Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Świętokrzyski Mistrz Kuchni. Tak rozwija się talent Patrycji Gryz, zwyciężczyni wśród juniorów

Elżbieta Święcka
- Za rok będziemy bronić tytułu Świętokrzyskiego Mistrza Kuchni w kategorii juniorów. Ale tym razem szefem zespołu będzie Karol - zapowiada Patrycja Gryz, która zwyciężyła w swojej kategorii i której pomagał kolega z klasy - Karol Filipczak.
- Za rok będziemy bronić tytułu Świętokrzyskiego Mistrza Kuchni w kategorii juniorów. Ale tym razem szefem zespołu będzie Karol - zapowiada Patrycja Gryz, która zwyciężyła w swojej kategorii i której pomagał kolega z klasy - Karol Filipczak. Dawid Łukasik
Patrycja Gryz, Świętokrzyski Mistrz Kuchni wśród juniorów uwielbia kuchnię staropolską, ale sięga też po orientalne smaki. W przyszłości chce mieć swoją restaurację.

Zaczniemy od gratulacji. Zdobyłaś tytuł Świętokrzyskiego Mistrza Kuchni 2016 w kategorii juniorów. Jak wrażenia po konkursie?
Dziękuję. Konkurs był bardzo trudny. Było ciężko, duże emocje. Inni uczniowie, którzy startowali z naszej szkoły mają ogromną wiedzę i bałam się, że nie zajmę żadnego miejsca. Było dużo nerwów i stresu. Wszyscy patrzą na ręce, to jest bardzo stresujące. A jak idzie szef techniczny i mówi „Jeszcze piętnaście minut do końca.” – to dodatkowo stresuje. Jednak sam konkurs, mimo tego ogromnego stresu, to fajne przeżycie. Jury – to był ciężki orzech do zgryzienia. To bardzo fajni szefowie kuchni, ale też wymagający – każdy z nich jest inny i lubi inne smaki. A my pierwszy raz mieliśmy do czynienia z grasicą. Nigdy wcześniej nie mieliśmy okazji w domu jej przygotowywać. Ale to ciekawe wyzwanie. Już po wszystkim, jest ulga, że wszystko wydane. Później trochę nerwów czekając na wynik, ale do tego trzeba się przyzwyczajać, bo takie jest życie.

W tym roku uczestnicy konkursu musieli zmierzyć się z wymagającymi produktami. W przystawce trzeba było wykorzystać grasicę i szczaw, a w daniu głównym - górkę cielęcą, chrzan i jabłko. To chyba było ogromne wyzwanie. Długo zajęło wam obmyślenie receptur?
Grasica i szczaw – to kosmiczne połączenie. Przystawka była większym wyzwaniem, niż danie główne. Grasicy nie mogłam dostać w Świętokrzyskiem. W pewnym momencie nawet myślałam, żeby zrezygnować z udziału w konkursie, bo nie miałam głównego składnika. Ale udało się. Grasica została sprowadzona z Warszawy. Szczaw natomiast był z mojego pola, więc bez żadnych sztucznych dodatków. Receptury opracowaliśmy razem z Karolem. Pracowaliśmy jako duet, nie czuję się wygraną, bo wszystko robiliśmy wspólnie. Szefem zespołu byłam chyba tylko dlatego, że jestem kobietą. Ale w następnym roku Karol będzie szefem. Tak ustaliliśmy, zamieniamy się i walczymy znowu. Do samego konkursu przygotowywaliśmy się około dwóch miesięcy. Pomysły też nam się zmieniały. Na konkursie też wyszło inaczej, bo ułożenie na talerzu miało być inne. Zrobiliśmy tyle, na ile nam czas pozwolił.

A jak podobała ci się cała otoczka konkursu i I Festiwal Świętokrzyskich Smaków?
Mnóstwo ludzi było w Tokarni 1 maja. To w ogóle była fantastyczna impreza, wiele osób było ciekawych, co się będzie działo i dlatego było tak tłumnie. A my mieliśmy pierwsze stanowisko i co chwilę ktoś nas o coś pytał. To też były dodatkowe emocje. Szef jury, Andrzej Polan? Pierwszy raz widziałam go na żywo. Jak próbował naszego dania złapałam się za głowę i pomyślałam, że mu nie smakuje.

Kiedy zaczęłaś gotować? Od małego pomagałaś mamie?
Nie interesowałam się do pewnego momentu gotowaniem. Dopiero ciocia, która stwierdziła, że to dobry zawód, zachęciła mnie do tego. Poszłam do szkoły, wzięłam udział w pierwszych konkursach i zaczęłam się rozwijać, poznawać inne smaki. W domu gotowałam jeszcze przed szkołą, ale takie typowe, domowe dania. Nie są skomplikowane, ale je też można zepsuć, popełniając drobne błędy.

Jesteś dopiero na początku swojej nauki i przyszłej kariery, ale masz już zapewne ulubione smaki. Która kuchnia najbardziej ci odpowiada?
Lubię kuchnię włoską, makarony wszelkiego rodzaju. Uwielbiam też ryż. Kuchnia chińska, orientalna to jest coś niesamowitego. To niesamowite smaki, których nie boję się próbować. Do tego kuchnia staropolska. Cały czas się tęskni za tym przysłowiowym kotletem schabowym, młodymi ziemniaczkami, kefirem. Myślę, że kuchnia staropolska jest dla nas taka swojska, domowa. Nawet kiedy jedziemy za granicę, próbujemy czegoś innego, to tęskni nam się do tych smaków. A na przykład taka zalewajka – to nasza eksportowa, świętokrzyska zupa, którą zachwycają się turyści. Bo poza naszym regionem zupełnie nie jest znana. A jest do tego pyszna.

W domu przejęłaś kontrolę w kuchni?
Tak. Pochowałam nawet wszystkie sztuczne przyprawy i staram się przekonać rodzinę, by też ich nie używała.

Przed tobą wakacje. Wypoczynek, czy praca?
Będę pracować, w karczmie w Tokarni. Cieszę się, że mogę nabrać doświadczenia. Praktyki na razie mam w szkole – gotujemy obiad dla całej szkoły i ludzi, którzy przychodzą z zewnątrz. Więc wakacyjna praca to będzie fajne doświadczenie. Choć zawód kucharza jest ciężki, to właśnie to chcę robić.

Masz jakieś hobby?
Nie mam. W wolnym czasie przede wszystkim gotuję. Ale też spotykam się ze znajomymi, opiekuję rodzeństwem.

Chcesz komuś szczególnie podziękować?
Bardzo dziękuję moim nauczycielkom zawodu: pani Katarzynie Spałek, która jest bardzo wymagająca, za co na pewno kiedyś jej bardzo podziękuję oraz pani Janinie Sysce, która na warsztatach przygotowywała mnie do obu konkursów, w których w tym roku brałam udział.

Patrycja GryzRocznik 1998. Pochodzi z okolic Chęcin w powiecie kieleckim. Uczennica drugiej klasy Zespołu Szkół Przemysłu Spożywczego w Kielcach. Gotowanie dość późno stało się jej pasją, ale odkąd się nim zainteresowała, wygrywa kolejne konkursy. Ma dwie młodsze siostry, z których tę najmłodszą zachęca do wspólnego kucharzenia. Bardzo lubi kuchnię staropolską, ale nie stroni też od egzotycznych smaków. W przyszłości marzy o otworzeniu własnej restauracji.

Świętokrzyski Mistrz KuchniW tym roku odbyła się V edycja organizowanego przez „Echo Dnia” konkursu kulinarnego dla kucharzy zawodowców, amatorów oraz juniorów - uczniów szkół gastronomicznych z regionu świętokrzyskiego. Tematem przewodnim tegorocznych zmagań były regionalne produkty: przystawka z wykorzystaniem grasicy i szczawiu oraz danie główne z górką cielęcą, chrzanem i jabłkiem. Kucharze mieli 1 godzinę i 15 minut, by przygotować po pięć porcji przystawki i dania głównego. Finał konkursu odbył się 1 maja w Parku Etnograficznym w Tokarni podczas I Festiwalu Świętokrzyskich Smaków organizowaneggo przez „Echo Dnia” i Muzeum Wsi Kieleckiej. Przewodniczącym jury był znany szef kuchni Andrzej Polan.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie