Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stażysta kontra wójt

Rafał BANASZEK
Dwie stażystki w szkole w Chlewicach: Agatę Kaczmarską (z lewej) i Iwonę Krzysztofik zastaliśmy podczas malowania przyrządów na placu zabaw przy szkole. Nie siedziały za biurkiem...
Dwie stażystki w szkole w Chlewicach: Agatę Kaczmarską (z lewej) i Iwonę Krzysztofik zastaliśmy podczas malowania przyrządów na placu zabaw przy szkole. Nie siedziały za biurkiem... R. Banaszek

Jeden ze stażystów, zatrudniony czasowo w Urzędzie Gminy w Moskorzewie ma pretensje do wójta, który go przyjął do pracy. - Trochę pracy fizycznej mi nie zaszkodzi, ale najgorsze jest to, że inni dzięki znajomościom z wójtem mają luzy, a my "zapierniczamy" - skarży się.

Napisał do nas e-maila. Nie podał swojego nazwiska, bo twierdził, że jest pracownikiem Urzędu Gminy w Moskorzewie i przez ujawnienie swoich danych osobowych mógłby zostać zwolniony z pracy. Wiemy o nim tylko tyle, że jest mieszkańcem Moskorzewa i zatrudniony jest w gminie czasowo na podstawie programu przyuczenia do zawodu, czyli czegoś w rodzaju stażu. Co spowodowało jego decyzję, żeby napisać do naszej redakcji? Otóż tak zwane znajomości...

Na układy nie ma rady

- W ostatnim czasie zatrudniono parę osób na staż i na przyuczenie do zawodu. Ci, którzy mieli tak zwane znajomości u pana wójta Jarosława Klimka zostali oddelegowani na przykład do szkoły w Moskorzewie lub do Chlewic do Gminnego Domu Kultury. A ci stażyści, którzy nie mieli znajomości zostali wcieleni do tak zwanej ekipy remontowej, gdzie są pracownicy przyjęci na prace interwencyjne i razem z nimi muszą wykonywać roboty fizyczne. W szkole znajomi pana wójta siedzą sobie za biurkiem i śmieją się z nas - twierdzi zawiedziony stażysta z Moskorzewa.

- Ja jakoś to przeżyję. Trochę pracy fizycznej mi nie zaszkodzi, ale najgorsze jest to, że inni dzięki znajomościom z panem wójtem mają luzy, a my "zapierniczamy" - dodaje zbulwersowany stażysta. - Poza tym, każdy powinien mieć przydzielone miejsce pracy. My jako miejsce pracy mamy przydzieloną kotłownię w piwnicach gminy - uskarża się na swoją dolę.

Od tej samej anonimowej osoby dowiadujemy się o jeszcze bardziej pikantnych szczegółach odbywania stażu w gminie Moskorzew. - Jeszcze lepsza sytuacja jest w Domu Kultury w Chlewicach - informuje stażysta. - Jeden mój kolega robi za szofera kierownika tego Domu Kultury, pana Andrzeja Jaworskiego, któremu niedawno odebrano prawo jazdy. I kumpel wozi sobie kierownika całymi dniami, a my musimy ciężko pracować. Cała miejscowość śmieje się, że pan wójt Klimek zatrudnił panu Jaworskiemu szofera i gmina do tego dokłada. Wszystko to dzieje się za zgodą i wiedzą wójta gminy, który nie reaguje na takie zaniedbania - opisuje całą sytuację stażysta.

Za dużo stażystów. Szofer dyrektora.

- Zatrudniłem 21 stażystów, bez względu na kolor skóry, bo wychodzę z założenia, że jest to jakaś pomoc finansowa dla rodzin tych młodych ludzi - mówi Jarosław Klimek, wójt gminy Moskorzew. - Ale widzę, że nie warto. Najlepiej zatrudnić pięć osób i nie będzie problemu. Poza tym, żadna praca nie hańbi - dodaje wójt Klimek. - U mnie jest dwóch stażystów i malują okna w szkole - wyjaśnia Andrzej Wiekiera, przewodniczący Rady Gminy Moskorzew, konserwator w szkole w Chlewicach. - Koszą rowy, robią remonty na boisku. Nie siedzą za biurkiem - tłumaczy przewodniczący Wiekiera. - Nawet nie wiem, czy zdążą do końca wakacji z tymi robotami - dodaje. Sprawdziliśmy osobiście w poniedziałek. Dwie urocze stażystki zastaliśmy podczas sprzątania butelek na boisku szkolnym w Chlewicach po niedzielnej imprezie. Potem wzięły się za malowanie przyrządów na placu zabaw przy szkole.

A co z rzekomym szoferem dyrektora Gminnego Domu Kultury w Chlewicach? Wójt gminy twierdzi, że stażystę zatrudnił sobie szef tej placówki. - Wiem, że pan Jaworski ma odebrane prawo jazdy. Z tego, co wiem, to samochodem wozi go żona. Być może widziano stażystę, jak wiózł kierownika. Zajmę się tą sprawą - obiecuje Jarosław Klimek.

Wiózł na pewno. Przyznał się do tego osobiście Andrzej Jaworski, chociaż początkowo zaprzeczył. - Tak, odebrano mi prawo jazdy. Co do jazdy ze stażystą, to może były dwa takie przypadki - przyznaje się dyrektor. Ale zaraz dodaje, że jazdy ze stażystą nie odbywały się w godzinach pracy. - Ja sobie z nim tak to załatwiłem, że w zamian za podwiezienie, pożyczę mu maszynę rolniczą do pracy w polu - wyjaśnia kierownik Gminnego Domu Kultury w Chlewicach. - A stażyści to niech nie narzekają, że jest im ciężko. Ja sam, chociaż jestem dyrektorem, biorę kosę i wycinam chwasty w parku w Chlewicach, jak zbliża się jakaś impreza. Co mam wtedy zrobić, dać stażyście długopis, a ja będę wszystko robił? - denerwuje się Andrzej Jaworski.

Nie pierwsza skarga

W lutym w artykule pod tytułem "Stażysto do miotły!" pisaliśmy o podobnym problemie stażystów zatrudnionych przez Urząd Gminy w Moskorzewie. Wówczas skarżyli się oni na zmuszanie ich do pracy fizycznej (odśnieżanie parkingu, sprzątanie), mimo że w umowie byli zatrudnieni na stanowisku referent do spraw biurowych. Wójt gminy Jarosław Klimek nie widział w tym działaniu nic hańbiącego. Opisany bunt stażystów był drugą z kolei skargą na działalność Urzędu Gminy w Moskorzewie. Powiatowy Urząd Pracy interweniował wtedy u pracodawcy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie