Tak jest w Niemczech
Tak jest w Niemczech
W Niemczech trwała w latach 90. kampania społeczno-edukacyjna "Ciąża bez szczęścia". W niektórych miastach stworzono już miejsca pamięci dla poronionych płodów i martwo urodzonych dzieci, w Munster istnieje nawet grób szeregowy dla płodów "nie nadających się do pochówku". W drugą niedzielę grudnia obchodzi się dzień pamięci o wszystkich zmarłych dzieciach i o godzinie 19 wystawia w oknie zapaloną świecę. Efektem końcowym wysiłków podejmowanych dla właściwego traktowania zwłok dziecięcych i płodowych jest utrwalone przekonanie, że także te dzieci, martwo urodzone lub poronione, zasługują na pożegnanie z godnością (na podstawie: Piotr Morciniec "Bioetyka personalistyczna wobec zwłok ludzkich").
Krystyna, ciemne krótkie włosy, zmęczona twarz, podkrążone oczy: - Ja mam już 35 lat, wie pani to jest ostatni dzwonek, nie było co czekać. Starsza córka ma 15 lat. Nawet długo się nie staraliśmy. Mąż się strasznie ucieszył. Łóżeczko po starszej nam zostało, wystarczyło przynieść, odkurzyć. Koleżanki w pracy mi gratulowały. Trochę mi się skomplikowała sytuacja w szpitalu, gdzie pracuję. A co tam, pomyślałam, studia mam na ukończeniu, na macierzyńskim jakoś bym je dociągnęła. Trzeba przecież kiedyś żyć, mieć dzieci.
19 LISTOPADA
- Obudziłam się z bólem brzucha. Od miesiąca byłam na zwolnieniu, bo pracuję na ciężkim oddziale, a pierwszy trymestr, wiadomo, dla dziecka najważniejszy. To był dwunasty tydzień, dziewczyny w pracy mówiły, że czasem tak boli. Zaczęłam plamić. Niedobrze. Pójdę do szpitala na izbę przyjęć, zbadają mnie, dadzą kroplówkę i wrócę do domu, tak sobie myślałam. I poszłam.