Świętokrzyskie przoduje w zapadalności na cukrzycę.

Okazuje się, że województwo świętokrzyskie jest na drugim miejscu w Polsce po lubelskim pod względem zachorowalności na gruźlicę. W Wojewódzkiej Stacji Sanitarno Epidemiologicznej w Kielcach poinformowano nas, ze w zeszłym roku było ponad pięćset przypadków gruźlicy - To bardzo niepokojące dane, z tą niekorzystną tendencją trzeba koniecznie coś zrobić - mówi Małgorzata Jędrzejczak, wojewódzki konsultant ds. pulmonologii.

Zdaniem konsultanta do wzrostu zachorowań na gruźlicę przyczynia się w naszym regionie bieda, bezdomność, złe warunki sanitarne i mieszkaniowe, silny stres spowodowany brakiem pracy, złe odżywanie wynikające z braku pieniędzy, nadużywanie leków, zmniejszających odporność, zarażenie wirusem HIV, także to, że nie ma już obowiązku wykonywania prześwietleń klatki piersiowej, nie wykonuje się prób tuberkulinowych u 18 latków, nie ma szczepień przeciwko gruźlicy, ze szkól zniknęły gabinety lekarskie. A dzieci często zarażają się od rodziców. - Pamiętam, że jakiś czas temu znalazł się na naszym oddziale 11 letni chłopiec, który miał zaatakowaną przez gruźlicę jamę otrzewną i węzły chłonne - mówi Elżbieta Kołodziej, ordynator oddziału pulmonologicznego . - Nieleczona gruźlica doprowadza do powstawania blizn i zwłóknień, doprowadza do niepełnosprawności oddechowej, człowiek staje się kaleką. - A nieraz bywa tak, że ktoś ma uśpione prątki gruźlicy w organizmie, a uaktywniają je palenie, picie alkoholu, silny stres, złe odżywianie - dopowiada dr Jędrzejczak. - Mnóstwo ludzi nie wie, że ma gruźlicę, a ci, którzy wiedzą nie leczą się i przekazują ją kolejnej osobie. Jak ktoś silnie prątkuje, to może zarazić innych nawet w autobusie. Najczęściej jednak tą choroba zarażają się ci, którzy mają codzienny kontakt z osobą chorą.

Małgorzata Jędrzejczak podkreśla, że gruźlicę, która może być chorobą śmiertelną, w Polsce z jej powodu w roku ubiegłym zmarło 740 osób może wykryć poprzez zrobienie sobie prześwietlenia płuc, a następnie badanie plwociny w kierunku obecności prątka w laboratorium w Wojewódzkim Szpitala Specjalistycznym w Czerwonej Górze. - Leczenie trwa najkrócej pół roku, jeśli pacjent prątkuje musi być początkowo leczony w szpitalu, potem może przyjmować leki w domu - informuje specjalista. W leczeniu ważna jest systematyczność i dyscyplina, którą rzadko przejawiają osoby uzależnione, stąd choroba szybko się rozprzestrzenia. Aby to zmienić powinni być badani mieszkańcy schronisk, w życie należy wprowadzić programy profilaktyki gruźlicy i chorób płuc, a lekarze rodzinni powinni umieć ją rozpoznawać, a potem mieć możliwość nadzorowania jej leczenia.
Według danych Instytutu Gruźlicy i Chorób Płuc zachorowalność w Polsce jest o wiele wyższa, niż w innych krajach Unii Europejskiej.
- Każdego mieszkańca powinny zaniepokoić takie objawy jak stany podgorączkowe, przewlekły kaszel, utrata wagi, krwioplucie, nocne poty- mówi lekarz internista Grzegorz Nocuń. - Wtedy koniecznie trzeba udać się do pulmonologa, albo do szpitala w Czerwonej Górze. - Nie ma na co czekać. A choroba ta nie dotyczy tylko osób żyjących w biedzie, ale może dotknąć również młode osoby, które intensywnie poświęcają się swojej pracy zawodowej, a przez to często żyjące w dużym stresie, które jedzą w pośpiechu niepełnowartościową zywność, czy używają w nadmiarze wszelkiego rodzaju używek.