Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Święto Kielc: miasto tętni życiem! (relacje, zdjęcia, video)

mors
Tłum na kieleckim deptaku
Tłum na kieleckim deptaku Wojciech Klimont
Takich tłumów w centrum Kielc jak w sobotę dawno nie było. Ulica Sienkiewicza była wypełniona przechodniami. Na straganach można było zakupić wszelakie dobra dla ciała i ducha, od smakowitych wędlin, przez biżuterię, po zabawki dla maluchów. Z kolei ze scen płynęły rozmaite rodzaje rozrywki.

[galeria_glowna]
Święto Kielc: Czarownice dały czadu!!! Sabat nie zawiódł - Czytaj tu

Święto Kielc. Na placu Czterech Pór Roku królowała muzyka klasyczna, figle i klauni - Czytaj tu

Święto Kielc: Karaoke dla odważnych. Za mikrofon chwytali dzieci i młodzież - Czytaj tu

Poszukiwanie dziewczynki
w czerwonej sukience w Muzeum Narodowym

Ponad 30 dziewczynek w czerwonych sukienkach stawiło się w sobotnie przedpołudnie w pałacu biskupów krakowskich w Kielcach, by ubiegać się o tytuł sobowtóra jasnowłosej Józi Oderfeldówny, namalowanej w 1897 roku przez Józefa Pankiewicza.

"Portret dziewczynki w czerwonej sukience" to prawdziwy skarb galerii malarstwa kieleckiego Muzeum Narodowego. - Celem naszego konkursu jest spopularyzowanie jednego z najcenniejszych dzieł polskiego malarstwa z końca XIX wieku. Bardzo się cieszymy, że zgłosiło się tak wiele osób, starannie przygotowanych i wystylizowanych. Chodzi nam też o to, by muzeum stało się miejscem spotkań rodzinnych - powiedziała nam profesor Marta Meducka ze Stowarzyszenia Miłośników Muzeum Narodowego w Kielcach.

Konkurs odbył się w niezwykłej oprawie - w pięknej sali prałackiej, przy muzyce kwartetu filharmoników. Liczba uczestniczek zaskoczyła organizatorów, trzeba było dostawić krzesła. Tym bardziej, że każda z dziewczynek przyszła w asyście mniej lub bardziej licznej rodzinki. - Ta akcja to znakomity pomysł na przyciągnięcie ludzi do sztuki. Mamy okazję poznać galerię malarstwa, a udział w konkursie to duże przeżycie dla całej rodziny - powiedziała nam Justyna Król, mama Ani w czerwonej sukience.

Do ścisłego finału wybrano pięć kandydatek, a pierwsze miejsce jury przyznało Dagmarze Dobrosz, której mama specjalnie na konkurs uszyła sukienkę dokładnie taką samą, w jaką na obrazie Pankiewicza ubrana jest Jadzia Oderfeldówna. Nagrodami w konkursie były piękne albumy malarstwa i rozmaite "dziewczyńskie" rekwizyty, m.in. parasolki, lusterka. Oczywiście czerwone.

Organizatorzy - Muzeum Narodowe w Kielcach i stowarzyszenie przyjaciół tej instytucji - chcą, aby to była impreza cykliczna, poszukiwanie sobowtóra dziewczynki w czerwonej sukience miałoby się odbywać w pierwszą sobotę wakacji.

Święto Kielc: Królestwo dzieci w Muzeum Zabawek i parku miejskim (zdjęcia) - Czytaj tu

Unikalny festiwal katarynek z papugą

Pogoda pokrzyżowała trochę szyki organizatorom VIII Międzynarodowego Festiwalu Katarynek i Kataryniarzy, który odbył się w sobotnie przedpołudnie w ogrodzie Pałacyku Tomasza Zielińskiego w Kielcach. Na widowni było pustawo, a szkoda, bo można było zobaczyć i usłyszeć bardzo elitarną grupę ulicznych artystów. W Polsce jest tylko siedmiu kataryniarzy i wszyscy zjechali w sobotę do Kielc. Oprócz nich wystąpili też goście z Belgii, Holandii i Niemiec. Oklaskiwano "Polonez Ogińskiego", "Marsz Radeckiego", ale chyba najbardziej podobały się "Cztery pory roku" Vivaldiego, w wykonaniu Piotra Bota, kataryniarza z Warszawy.

Gdy zakończyły się występy, muzycy chętnie pozowali do pamiątkowych zdjęć, pozwali spróbować własnych sił w kręceniu korbą, cierpliwie wyjaśniali, jaki mechanizm pozwala na wykonywanie bardzo skomplikowanych utworów.

- Konstrukcja katarynki opiera się na programie, który liczy już 140 lat. Urządzenia te działają na takiej samej zasadzie, jak pierwsze komputery - tłumaczy Przemysław Predygier, dyrektor festiwalu i jego pomysłodawca. - Niestety, te niezwykłe instrumenty są produkowane jedynie w kilku krajach Europy Zachodniej. Ja już od dłuższego czasu poszukuję fachowców, którzy podjęliby się takiego zadania u nas w kraju. To bardzo ułatwiłoby popularyzację nauki gry na tym instrumencie, co wbrew pozorom wcale nie jest łatwe.

Po koncercie w ogrodzie Domu Środowisk Twórczych kataryniarze przenieśli się do centrum Kielc, gdzie byli oblegani nie tylko przez dzieciaki, ale także starszych ludzi, którzy jeszcze pamiętają takie uliczne klimaty z czasów swej młodości.

Czy te oczy mogą kłamać? - Piknik GDDKiA

Prawdziwym szokiem dla uczestników sobotniego pikniku "Przygoda z drogówką" była wędrówka po torze przeszkód w "alkogoglach" na oczach. Próba pod nazwą "Czy te oczy mogą kłamać" miała pokazać, jak rejestruje otaczający świat pijany kierowca. - Wszystko widziałam podwójnie i potrójnie, to bardzo utrudniało ominięcie słupków ustawionych na trasie. Gdyby na drodze kierowca w taki sposób widział idącego czy leżącego człowieka, doszłoby do tragedii - opowiadała o swoich wrażeniach Sylwia Woźniak z Kielc.

Nie mniej pouczająca była próba na symulatorze zderzeń. Gwałtowne hamowanie i wstrząs robiły duże wrażenie, choć towarzyszyła temu prędkość zaledwie ośmiu kilometrów na godzinę. - Takie doświadczenie powinno każdemu kierowcy uświadomić konieczność zapięcia pasów podczas jazdy samochodem - powiedział nam Tadeusz Sajor.

Na ten bardzo pouczający piknik zaprosiła kielczan Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad w ramach ogólnopolskiej akcji Narodowy Eksperyment Bezpieczeństwa - Weekend Bez Ofiar. Na dziedzińcu Muzeum Narodowego przy ulicy Orlej przygotowano mnóstwo atrakcji mających przekonać do rozsądnego zachowania na drodze. Dzieciaki bardzo chętnie uczestniczyły w konkursach, które z ogromną swadą prowadził Tomasz Królak z Komendy Miejskiej Policji w Kielcach. Dużym zainteresowaniem cieszył się pokaz udzielania pierwszej pomocy przygotowany przez Grupę Ratownictwa Polskiego Czerwonego Krzyża w Kielcach.

- Tylko dorosłych uczestników pikniku chcemy też zaprosić na pokaz filmu "Życie jest zbyt cenne - nie zostawiaj go na drodze", który przedstawia zarejestrowane policyjną kamerą sceny z wypadków drogowych w naszym województwie. Szokujący, ale pobudzający wyobraźnię - powiedziała nam Anna Zielińska-Brudek z Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Kielcach.

Z najmłodszymi uczestnikami pikniku bawili się przedstawiciele Grupy Edukacyjnej, wydawcy podręczników szkolnych. Podobał się pokaz mody odblaskowej, a chłopcy chętnie korzystali z możliwości obejrzenia policyjnego sprzętu. Można też było zwiedzić wystawę Muzeum Narodowego "Czar starych aut" i zobaczyć blisko tysiąc najwspanialszych modeli aut.

Święto Kielc: Wodny maraton z rewelacyjną muzyką na Mostku na Silnicy (zdjęcia, video) - Czytaj tu

Przeboje sprzed lat na Placu Artystów
Wprawdzie większość wykonawców, jacy pojawili się w sobotę na scenie na Placu Artystów, to były tylko kopie gwiazd polskiego i światowego popu, publiczność bawiła się świetnie.

- Takie ponadczasowe przeboje zawsze się sprawdzają na imprezach plenerowych, super się przy nich tańczy, można też pośpiewać - powiedziała nam pani Teresa, która na Święto Kielc przyjechała z Chęcin.

Na początek było bardzo mocne uderzenie - wrocławski zespół Beatlmen, zdaniem niektórych najlepszy polski zespół beatlesowski. Starają się wyglądać, grać i brzmieć jak legendarna czwórka z Liverpoolu. Energetyczni, mający świetny kontakt z publicznością, przyciągnęli przed scenę przedstawicieli wszystkich pokoleń. Przy takich przebojach, jak choćby "A hard days night", podrygiwały i dzieciaki, i babcie…

W zupełnie inne rejony muzyczne przeniósł widzów autentyczny "Gang Marcela" (choć w trochę zmienionym składzie). "Tyle złamanych serc", "Zaświeciła moja gwiazda", "Ojciec żył tak jak chciał", "Kto jeśli nie ty" - te piosenki w latach osiemdziesiątych gościły na listach przebojów, a na sobotnim koncercie można się było przekonać, że wiele osób bardzo dobrze je pamięta.

Postać niezapomnianej Anny Jantar przywołała Anna Żebrowska - starająca się upodobnić do tragicznie zmarłej artystki wyglądem, strojem, sposobem śpiewania. - Zupełnie dobrze jej to wychodzi - oceniła grupa starszych pań, które przyznały, że Anna Jantar do dziś jest ich ulubioną piosenkarką. Występ młodej dublerki skończył się dość pechowo, bo zawiodła elektronika. Ale poradziła sobie znakomicie, śpiewając a cappella wielki przebój "Tyle słońca w całym mieście", przy dużym wsparciu publiczności.

Kolejną porcję niezapomnianych przebojów zaserwował zespół "2 Plus 1", w którym z pierwotnego składu został tylko Cezary Szlązak. Przy piosenkach "Chodź, pomaluj mój świat", "Wstawaj, szkoda dnia", "Windą do nieba", a zwłaszcza "Nie zmogła go kula" biodrami ruszali nawet bardzo poważni panowie.

Nie dało się też stać spokojnie, gdy na scenę wkroczył (wkroczyła?) Sebastian Olejniczak - Druga M., czyli śpiewający sobowtór ikony polskiej piosenki Maryli Rodowicz. Jego "Małgośka" była perfekcyjna - głos, strój, gesty, ruchy mogły niejednego zmylić. Wieczór zakończono zabawą przy niezapomnianych przebojach "Abby", w wykonaniu kopiującego słynny szwedzki kwartet zespołu "Abba Mia".

Sobotni koncert z ogromną swadą poprowadził Waldemar Ochnia, satyryk i parodysta, więc było bardzo wesoło. Dzięki niemu każdy występ zapowiadała inna gwiazda znana z telewizyjnych ekranów…

Psie arystokracje i sympaciuchy

Wprawdzie zaraz na początku deszcz trochę wystraszył miłośników czworonogów, którzy przyjechali w sobotni ranek na kielecki stadion przy ulicy Kusocińskiego, ale gdy zza chmur wyjrzało słońce, impreza się rozkręciła. W Wystawie Psów Rasowych, organizowanej przez Polski Klub Psa Rasowego, wzięło udział ponad 50 hodowców z całej Polski. Na wybiegach zaprezentowała się prawdziwa psia arystokracja. Najpiękniejszy pies wystawy - berneński pies pasterski, należący do kielczanki Katarzyny Pol nazywa się Verne von Romanshof…

Oprócz zwierząt z rodowodem na płycie boiska pojawili się też podopieczni schroniska w Dyminach, pozostającego pod opieką Świętokrzyskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. - Bardzo bym chciała zabrać jednego z tych piesków do domu, ale muszę jeszcze przekonać do tego mamę - powiedziała nam piętnastoletnia Kasia z Kielc. Nie tylko ona zamierzała wybrać się do schroniska, sporo osób zainteresowanych było adopcją.

- Bardzo nam zależy na pomocy wszystkim zwierzętom, stąd pomysł pokazania także bezpańskich czworonogów. Nasze wystawy są trochę inne niż te, do których przywykli właściciele psów - mówi Marzena Ślusarska z częstochowskiego oddziału Polskiego Klubu Psa Rasowego, które było organizatorem wystawy. - Nie pozwalamy między innymi na prezentowanie psów okaleczonych w "celach rasowych", czyli na przykład dobermanów czy rottweilerów z obciętymi uszami i ogonami.

Dla osób posiadających psy przygotowano specjalny tor przeszkód, na którym można było poćwiczyć ze swoimi czworonogami. Udzielano też porad dotyczących żywienia i pielęgnowania zwierząt.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie