Strażacy mają ratować, a nie sprzątać

To zarządcy dróg, a nie jak dotąd bardzo często strażacy, mają sprzątać pozostałości po kolizjach i wypadkach drogowych. Takie zalecenie wydał komendant główny Państwowej Straży Pożarnej. Nie zgadza się z nim między innymi Związek Powiatów Polskich.

STRAŻACY WYRZUCĄ MIOTŁY

Niedługo mają zacząć obowiązywać zalecenia wydane przez Komendanta Głównego Państwowej Straży Pożarnej. Dokument oparto na zapisach Ustawy o drogach publicznych i wyroku Sądu Najwyższego z 2003 roku, mówiących o tym, że do obowiązków zarządcy drogi należy jej utrzymanie i ochrona. Strażacy mają więc na miejscu wypadku udzielić pomocy ofiarom, ugasić pożar i zneutralizować groźne wycieki. Nie będą już zamiatać szkieł, blach czy sprzątać płynów, które wyciekną na jezdnię. Dowódca akcji ma powiadamiać zarządcę drogi o wycieku nie grożącym pożarem, zniszczonym pojeździe i to do zarządcy ma należeć obowiązek usunięcia pozostałości.

Dyskutowano na ten temat na corocznej naradzie w Komendzie Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Ostrowcu Świętokrzyskim. Uczestniczący w niej zastępca komendanta wojewódzkiego Grzegorz Ryski nie komentował zaleceń, mówił jedynie o faktycznej konieczności racjonalizacji zadań, do jakich wysyłani są strażacy. Zapowiedział też, że "okres przejściowy" ma potrwać do końca lutego.

SAMORZĄDOWCY PROTESTUJĄ

Wszyscy obecni samorządowcy podkreślali, że pretensji do samych strażaków nie mają, jako do wykonujących rozkazy. Starosta ostrowiecki Zdzisław Kałamaga przytoczył jednak stanowisko Związku Powiatów Polskich, który z takim rozwiązaniem się nie zgadza.

- Propozycja jest tym bardziej zaskakująca, że jednostki samorządu terytorialnego w znacznym stopniu wspierają finansowo Państwową Straż Pożarną - przypomniał. - Idąc tym tokiem rozumowania, musielibyśmy sobie kupić auto wyposażone w niebieskie "bomby", by na miejsce wypadku dojechać szybko. Powinny się w nim znajdować osoby przeszkolone, które odróżnią olej od płynu hamulcowego, czuwające w starostwie 24 godziny na dobę. Starostwo powinno zakupić stosowne ilości sorbetu. To bardzo tendencyjna interpretacja prawa, która na posiedzeniu Zarządu Powiatów Polskich 29 stycznia została totalnie skrytykowana.

Sytuację dodatkowo ma komplikować fakt, że na przykład w samym Ostrowcu Świętokrzyskim funkcjonuje przynajmniej pięciu zarządców dróg krajowych, wojewódzkich, powiatowych, gminnych i osiedlowych.

- Zadań, o które występują strażacy wykonywać nie będziemy, mimo iż straszy się powiaty tym, że odmowa przybycia zarządcy drogi na miejsce wypadku i posprzątanie na jego miejscu będzie równoznaczna z wykroczeniem- zapowiada Zdzisław Kałamaga.

CHODZI OCZYWIŚCIE O PIENIĄDZE

Próby podejmowane przez Komendę Główną Państwowej Straży Pożarnej mogą się niestety zakończyć przerwaniem, bardzo dobrej współpracy samorządów z takimi jednostkami jak ostrowiecka Komenda Powiatowa. Od lat są one wspierane finansowo w zakresie dokupowania niezbędnego strażakom sprzętu. Teraz samorządowcy po cichu straszą, że te pieniądze będą musieli przeznaczyć na dodatkowe dyżury dla służb drogowych.