Świętokrzyski poseł Prawa i Sprawiedliwości Andrzej Kryj nie wziął udziału w ważnym głosowaniu w Sejmie. Wniosek jego partii przepadł

W poniedziałek podczas posiedzenia Sejmu posłowie Prawa i Sprawiedliwości złożyli wniosek o wprowadzenie do porządku dziennego obrad projektu ustawy umożliwiającej powszechne głosowanie korespondencyjne podczas zaplanowanych na 10 maja wyborów prezydenta Polski. Od momentu, kiedy kilka godzin wcześniej wicepremier Jarosław Gowin z Porozumienia ogłosił złożenie dymisji z funkcji w rządzie i zapowiedział, iż nie poprze tego wniosku, wiadomo było, że w głosowaniu nad uzupełnieniem sejmowej agendy o ten punkt będzie się liczył każdy głos.

W głosowaniu wzięło udział 459 posłów z 460 posłów. 228 opowiedziało się za, natomiast 228... przeciw. Trzech posłów wstrzymało się od głosu. Jeden - nie uczestniczył w głosowaniu. Jak się okazało, to Andrzej Kryj - świętokrzyski poseł Prawa i Sprawiedliwości z Ostrowca Świętokrzyskiego. Ten jeden głos mógł zdecydować o nadaniu legislacyjnego biegu dla projektu ustawy Prawa i Sprawiedliwości. Dlaczego parlamentarzysta nie głosował?

- To problem techniczny. Oddałem głos "za" i zatwierdziłem oddanie głosu. W pewnym momencie pojawił się komunikat, że głosowanie nie jest aktywne i głos nie został zapisany w systemie. Nie wiem, czy to problem na łączach... Mój głos "za" nie został odnotowany jako oddany. Kiedy to mi się pojawiło, zrobiłem screen i przesłałem do Warszawy sugerując, że coś jest nie tak i żeby rozważono reasumpcję głosowania - mówi Andrzej Kryj.

O naszym parlamentarzyście natychmiast rozpisały się wszystkie ogólnopolskie media. Smartfon posła grzeje się do czerwoności od kilku godzin. - Mam dwa telefony. Nie zdążę skończyć jednej rozmowy, a dzwoni kolejny. Przede wszystkim media - mówi Andrzej Kryj.

Jak podkreśla, głosował za wprowadzeniem projektu do porządku obrad i ma nadzieję na powtórkę głosowania jeszcze dziś podczas posiedzenia Sejmu.