To pracownica banku był czujna. Ją zaniepokoiło, że jedna z klientek chce zaciągnąć pożyczkę, a zyskane w ten sposób pięć tysięcy złotych mają trafić – zgodnie z jej opisem – do „lekarza z Afganistanu”.
- Pracownica banku zachowała się doskonale. Ponieważ znane jej były przypadki tego rodzaju oszustw powiadomiła policjantów, że najpewniej i w tym przypadku może dojść do przestępstwa – opowiada Maciej Ślusarczyk z biura prasowego świętokrzyskiej policji.
Na miejsce pojechał patrol i jął tłumaczyć 48-letniej klientce banku, że najprawdopodobniej właśnie miała się stać ofiarą oszusta. I cóż ona na to? Myślicie Państwo może, że podziękowała za uratowanie jej pieniędzy i poczucia bezpieczeństwa? A otóż nie. Pani cała w pretensjach i fochach zirytowana i na bank, i na policję oświadczyła, że to jej pieniądze i może z nimi zrobić co chce. Policjanci jednak byli uparci. Pomyśleli, że skoro pani nie ma dość zdrowego rozsądku, to może jej 62-letni małżonek czekający przed bankiem, będzie miał więcej wyobraźni. Miał? Oczywiście, że nie. On również oświadczył, że nie życzy sobie ingerencji policji. Pytanie nasuwa się samo: co się stanie, kiedy w końcu wyjdzie na jaw, a bez wątpienia wyjdzie, że ów fantastyczny lekarz z Afganistanu, tak nagle potrzebujący grubej gotówki od „przyjaciół” z Polski, którzy nie widzieli go na oczy, to zwyczajny oszust. Czy wtedy ci sami państwo uznają jednak, że to policja powinna wyjaśnić, co się stało z ich oszczędnościami i złapać podłego złoczyńcę?
- Oszustwa tego rodzaju: na amerykańskiego żołnierza, medyka czy innego przyjaznego człowieka stacjonującego gdzieś w egzotycznie brzmiącym miejscu zdarzają się coraz częściej. Oszuści najpierw kontaktują się w internecie ze swoimi ofiarami, potem zdobywają ich zaufanie. Później coś obiecują – czy to głębokie uczucia, czy jakieś wymieranie korzyści. Trzeba tylko… No, właśnie. Trzeba zapłacić. Im więcej, tym lepiej – mówi Maciej Ślusarczyk. – Dlatego apelujemy i prosimy. Nie dajcie się oszukać. Nie przekazujcie pieniędzy obcym ludziom. Bo cena naiwności może być bardzo wysoka.
Co ciekawe, małżeństwo jeszcze przed czwartkową wizytą w banku przekazało „lekarzowi z Afganistanu” 12 tysięcy złotych. Te kolejne pięć tysięcy miały być na powrót medyka do Brazylii. Bo oczywiście zablokowano mu konta. I – oczywiście – jak wróci i mu odblokują, wszystko odda.
Gwoli przypomnienia i ku przestrodze: w ubiegłym roku opisywaliśmy historię 39-latki spod Opatowa, która „amerykańskiemu żołnierzowi stacjonującemu w Afganistanie” przekazała równowartość ponad 350 tysięcy złotych. Z kolei 55-latka z Ostrowca poznała przez internet człowieka podającego się za dyrektora dużej firmy. Mężczyzna pisał, że gdy był w podróży z Włoch do Turcji, na statek napadli piraci. Ostrowczanka straciła 25 tysięcy złotych. „Amerykańskiemu żołnierzowi w Syrii” uwierzyła 28-latka z powiatu staszowskiego. Kosztowało ją to 28 tysięcy złotych. 34-latka spod Starachowic dała się nabrać nieznanemu Hiszpanowi mieszkającemu we Francji, a obecnie przebywającemu na Wybrzeżu Kości Słoniowej. 20 tysięcy złotych zniknęło w oparach absurdu. A to tylko kilka przykładów…
Wyniki II tury wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?