta miasta skierował radny Krzysztof Różycki. Odpowiedzi udzielili urzędnicy z wydziału budownictwa i gospodarki komunalnej Starostwa Powiatowego oraz Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego. Jak wynika z tych dokumentów, montaż dodatkowych anten na istniejących już masztach, nie wymaga dodatkowego zgłoszenia tego faktu przez właściciela masztu ani uzyskania dodatkowej zgody.

Jednak w związku z protestem mieszkańców, jak wynika z informacji Powiatowego Nadzoru Budowlanego, właściciel masztu dostarczył informację o aktualnych pomiarach i orzeczeniach dotyczących oddziaływania obiektu na środowisko ze szczególnym uwzględnieniem oddziaływania na sąsiednie bloki. W informacji tej napisano, że w miejscach dostępnych dla ludności wartość pola elektromagnetycznego nie przekracza dopuszczalnej wartości.

Pierwsze - miejscowe "weto"

Informacje o szkodliwym promieniowaniu stacji przekaźnikowych, umieszczanych w pobliżu osiedli mieszkalnych, obalają właścicieli nadajników, argumentując, iż pole szkodliwe dla ludzi emitowane jest na wysokości 15 - 20 metrów ponad ziemią dlatego wspomniane anteny umieszczane są na wysokich masztach.

Czy dla wszystkich brzmi to przekonująco? Cóż po nowinki techniczne sięgamy chętnie i z zainteresowaniem. Telefony komórkowe? Jak najbardziej, kto z nas dziś umie sobie poradzić bez tego urządzenia. Denerwujemy się - kiedy zasięg "ginie" a rozmowa zostaje przerwana.

Jednak stacje bazowe w sąsiedztwie naszego miejsca zamieszkania budzą jednak sprzeciw.

- Jako alternatywę - lokalizacji bezkolizyjnej wskazaliśmy tereny poprzemysłowe, których w Starachowicach nie brak. Myślę, iż jest rozwiązanie kompromisowe. Po za tym względy krajobrazowe przemawiają za tym, aby takie anteny były "wtopione" w teren przemysłowy - mówi Szymon Jarosz szef referatu architektury i planowania przestrzennego Urzędu Miejskiego. - Były przypadki, że Naczelny Sąd Administracyjny utrzymywał w mocy decyzję odmowną gminy, wydaną w takim przypadku, jako powód wymieniając właśnie względy krajobrazowe.
Gmina Starachowice wprowadziła zapisy zakazujące umieszczania stacji bazowych telefonii komórkowej w wyznaczonym miejscu a konkretnie na terenie rynku i jego okolic.

W miniony piątek radni miejscy przyjęli stosowaną uchwałę w tej sprawie. Taki sam zakaz dotyczy ustawienia na tym terenie dużych bilbordów reklamowych. Odpowiednie zapisy znalazły się w Miejscowym Planie Zagospodarowani Przestrzennego. - Jest to prawo miejscowe i musi być respektowane takie jest prawo gminy - dodaje kierownik Szymon Jarosz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie