Stażysto, do miotły?

- Musimy wykonywać różnego rodzaju prace fizyczne: sprzątamy, odśnieżamy parking - skarży się młody człowiek, który odbywa staż w moskorzewskim Urzędzie Gminy, na stanowisku referent do spraw biurowych. - Nie wiem, czy stażyści musieli odśnieżać parking, ale jeżeli by była taka konieczność, to ja sam też wziąłbym łopatę i poszedł odgarniać śnieg. Nie widzę w tym nic hańbiącego - odpowiada wójt Moskorzewa, Jarosław Klimek. Stażyści w gminie Moskorzew zarzucają swemu pracodawcy, że są przez niego wykorzystywani.

Szkolenie czy zastraszenie?

- W lutym mieliśmy obowiązkowe szkolenie z zakresu Bezpieczeństwa i Higieny Pracy. Prowadzący te zajęcia pracownik Urzędu Gminy w Moskorzewie, Zdzisław Tokarski, powiedział nam, że mamy wykonywać jego polecenia, a jeżeli nie, to wystawi nam takie papiery, że nie będziemy sobie mogli znaleźć pracy. W efekcie tego musimy sprzątać, odśnieżać parking - opowiada młody człowiek. - Tymczasem w dokumentach z Urzędu Pracy mam napisane, że wykonuję staż na stanowisku referent do spraw biurowych. W ten sposób gmina łamie prawo - twierdzi.

Można zrezygnować

Do wójta gminy Moskorzew nie dotarły żadne skargi stażystów. - Skoro to ja podpisuję umowę o staż, więc do mnie powinni się zgłaszać niezadowoleni. Jeżeli komuś staż nie odpowiada, to zawsze może z niego zrezygnować. Nikogo nie trzymamy na siłę - wyjaśnia Jarosław Klimek. - Zresztą, to jak wygląda u nas staż dla nikogo nie jest tajemnicą. Każdy też może się zapoznać z programem stażu. A to, że stażyści sprzątają? Nawet, jeżeli ktoś pracuje przy biurku, to do obowiązków takiego pracownika należy posprzątanie na nim. Ale nikt tego nigdzie nie pisze. Ja nie wiem, czy stażyści musieli odśnieżać parking przed Urzędem Gminy, ale jeżeli by była taka konieczność, to ja sam też wziąłbym łopatę i poszedł odgarniać śnieg. Nie widzę w tym nic hańbiącego - zapewnia wójt Klimek.

Niczego takiego nie mówiłem

Choć, jak stwierdził nasz informator, on i inni stażyści na szkoleniu poczuli się zastraszeni przez prowadzącego zajęcia, pracownika Urzędu Gminy w Moskorzewie, wójt zaprzecza, że do takiej sytuacji mogło dojść. - Nie chce mi się wierzyć, by takie słowa mogły paść - mówi Jarosław Klimek. - Nasz pracownik prowadzi te szkolenia od samego początku i nikt do tej pory nie miał żadnych zastrzeżeń.

Sam oskarżony o szantaż, Zdzisław Tokarski, zapytany, czy kazał stażystom odśnieżać, krótko odpowiada: - Niczego takiego nie mówiłem. Dla mnie to jest zwyczajne kłamstwo. Stażyści u nas wykonują tylko te obowiązki, które mają zapisane w programie stażu.

Już raz się poskarżyli

Stażyści w Moskorzewie przeciwko swoim obowiązkom buntują się już po raz drugi w tym roku. - Od trzech lat zatrudniamy stażystów. Staramy się przyjmować ich jak najwięcej, ponieważ wychodzimy z założenia, że każde doświadczenie w pracy jest cenne. Nigdy nie mieliśmy żadnych problemów. Dopiero w tym roku pojawiły się kłopoty. W styczniu mieliśmy jedną panią, która mimo, że była poinformowana o zakresie swoich obowiązków, zarzucała nam, że każemy jej wykonywać co innego. Z drugiej jednak strony, nie możemy pozwolić, by stażyści dyktowali nam warunki - podkreśla wójt Klimek.

W Powiatowym Urzędzie Pracy we Włoszczowie, który odpowiada za staże, na razie nikt nie zgłaszał nowego problemu w Moskorzewie. Nowego, ponieważ Anna Baryła, kierownik Działu Rynku Pracy, potwierdza, że w styczniu bieżącego roku, zgłoszona została skarga w zakresie odbywania stażu: - W związku ze zgłoszeniem podjęta została przez Powiatowy Urząd Pracy interwencja u pracodawcy. Staż powinien być realizowany zgodnie z programem, który przedstawia nam pracodawca i który zaakceptowaliśmy. Jeżeli dochodzi do łamania umowy, może zostać ona rozwiązana. Każdą sprawę należy traktować indywidualnie i trzeba wysłuchać obu stron - wyjaśnia Anna Baryła.