Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Studenci z Kielc pracowali na cmentarzu Łyczakowskim we Lwowie

Dorota KLUSEK [email protected]
Olga Stępień (pierwsza z prawej) razem ze swoją koleżanką z Politechniki Lwowskiej oraz z doktorem Andrzejem Deneką podczas prac na Cmentarzu Łyczakowskim.
Olga Stępień (pierwsza z prawej) razem ze swoją koleżanką z Politechniki Lwowskiej oraz z doktorem Andrzejem Deneką podczas prac na Cmentarzu Łyczakowskim. D. Klusek
- Praca tutaj to nauka, odpowiedzialność, ale i duża satysfakcja - mówi Olga Stąpień, studentka architektury w Politechnice Świętokrzyskiej.

Dziesięcioosobowa grupa studentów tej uczelni przez dwa tygodnie odbywała praktyki na Cmentarzu Łyczakowskim we Lwowie.

Już po raz drugi słuchacze architektury Politechniki Świętokrzyskiej pracowali na tej nekropolii. - Po raz pierwszy nasi studenci byli na Cmentarzu Łyczakowskim w zeszłym roku. Było to duże wydarzenie, bo wejście tu wcale nie było łatwe - podkreślał doktor Andrzej Deneka z Politechniki Świętokrzyskiej, opiekun studentów. - Nie było zgody władz miejskich Lwowa, by na Cmentarz Łyczakowski weszli Polacy. Z pomocą przyszło Ministerstwo Kultury i dyrektor departamentu do spraw Polskiego Dziedzictwa Kulturowego za Granicą, pan Jacek Miller.

POLSKO - UKRAIŃSKA WSPÓŁPRACA

W tym roku do Lwowa wyjechała dziesięcioosobowa grupa studentów. Na Cmentarzu Łyczakowskim pracowali w mniejszych podgrupach, wspólnie ze studentami z Politechniki Lwowskiej.

- Pracujemy zarówno na grobach polskich jak i ukraińskich. Czasami nie jesteśmy w stanie poradzić sobie z odczytaniem cyrylicy, dlatego pomoc ukraińskich studentów bardzo nam się przydaje - wyjaśniała Olga Stępień, studentka architektury Politechniki Świętokrzyskiej.

- Dokumentacja, którą sporządzamy, to inwentaryzacja. Wykonujemy ją w języku polskim i ukraińskim, bo taki był wymóg strony ukraińskiej - tłumaczył doktor Deneka. - To oznacza dla naszych studentów większy wysiłek oraz większą odpowiedzialność, ponieważ dokumentacja zostanie przekazana stronie ukraińskiej.

CIĘŻKA PRACA

Studenci zaczynali pracę na cmentarzu o godzinie 9, a kończyli o 15. - Robimy zdjęcia, spisujemy inskrypcje nagrobne, mierzymy i określamy, z jakiego materiału został wykonany nagrobek - mówił Adrian Gajewski, także student architektury z Kielc.

A praca nie zawsze była łatwa. Czasami, żeby dotrzeć do nagrobka, studenci musieli wyciąć krzewy, albo wyrwać pokrzywy. Ale mimo to na swoje zajęcie nie narzekali.

- Bardzo się cieszę z tego wyjazdu - przyznała Olga Stępień. - Wiele się uczymy, ale wartość edukacyjna pobytu tutaj to jedno. Dwa to historia, z którą na co dzień obcujemy. Praca tutaj to duża satysfakcja.
Nasi studenci zinwentaryzowali ponad tysiąc nagrobków.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie