Świętokrzyski poseł Koalicji Obywatelskiej Adam Cyrański o zadymach podczas obchodów Święta Niepodległości w Warszawie. Ostre słowa

Podczas obchodów Święta Niepodległości w Warszawie doszło do ulicznych zamieszek i starć z policją. Dlaczego te najważniejsze w państwowym kalendarzu uroczystości zostały niejako ukradzione przez chuliganów?
Za rządów Prawa i Sprawiedliwości zwiększyła się tolerancja państwa wobec skrajnie prawicowych środowisk społeczno-politycznych. To, co pałętało się dotąd gdzieś na marginesie życia publicznego, jest poprzez umyślne działania rządzących sukcesywnie przesuwane w kierunku centrum i za chwilę wejdzie do głównego nurtu. Można mówić o legitymizacji tych patologicznych zjawisk w polskiej polityce przez obóz Zjednoczonej Prawicy. Wielkie „zasługi” poczynił w tym obszarze zwłaszcza minister sprawiedliwości i prokurator generalny Zbigniew Ziobro, który roztoczył parasol ochronny nad łobuzami w kominiarkach i białoczerwoną opaską na ramieniu. Dla pana ministra to są prawdziwi patrioci, prawdziwi Polacy. Ale w ogniu walki o rząd dusz wśród środowisk nacjonalistycznych między Prawem i Sprawiedliwością a Konfederacją zrodził się potwór. W środę ta bestia podniosła rękę na tych, co ją karmili. Rewolucja zaczyna pożerać własne dzieci. Od dawna mówiłem, że romansowanie ze skrajną prawicą jest nieodpowiedzialne i nie skończy się dobrze dla rządzącej ekipy. Ci chuligani to antypaństwowcy. Oni w gruncie rzeczy nienawidzą państwa Polskiego - także tego zarządzanego przez Zjednoczoną Prawicę.

W przestrzeni medialnej pojawiła się taka sugestia, że narodowcy zostali sprowokowani do agresji przez środowiska lewicowe. Co Pan na to?
To jest klasyczna próba zdjęcia z siebie odpowiedzialności za doprowadzenie do burd i strat materialnych. Nie ma wytłumaczenia dla takich chuligańskich wybryków. Państwo polskie powinno wrócić do polityki „zero tolerancji” dla nacjonalistycznej j banditierki. Hajlowanie z białoczerwoną opaską na ramieniu jest pluciem na pamięć o wszystkich ofiarach hitlerowskiego terroru w Polsce oraz ojcach naszej niepodległości. Inna sprawa to, że ci ludzie zostali de facto nasłani przez Jarosława Kaczyńskiego. To on nazwał protestujących „lewakami” i wmawia, że protesty to wojna cywilizcji sterowana odgórnie prze siły wyższe pragnące zniszczyć polską tradycję. Zrobił tak, ponieważ przestraszył się skali protestów i właśnie ich bezpartyjności. Pamiętajmy, że to głównie niezaangażowana politycznie młodzież powiedziała dość terrorowi PiS.

A jak Pan poseł świętował 11 listopada?
Z uwagi na sytuację epidemiczną w kameralnym gronie rodziny. Ja generalnie jestem zwolennikiem patriotyzmu dnia codziennego, czyli płacenia podatków, dbanie o naszą małą ojczyznę, rozwijania biznesu, dbania o dzieci i rodzinę, robienia zakupów w polskich sklepach, pomagania potrzebującym. Zwłaszcza dziś, kiedy szaleje epidemia koronawirusa, ten ostatni aspekt ma kolosalne znaczenie. Dla mnie prawdziwym patriotą nie jest ten, kto raz do roku biega po ulicy z racą i kopie niewinnych ludzi czy leje się z policjantami. To smutna karykatura prawdziwego patrioty. Według mnie miłość do ojczyzny wyraża się w miłości i szacunku do współobywateli. Lepiej skoczyć do sklepu po zakupy dla seniora niż latać po ulicy, wymachiwać pięściami i wykrzykiwać niby patriotyczne hasła, które są tak naprawdę bluźnierstwem i pluciem na Orła Białego.