Wyjątek
Wyjątek
Z Kielecczyzny do Legionów poszło tysiąc osób, byliśmy bardzo mocną grupą. Legioniści, jak i wszyscy Polacy byli bardzo dumni z odzyskania niepodległości, to było spełnienie ich marzeń. Dziś żyją ich dzieci, wnukowie. Nie mogą o tym zapomnieć
11 listopada to najważniejsza data spośród trzech rocznicowych świąt narodowych, które co roku obchodzimy. Ciągle jest jednak w cieniu 3 maja, czy nawet 15 sierpnia. Od niedawna zaczęła kojarzyć się z marszami niepodległości, mniej lub bardziej wesołymi. Niektóre zamieniają się nawet w uliczne zadymy. Oglądamy je w telewizji, siedząc w fotelu, zapominając całkowicie o sensie tego święta.
O TYM MARZYLI
Narodowe Święto Niepodległości jest pamiątką po wydarzeniach z 1918 roku, w wyniku których Polska odzyskała niepodległość po 123 latach zaborów. Tego dnia przed 95 laty Józef Piłsudski został dowódcą polskich wojsk, a zaborcy wycofali się z Warszawy. - Dla mieszkańców ziemi świętokrzyskiej to święto powinno być szczególne. To u nas zaczęła się droga do wolności. Nie tylko dlatego, że to do Kielc podążała kadrówka w 1914. Z Kielecczyzny do Legionów poszło tysiąc osób, byliśmy bardzo mocną grupą. Legioniści, jak i wszyscy Polacy byli bardzo dumni z odzyskania niepodległości, to było spełnienie ich marzeń. Dziś żyją ich dzieci, wnukowie. Nie mogą o tym zapomnieć - mówi Marek Maciągowski, dyrektor Ośrodka Myśli Patriotycznej i Obywatelskiej w Kielcach, który mieści się na Wzgórzu Zamkowym.
TRZEBA ZACIEKAWIĆ
W poniedziałek starsi przyjdą z pewnością pod pomniki, pójdą na marsz. Gorzej jest z młodzieżą i dziećmi. Dużą sztuką jest tak zorganizować święto, aby nie zanudzić pokolenia, które urodziło się po 1989 roku, zamiast "Przygód Pana Kleksa" ogląda serial "Hannah Montana", a wojna kojarzy się głównie z grami na konsolę. - To trudna sprawa, bo to pokolenie zupełnie inaczej patrzy na rzeczywistość, ale jest równie ciekawe świata jak poprzednicy. Trzeba ich tylko czymś zaciekawić - uważa Marek Maciągowski. To dlatego zaprosił szkoły na kieleckie Wzgórze Zamkowe. W tym tygodniu było tam ponad trzystu uczniów. Odbywały się warsztaty historyczne, podczas których uczniowie wyklejali specjalne taśmy obrazujące ważne wydarzenia. Starsi uczestniczyli w grze miejskiej, czyli mieli za zadanie dotrzeć do kilku "zaszyfrowanych" miejsc na terenie Kielc i poznać ich historię. A to obracała się wokół wydarzeń z lat 1914 - 18. Oprócz tego zwiedzali muzeum, a na koniec na jego dziedzińcu zjedli kiełbaski z grilla.
LEPSZE NIŻ AKADEMIA
Uczniom bardzo podobało się takie świętowanie, nauczycielom również. - Tak mogłabym świętować każde narodowe święto. Od 32 lat jestem nauczycielką, wiele akademii już przeżyłam. Jednak nawet najlepsza akademia, z najlepszymi wierszami lub pieśniami nie dorówna historycznej wycieczce. Do tego jeszcze dzieci zażyły trochę ruchu, co jest ważne w ich wieku - mówi Małgorzata Jaworska-Bałabanow, nauczycielka z Zespołu Szkół Ogólnokształcących numer 15 na kieleckiej Podkarczówce.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?