Na stoku w Tumlinie leży z gruba warstwa śniegu a armatki wciąż pracują. W niedzielę na trasie widać było narciarzy, ale w poniedziałek było zamknięte. - Stok był otwarty zgodnie z prawem dla grup trenujących narciarstwo. Uczestnicy mieli legitymacje Polskiego Związku Narciarskiego i przyjechali z Warszawy po wcześniejszej zapowiedzi – informuje Andrzej Rogowski, właściciel stacji. - Grupa liczyła 26 osób, w tym było trzech trenerów. Miały być jeszcze dwie takie grupy, ale nie dojechały. Bardzo chcemy otworzyć stok dla wszystkich, analizujemy możliwości prawne, ale na pewno nie będzie to dzisiaj czy jutro.
Zenon Dańda ze stacji narciarskiej „Sabat” w Krajnie także rozmawia z prawnikami, aby otworzyć trasy zgodnie z prawem ale mimo zakazów rządowych. - Chcemy to zrobić wciągu kilku dni i na takich zasadach, jakie obowiązują w Bałtowie- przyznaje. - A na razie cały czas śnieżymy, aby wykorzystać mróz i stok był świetnie przygotowany na otwarcie.
A w „Szwajcarii Bałtowskiej” stacja narciarska jest czynna od weekendu na specjalnych zasadach. Każdy zainteresowany narciarz może uczestniczyć w zajęciach edukacyjno- sportowych po wypełnieniu specjalnego zgłoszenia i wykupieniu biletu. Na miejscu są dostępni instruktorzy, na stok nie może wejść nikt z zewnątrz.
W Kielcach na Stadionie i Telegrafie armatki pracują pełną parą, ale orczyki nie będą działać dopóki rząd nie pozwoli.
- Nie chcę ryzykować otwarcia wbrew zakazom rządowym. Czekam na szybką zmianę decyzji i otwarcie wszystkich stacji – informuje Paweł Kozłowski, współwłaściciel stacji narciarskich na Telegrafie i Stadionie.
Stoki w Niestachowie oraz w Konarach w gminie Klimontów w powiecie sandomierskim są naśnieżone, gotowe do jazdy ale raczej nie zostaną otworzone wbrew zaleceniom rządu.
Właściciele stacji w Bodzentynie od początku zapowiadali, że będą cierpliwie czekać z uruchomieniem orczyków na formalne zdjęcie zakazu działalności stoków narciarskich.
Większość właścicieli świętokrzyskich stacji narciarskich zapowiadała możliwość otwarcia ich w tym tygodniu. Czekali jednak decyzję swoich zbuntowanych kolegów z Podhala, którzy ogłosili uruchomienie stoków od 18 stycznia. Górale jednak mimo głośnych zapowiedzi nie włączyli orczyków i kolejek.
Za złamanie rządowych zakazów przedsiębiorcom grożą nie tylko wysokie mandaty ale także utrata pomocy finansowej od państwa. Rządowy zakaz działalności stoków narciarskich obowiązuje do końca stycznia, zależnie od rozwoju pandemii może być skrócony albo wydłużony.
Uwaga na Instagram - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?