Szpital w Sandomierzu zostanie sprywatyzowany?

Jest nim PZU, który poważnie chce wejść w rynek usług medycznych - stworzyć sieć szpitali i przychodni oraz sprzedawać powszechne ubezpieczenia zdrowotne. Ubezpieczyciel miałby mieć większość udziałów w spółce utworzonej razem z powiatem.

Starosta sandomierski Stanisław Masternak zastrzegł, że rozmowy są we wstępnej fazie.

- Dopiero, gdy podpisany zostanie list intencyjny, będzie można rozpocząć procedurę. Konieczne będzie przeprowadzenie audytu i sporządzenie analiz prawnych - informuje starosta.

Janusz Sikorski, dyrektor szpitala nie chciał się wypowiadać na temat sprawy, zastrzegając, że na razie nie ma żadnych konkretów.

Starosta tłumaczy, że znalezienie partnera jest koniecznością. Szpital musi bowiem mieć między innymi nowy blok operacyjny (do 2016 roku) oraz lądowisko dla helikopterów. Ani powiat, ani lecznica nie jest w stanie sfinansować inwestycji, której wartość wstępnie szacowana jest na 30 milionów złotych.

- Podmiotowi, który będzie miał większość udziałów w spółce, postawimy warunek: zagwarantowanie pieniędzy na inwestycje, między innymi na budowę nowego pawilonu dla szpitala - mówi Stanisław Masternak.

Działka i cały majątek miałby pozostać własnością powiatu. Spółka korzystałby z niego na zasadach dzierżawy.

Starosta zastrzega, że nie ma mowy o ograniczeniu działalności szpitala.

- Przeciwnie: placówka ma się rozwijać. Trzeba również zabezpieczyć prawa pracowników - dodaje starosta.

SPRAWDŹ najświeższe wiadomości z powiatu SANDOMIERSKIEGO

Stanisław Masternak przypomina, że już w 2008 roku powiat wraz z dyrekcją szpitala rozpoczął poszukiwanie prywatnego partnera, który miał wybudować nowy pawilon, między innymi na potrzeby bloku operacyjnego. Podjęta została uchwała dotycząca przekazania działki. Firma, z którą prowadzono rozmowy, wycofała się jednak z inwestycji.

Związki zawodowe działające w lecznicy są przeciwne przekształceniu. Anna Glibowska, szefowa szpitalnej "Solidarności" mówi, że pracownicy są zaskoczeni planami władz.
- Gdy prowadziliśmy negocjacje płacowe, tłumaczono nam, że wprowadzenie podwyżek może skutkować wzrostem zadłużenia do poziomu oznaczającego konieczność przekształcenia szpitala w spółkę prawa handlowego - wspomina Anna Glibowska.

Anna Glibowska zaznacza, że prywatyzacja niesie ze sobą niebezpieczeństwo ograniczenia zatrudnienia i zamknięcia niektórych, mniej dochodowych oddziałów.

- Skoro firma zainwestuje 30 milionów złotych, to niewątpliwie będzie chciała odzyskać te pieniądze i zarobić. Może się to odbyć kosztem pracowników i pacjentów - stwierdza Anna Glibowska.

Przedstawicielka "Solidarności" pyta ponadto, dlaczego, skoro od 2008 roku było wiadomo, że szpital musi mieć nowy blok operacyjny, czekano niemal do ostatniej chwili ze znalezieniem partnera do wykonania takiej inwestycji.

- Szpital jest w dobrej kondycji finansowej. Jest odnowiony, co więcej, planowane są kolejne remonty. Ponadto jest dobrze wyposażony. Nie rozumiemy, po co oddawać taką placówkę w prywatne ręce - mówi Anna Glibowska.

W najbliższych dniach związkowcy mają się spotkać z pracownikami szpitala, by ustalić wspólne stanowisko.
- Jesteśmy w sporze zbiorowym z dyrekcją. Dlatego mamy prawo do podejmowania pewnych form protestu. Nie wykluczamy zorganizowania "białego miasteczka" obok starostwa - informuje szefowa Solidarności.

Przejęcie prowadzenia szpitala przez spółkę mogłoby nastąpić najwcześniej w przyszłym roku. Przy przekształceniu wymagana jest opinia Rady Społecznej Szpitala i Rady Powiatu.

Sandomierski szpital dysponuje 469 łóżkami szpitalnymi na 24 oddziałach. Dodatkowo posiada 52 miejsca na oddziałach dziennych.