Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szmal obronił nas przed remisem. PGE VIVE pokonało Aalborg

Paweł Kotwica
W meczu ósmej kolejki Ligi Mistrzów piłkarzy ręcznych PGE VIVE Kielce wygrało z duńskim Aalborgiem Handball.

PGE VIVE Kielce - Aalborg Handball 28:27 (15:14)

PGE VIVE: Szmal (1-60 min, 12 obron) – Jachlewski 3, Strlek 1 – Bielecki 7 (4), Jurkiewicz, Mamić, Jurecki 4 – Bombac 1, Zorman 1 – Lijewski 2, A. Dujszebajew 6 – Djukić, Janc 1 – Aginagalde 2, Kus.

Aalborg: Aggefors (1-17, 20-60 min, 8 obron), S. Pedersen (17-20 min i na dwa karne, 0 obron) - Juul-Lassen 5 (3), Hesselund - Holst Jensen 5 – Jotić 2, Smarason 6 - M. Larsen 3 – J. Pedersen - Antonsen, A. Jensen 4, M. Jensen 2.

Karne. PGE VIVE: 4/4. Aalborg: 3/3.

Kary. PGE VIVE: 2 minuty (Jurecki 2). Aalborg: 10 minut (Juul-Lassen M. Larsen po 4, Hald Jensen 2).

Sędziowali: Vaidas Mazeika, Mindaugas Gatelis (Litwa). Widzów: 3800.

Przebieg: 0:1, 1:1, 1:3, 2:3, 2:4, 3:4, 3:5, 4:5, 4:6, 5:6, 5:7, 6:7, 6:8, 7:8, 7:10, 11:10, 11:11, 12:11, 12:12, 13:12, 13:13, 14:13, 14:14, 15:14 – 17:14, 17:15, 18:15, 18:16, 19:16, 19:18, 20:18, 20:20, 21:20, 21:23, 26:23, 26:26, 27:26, 27:27, 28:27.

Niewiele brakło, aby w Hali Legionów padł trzeci w tym sezonie w Lidze Mistrzów remis. Gospodarzy uratował od tego Sławomir Szmal, broniąc w ostatnich sekundach rzut Lovro Joticia.

Mistrzowie Danii, mimo że wygrali dotąd tylko jeden mecz w Lidze Mistrzów, we wszystkich spotkaniach pokazywali się z dobrej strony, między innymi tocząc wyrównaną walkę w wyjazdowych meczach z SG Flensburg-Handewitt, THW Kiel i Telekomem Veszprem. Przed tygodniem kielczanie wygrali w Aalborgu dość spokojnie 34:30 i wydawało się, że w rewanżu w Kielcach będzie łatwiej. Nic z tych klimatów.

Aalborg z powodu kontuzji przyjechał do Kielc w tylko 12-osobowym składzie, więc nie lansował przesadnego tempa w ataku, co zwykle jest w jego zwyczaju. Szybkie wznowienia od środka były rzadkością, w ataku pozycyjnym akcje toczyły się nieco sennie, na co chyba zbyt pobłażliwie patrzyli litewscy sędziowie. Za to od początku trener Duńczyków Aron Kristjanson do każdej akcji w ataku wycofywał bramkarza, grając siedmioma zawodnikami w polu, czyli wprowadzając drugiego obrotowego. Jego drużyna grała na sporym luzie, widać, że nie ciąży na niej żadna presja. Stąd kilka akcji w pierwszej fazie spotkania Aalborg rozegrał bardzo widowiskowo. I co najważniejsze – prowadził, bo umiał wykorzystać przewagę jednego zawodnika i wykorzystywał każdy błąd naszej obrony.

Zmieniło się to, gdy na boisku pojawiła się „druga zmiana” kieleckich szczypiornistów. Od stanu 7:10 zdobyła ona cztery bramki z rzędu i w 24 minucie „żółto-biało-niebiescy” pierwszy raz wyszli na prowadzenie (11:10). Z minimalną przewagą nasz zespół szedł również do szatni.

Druga połowa zaczęła się obiecująco dla gospodarzy, bo obrona 5-1 kilka razy przechwyciła piłkę i wrzucenie jej do pustej bramki to była bułka z masłem. W 35 minucie, po golu Karola Bieleckiego, było 18:15 i wydawało się, że Duńczycy zostali nadgryzieni. Kristjanson na kilkanaście minut zrezygnował z wycofywania bramkarza.

Ale błędy naszych zawodników w ataku spowodowały, że w 45 minucie był remis 20:20, a w 48 minucie PGE VIVE przegrywało 21:23. Kielczanie uszczelnili obronę, kilka piłek odbił Szmal i znów mieliśmy serię bramek drużyny trenera Talanta Dujszebajewa – tym razem pięciu. Dwie z nich kielczanie znowu zdobyli rzutami do pustej bramki. W 54 minucie, po trafieniu Alexa Dujszebajewa było 26:23, a prowadzenie mogło być jeszcze wyższe, praktycznie zapewniające spokój w końcówce, ale Blaż Janc i Manuel Strlek z czystych pozycji trafiali w słupek.

Potem znów nastąpiła długa chwila nieskuteczności i błędów w ataku naszych zawodników, co rywale natychmiast wykorzystali – dwie i pół minuty przed końcem Simon Hald Jensen doprowadził do remisu 26:26. Odpowiedział Michał Jurecki, trafiając z pozycji obrotowego, ale na niespełna minutę przed końcem po golu Lovro Joticia znów nie było zwycięzcy.

Trener Dujszebajew wziął czas, po którym, 25 sekund przed końcem, skutecznie rzucił Jurecki. Czas wziął z kolei Kristjanson, a po nim jego drużyna miała 14 sekund na doprowadzenie do remisu. Na szczęście rzut z biodra w wykonaniu Joticia z 10. metra obronił Szmal i nie powtórzyła się historia z meczów z Flensburgiem i Veszprem, w których przeciwnicy w ostatnich sekundach urywali mistrzom Polski po punkcie.

Handball Echo Dnia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie