Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szok po pogrzebie mieszkanki Końskich! Policja poinformowała rodzinę, że ciało nadal jest w kostnicy szpitala w Staszowie

Paulina Baran
Paulina Baran
Zatrważająca historia spotkała rodzinę pani Stefanii z Końskich, która na początku kwietnia zmarła na COVID-19 w szpitalu w Staszowie. W związku z zakażeniem, bliscy kobiety nie mogli zobaczyć jej po śmierci, ciało skremowano, a niedługo po pogrzebie do córki zmarłej zgłosiła się policja z żądaniem, aby natychmiast odebrać ciało mamy z kostnicy. Zrozpaczona rodzina przez kilka godzin próbowała wyjaśnić sprawę, co wcale nie było łatwe. Ostatecznie okazało się, że doszło do fatalnej pomyłki, ale jedynie w papierach i ciała babci już dawno w kostnicy nie było... Szpital w Staszowie rozpoczął procedurę wyjaśniania sprawy.

Pani Stefania zmarła 2 kwietnia w szpitalu w Staszowie, już następnego dnia jej córka odebrała wszelkie potrzebne dokumenty ze szpitala, zmarła została skremowana i pochowana. Nikt nie podejrzewał, że niebawem wydarzy się coś, co jeszcze bardziej wstrząśnie całą rodziną. Po kilku dniach od śmierci pani Stefanii, jej córkę odwiedzili funkcjonariusze policji, którzy na zgłoszenie szpitala żądali, żeby kobieta natychmiast zabrała ciało mamy z kostnicy.

Całą historię szczegółowo opisała w mailu do redakcji "Echa Dnia" wnuczka zmarłej, Joanna Stolarska. - Nie muszę tłumaczyć, jaki szok wywołało to na mojej cioci, która dodam, jest po poważnej operacji. Cała rodzina była w szoku. Bo w takim razie kogo nam wydali? Kogo pochowaliśmy? Nasz dramat rozgrywał się przez parę godzin. Moja ciocia nie tracąc głowy zaczęła dzwonić do kostnicy, grabarza, szpitala. Pan w kostnicy nawet za namową mojej cioci sprawdzał wszystkie ciała, czy na pewno nie ma tam jednak mojej babci - opisuje pani Joanna.

Wielkie nerwy w szpitalu
Wnuczka zmarłej wyjaśnia, że ostatecznie okazało się, że doszło do koszmarnej pomyłki. Jej zdaniem pielęgniarka z oddziału covidowego, która znalazła na biurku kopię dokumentów zmarłej pani Stefanii uznała, że rodzina dalej ich nie odebrała, a tym samym nie odebrała również zwłok. Pani Joanna całą sytuacją jest oburzona, jest dla niej niezrozumiałe, dlaczego pielęgniarka nie zadzwoniła do rodziny, żeby wyjaśnić sprawę, tylko od razu nasłała na nią policję.

- Pisze do Państwa, ponieważ obawiam się, że szpital mający taki (przepraszam za wyrażenie) burdel w papierach może powtórzyć tą sytuację. Bądź wydawać naprawdę nie te ciała co trzeba. Czego mam nadzieję nigdy nie zrobi, bo to byłaby dopiero wielka tragedia - podsumowuje Joanna Stolarska.

Szpital bada sprawę

Wszystkie "zarzuty" rodziny zmarłej pani Stefanii pod adresem szpitala w Staszowie przekazaliśmy lecznicy w piątek, 16 kwietnia z prośbą o komentarz. W poniedziałek, 19 kwietnia dyrektor Paweł Wojtasik poinformował nas, że sprawa jest traktowana jak oficjalna skarga i właśnie rozpoczęła się procedura jej wyjaśniania.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie