Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Świętokrzyska wokalistka, Agnieszka Dyk, wydała nowy singiel. Posłuchaj

Dorota Klusek
Agnieszka Dyk
Agnieszka Dyk Amadeusz Ferduła
O pracy nad pierwszą, solową płytą, nowym singlu, ubraniach oraz o… hokeju rozmawiamy ze świętokrzyskiego góralką, Agnieszką Dyk.

Dorota Klusek: - Cały czas śpiewasz z zespołem Brathanki, ale pracujesz też nad solowym materiałem. Przed wakacjami poczęstowałaś swoich słuchaczy energetycznym „Creme brulee”. Natomiast w poniedziałek pokazałaś światu swój kolejny solowy singiel, utrzymany w zupełnie innym klimacie.

Agnieszka Dyk: - Tak to była prawdziwa bomba kaloryczna (śmiech). Nowej piosence także nie brakuje pazura, choć jest ona bardziej stonowana. Myślę, że idealnie wpasuje się w klimat naszej złotej, polskiej jesieni, która w tym roku wyjątkowo nas rozpieszcza. „Wracaj.com” taj, jak „Cremu brulee” opowiada o relacji damsko-męskiej. Zdradzę, że już powstał teledysk do nowej piosenki, w którym w widoczny sposób widać kontynuację losów kelnerki z „Cremu brulee”.

Ten drugi singiel łączy muzykę retro z jak najbardziej współczesnym tytułem „Wracaj.com”.

To taki miks, który bardzo dobrze się „wymieszał”. Najpierw była muzyka Marka Kościkiewicza, a potem tekst Michała Zabłockiego. Kiedy pierwszy raz go zaśpiewałam, od razu pomyślałam, że to mistrzostwo, jeśli chodzi o połączenie muzyki ze słowem, bo wszystko, mówiąc kolokwialnie, „siedziało”, nie trzeba było nic zmieniać. Tak, jak w suwaku wszystkie ząbki idealnie do siebie pasują, tworzą idealną, spójną całość, tak było z tą muzyką i tekstem.

Powiedziałaś, że do „Wracaj.com” powstał już teledysk. Znów kręciliście go w Poznaniu?

Tak, w Poznaniu, i z tą samą ekipą co ostatnio, to znaczy z ekipą Panów Trzech. Było pracowicie. Zdjęcia kręciliśmy trzy dni, ale było warto. Jestem bardzo zadowolona z klipu. Mam cichą nadzieję, że słuchaczom również się spodoba. Mimo, że ta piosenka jest w innym klimacie, chcieliśmy, żeby teledysk do „Wracaj.com” był uzupełnieniem „Cremu brulee”. Kiedy już ten drugi teledysk się ukaże, sens i spójność całego przedsięwzięcia będą czytelne. Premierę zaplanowaliśmy na 10 listopada.

Kiedy Twój solowy materiał będzie można usłyszeć na żywo?

Na chwilę obecną planuję zrealizować koncert promocyjny dopiero po premierze płyty. Zależy mi, żeby pierwszy występ z całym autorskim materiałem przygotować najlepiej, jak tylko potrafię. Teraz skupiam się nad trzema ostatnimi piosenkami, które znajdą się na płycie.

Płyta nabiera realnego kształtu, premiera w przyszłym roku?

Materiał na płytę jest w zasadzie kompletny. Tak, jak mówiłam wcześniej, trzy ostatnie piosenki czekają na finalizację w studiu. Mogę zdradzić, że dwie z nich są bardzo nastrojowe i zupełnie inne od „Creme brulee” i od „Wracaj.com”. Cieszę się, że będę mogła jeszcze inną siebie wkomponować w tę całą płytę. Mam nadzieję, że tak nam się uda wszystko pozamykać, że płytę wydamy na początku przyszłego roku.

Teraz zajęłaś się promocją drugiego singla, ale w zanadrzu masz mecz hokeja. Jak to się stało, że zajęłaś się taką dyscypliną sportu?

Zostałam „wciągnięta” przez moich znajomych, którzy od lat grają i uznali, że ja też muszę spróbować tego szaleństwa (śmiech). Cieszę się, że spróbowałam. Już nie mogę się doczekać 14 listopada, kiedy spotkamy się w Oświęcimiu i będziemy grać. Tym bardziej, że cel zabawy jest szczytny, bo zbieramy środki na leczenie małej Agnieszki, chorej na mukowiscydozę. Mam nadzieję, że uda nam się zgromadzić jak najwięcej pieniędzy.

Nie da się ukryć, że hokej to mało kobiecy sport.

Mało kobiecy, ale cieszę się, że coraz więcej kobitek w nim uczestniczy, bo jest Ewa Błachnio, jest Sara Chmiel i jestem ja, więc jakoś się wspieramy w tych męskich bojach, wnosimy takiej kobiecej subtelności w ten sport (śmiech).

A krew się leje?

Mnie się nie zdarzyło, ale kolega miał poturbowany nos i coś mu się stało z kostką. To taki kolega, który walczy do ostatniej kropli krwi. Chodzi tu o Adasia Grzankę (śmiech).

Długo grasz w Hokejowej Reprezentacji Artystów Scen Polskich?

Hmm.. chyba już czwarty rok.

No to już chyba można mówić o zawodowstwie.

Zawodowstwo to nie jest, ale fajna przygoda i okazja do spotkań z ludźmi, którzy też się spełniają sportowo, a są to i aktorzy, i kabareciarze, i muzycy. Na co dzień każdy z nas jest w rozjazdach, a tu jest okazja się spotkać, i co najważniejsze, pomóc, łącząc razem swoje siły.

Uprawiasz męski sport, za to na scenie, kiedy występujesz z Brathankami, masz na sobie piękne, bardzo oryginalne ubrania. To efekt pracy stylistki, czy sama wynajdujesz takie rzeczy?

Wielkie pokłony ślę w stronę Marii Fedro i jej „Atelier Maria Fedro”, które znajduje się w Poroninie. To ona przygotowuje dla mnie stroje, w których występuję. Nasza współpraca trwa od dobrych paru lat i Marysia zawsze zaskakuje mnie czymś wyjątkowym. Cieszę się, że te ubrania są takie niepowtarzalne. To pomieszanie nowoczesności z nutką folku.
Czyli idealnie wpisuje się w klimat muzyki Brathanków, która też jest wypadkową tych dwóch elementów.
Bo w życiu najważniejsze jest, żeby znaleźć klocki, które do siebie pasują. Cieszę się, że znalazłam Marysię, i że tak dobrze się uzupełniamy. Zresztą znów się do niej wybieram, bo szykują się nam kolejne występy.

Brathanki w tym roku obchodzą okrągły jubileusz. Mają już 15 lat. Świętujecie z tej okazji?

Tak, mamy za sobą dwa koncerty urodzinowe w ramach Festiwalu Siedmiu Kultur, dwa cudowne koncerty, które były zarejestrowane przez Telewizję Polską. Można je było zobaczyć w TVP Kraków, ale będzie je można także zobaczyć w TVP Polonia i w TVP Rozrywka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie