Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szczęśliwy finał niezwykłej historii o bezdusznym prezesie i dozorcach. Jest praca dla zwolnionego

Paweł WIĘCEK
Krzysztof Koćwin w nowej pracy dba między innymi o murawę na stadionie treningowym Korony Kielce przy ulicy Szczepaniaka.
Krzysztof Koćwin w nowej pracy dba między innymi o murawę na stadionie treningowym Korony Kielce przy ulicy Szczepaniaka.
Krzysztof Koćwin, ojciec ośmiorga dzieci, którego historię opisaliśmy w zeszłym tygodniu, znalazł zatrudnienie w Miejskim Ośrodku Sportu i Rekreacji w Kielcach. Do naszej publikacji odniósł się Maciej Juszczyk, były prezes Przedsiębiorstwa Usług Komunalnych, który zwolnił pana Krzysztofa.

Krzysztof Koćwin pracował w PUK przez kilkanaście lat. Był dozorcą na targowisku przy ulicy Seminaryjskiej. W lutym został zwolniony przez byłego już prezesa tej spółki - Macieja Juszczyka. W obronie pana Krzysztofa stanął Kazimierz Łakomiec, który na zebraniu pracowników zaproponował Juszczykowi, by ten zwolnił jego, a oszczędził pana Krzysztofa. Prezes dał wypowiedzenia obu dozorcom.

Prezydent Kielc Wojciech Lubawski obiecał, że do września znajdzie pracę dla pana Krzysztofa. Stało się to wcześniej. - Akurat zwolniło się miejsce konserwatora w Miejskim Ośrodku Sportu i Rekreacji. Poleciłem zatrudnić pana Koćwina, bo wiem, w jak trudnej jest sytuacji - mówi Lubawski.

Niezwykła historia o bezdusznym prezesie i... dwóch poczciwych dozorcach

Niezwykła historia o bezdusznym prezesie i... dwóch poczciwych dozorcach

Krzysztof Koćwin od czwartku opiekuje się stadionem treningowym Korony Kielce przy ulicy Szczepaniaka. - Czuję ogromną radość. Nie liczyłem na nic, a jednak się udało - cieszył się, kiedy go odwiedziliśmy.

Do naszej publikacji odniósł się Maciej Juszczyk. Były już prezes PUK tłumaczy, że za zwolnieniami wśród dozorców, w tym pana Koćwina, przemawiał interes spółki.
- Moją ideą było maksymalnie obniżyć koszty funkcjonowania firmy. Założyłem, i taki plan przedstawiłem radzie nadzorczej, że zatrudnienie należy zredukować do 60 osób. Proszę mi uwierzyć, że ręka mi drżała, kiedy podpisywałem wypowiedzenia umów o pracę. Dla mnie to było duże psychiczne obciążenie. Nie jestem zimnym draniem i łobuzem - podkreśla Maciej Juszczyk.

Dodaje, że umawiał się z firmą, która przejęła nadzór nad targowiskiem, by ta zatrudniła Krzysztofa Koćwina. - Ale mnie zwolniono i już nie miałem na to wpływu - zaznacza.
Pan Krzysztof przyznaje, że nie chowa urazy do prezesa Juszczyka. - Zapomniałem o tym, co było - mówi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie