Leszek Kluska z Gościencina pokazuje jak wygląda tegoroczne żyto, pełne plew.
(fot. R. Banaszek)
Silpia i Gościencin. Dwie miejscowości leżące na krańcach gminy Włoszczowa. Susza spaliła tutaj i tak bardzo słabe ziemie. - Jest katastrofa - mówią rolnicy.
Łąki rolników z Gościencina wyglądają jak jedno ściernisko.
(fot. R. Banaszek)
To do nich udała się wczoraj komisja gminna z Włoszczowy razem z pracownikami Świętokrzyskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Modliszewicach na szacowanie strat. Punktem spotkania była Szkoła Podstawowa w Silpi Dużej. Przybyło tutaj kilkudziesięciu rolników zatroskanych dalszym losem swoich gospodarstw.
- Jest katastrofa - mówił podczas oprowadzania nas po polach Remigiusz Cisowski, sołtys Gościencina. - Z hektara zebrałem niecałą tonę żyta. Rok temu z tego samego kawałka pola miałem trzy tony - porównywał sołtys ogrom strat spowodowanych suszą.
Gospodarstw w podobnej sytuacji jak u sołtysa Cisowskiego jest w Gościencinie około 60. - Straty są we wszystkim - rozkładał ręce Leszek Kluska, rolnik z Gościencina. - Zarówno w zbożach jarych, jak i ozimych. Łąki i pastwiska są upalone. Wyglądają jak ściernisko - porównywał gospodarz. Nic dziwnego, że krowy u miejscowego rolnika Władysława Pryta stoją w oborze - jak opowiadał sołtys wsi - od miesiąca, bo nawet nie ma ich gdzie wygonić. A jest ich 14 sztuk i zielonego od dawna już nie widziały.
- Straty w zbożu to mniej więcej połowa plonów - dowiedzieliśmy się od Mariana Bugajnego, jednego z prężniejszych rolników z Silpi Dużej. - O drugim pokosie łąk nie ma nawet co marzyć. Łąki to jakieś 70 procent strat, rośliny motylkowe (na przykład seradela) - 80 procent - wyliczał gospodarz posiadający ponad 16 hektarów pola i hodujący 8 sztuk bydła. - Bulwy ziemniaków są w kształcie orzecha włoskiego - twierdził mieszkający w Silpi Małej łowczy Wacław Oblas. Z obydwu Silpi zgłosiło wczoraj swoje straty w plonach prawie 50 rolników.
Połowa miejscowego bydła stoi w oborze. - Mam 10 krów. Wypuszczam je tylko na spacer, a tak cały czas stoją w oborze - opowiadał Zenon Pakosz, mąż sołtyski Silpi Dużej.
Brakuje wody w studniach. Małe rowy powysychały. Woda w pobliskiej rzece Pilicy obniżyła się gwałtownie. Łąki nie są nawadniane. Sadzone w tym roku sadzonki lasów powysychały. Na łąkach jak okiem sięgnąć wszędzie żółto, jak na ścierniskach. Takie straszne żniwo zbiera w tym roku susza.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?