Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tajemnicze zaginięcie kobiety! Szuka jej armia ludzi i jasnowidz - bez skutku. W okolicy strach

Małgorzata Płaza
Takie ogłoszenia pojawiły się w całej okolicy.
Takie ogłoszenia pojawiły się w całej okolicy.
To bardzo zagadkowa sprawa. Policja przyznaje: nie ma na razie żadnego punktu zaczepienia. Pani Mieczysława Pawlica zniknęła bez śladu.

ZOBACZ TEŻ: Koniec poszukiwań 80-letniego żeglarza. Zaginął na Bałtyku

Dostawca: TVN24/x-news

Torebka, pieniądze, dokumenty, kule do chodzenia, ubrania. Wszystko zostało w domu. Mieczysława Pawlica zniknęła. Co oznaczają ślady krwi na jej poduszce? Kto i po co usunął deski przykrywające studnię ? Co stało się z mieszkanką Romanówki, gmina Dwikozy?
Odpowiedzi na te pytania wciąż nie ma. Zakrojone na ogromną skalę poszukiwania nie przyniosły efektu.

Przeszukali wszystko

60- letnia Mieczysława Pawlica zaginęła w nocy z 17 na 18 sierpnia. Mąż widział ją ostatni raz wieczorem.
- Około godziny 21 żona poszła do swojego pokoju, na górę - relacjonuje Andrzej Pawlica.

Synowa zaginionej widziała ją jeszcze dwie godziny później na balkonie.

- Rano wszedłem do pokoju żony. Łóżko było puste, zaścielone. Pomyślałem, że żona poszła nakarmić kury. Ale syn powiedział, że tam jej nie ma. Wróciłem do pokoju. Gdy rozłożyłem pościel, zauważyłem krew - kontynuuje Andrzej Pawlica.

Rodzina zaraz zawiadomiła policję. Najpierw przyjechał radiowóz z pobliskich Dwikóz. Niedługo potem zaczęły się poszukiwania, jak podkreślają mieszkańcy, zakrojone na dużą skalę.

Na miejscu byli policjanci z Sandomierza, Kielc i innych powiatów. Wspierali ich strażacy. Ściągnięto specjalistyczny sprzęt - helikopter z kamerą termowizyjną i dron. Przywiezione zostały psy wykorzystywane w akcjach poszukiwawczych.

Policjanci i strażacy przez trzy doby przeczesywali wszystko. Dom, gospodarstwo i całą okolicę. W poszukiwaniach, jak szacują ludzie z Romanówki, mogło uczestniczyć nawet 300 osób. Mieszkańcy także brali w nich udział.

-Sołectwo zajmuje 515 hektarów. Sprawdziliśmy co najmniej 800 hektarów, tak dokładnie, na ile było to możliwe. Potem, w drugim etapie poszukiwań, zostaliśmy wyposażeni w GPS-y. Każdy sektor musiały być sprawdzony wzdłuż i wszerz, metr po metrze. Przeszukane zostały pola, nieużytki, pobliski las, cmentarze, zaglądano do nagrobków i do wszystkich niezabezpieczonych ciężkimi, betonowymi płytami studni - relacjonuje Robert Kaczmarski, sołtys Romanówki.

Sprawdzone zostały oczywiście szpitale, placówki pomocowe. Bez skutku. Nie trafiono na żaden ślad.

Psy, jak relacjonują mieszkańcy, nie podjęły tropu poza granicą posesji państwa Pawliców.

Pytania bez odpowiedzi

Uwagę w pierwszym dniu poszukiwań zwróciła studnia znajdująca się obok domu. Nie używano jej od lat. Była zabita deskami i zarośnięta. Trudno było się do niej dostać. Andrzej Pawlica zauważył, że dwie deski zostały odbite.

- Pierwsza myśl była taka, że żona wpadła do studni - mówi mężczyzna.

Głęboką na 56 metrów, suchą w tej chwili studnię dokładnie sprawdzono. Jak relacjonują nasi rozmówcy, sprowadzono w tym celu specjalistyczną jednostkę. Na dnie znaleziono tylko torbę ze śmieciami i kilka gałęzi.

Rodzina twierdzi, że Mieczysława Pawlica nie miała żadnych powodów, aby uciec, wyjechać bez słowa.

- To niemożliwe. Żona wyciągnęła z lodówki mięso na obiad na następny dzień - mówi pan Andrzej.

- Zostały wszystkie rzeczy mamy, także otwarta książka, którą ostatnio czytała - dodaje Barbara Pawlica.

Mieczysława Pawlica miała problemy z kręgosłupem. Była po kilku operacjach. Wspierała się często o kulach. One także są w domu.
- Mama nawet do Sandomierza sama nie jeździła. Do przystanku, do głównej drogi, jest prawie kilometr - zaznacza córka zaginionej.
W nocy, gdy zaginęła pani Mieczysława, mówią domownicy, nic niepokojącego, podejrzanego się nie zdarzyło. Nikt niczego nie zauważył i nie usłyszał.

- Gdyby ktoś obcy kręcił się w pobliżu, szczekałyby psy. Gdyby ktoś planował coś złego, prawdopodobnie by je otruł. Zresztą dlaczego miałby to robić? Jaki miałby motyw? - pyta ze łzami w oczach córka pani Mieczysławy.

- Gdyby mama wyszła z domu i gdzieś upadła, znaleziono by ją. Policja ocenia, że krwi, ślady której znaleziono na poduszce, nie było tak dużo, by można było się wykrwawić. Poza tym krew była tylko i wyłącznie na łóżku. Nigdzie więcej. Sprawdzano to dokładnie różnymi przyrządami. Co znaczą oderwane deski na studni? W tym wszystkim nie ma żadnej logiki - kontynuuje Barbara Pawlica .
Rodzina szuka bliskiej na własną rękę. W najróżniejszych miejscach rozwieszone zostały ogłoszenia ze zdjęciem i prośbą o informacje.
Komunikaty rozesłała również policja. Telefony są, ale wyłącznie z fałszywymi tropami.

Zdesperowana rodzina postanowiła skorzystać z pomocy jasnowidza. Jego wskazówki zostały sprawdzone, ale się nie potwierdziły.
Rodzina Mieczysławy Pawlicy została sprawdzona.

- Badanie wariografem, któremu poddani zostali domownicy ponad wszelką wątpliwość wykluczyło ich udział w sprawie - powiedział nam mieszkaniec gminy, powołujący się na informacje policji.

- To uczciwa, spokojna, szanowana i bardzo ciężko pracująca rodzina - podkreśla Robert Kaczmarski.

Drugi taki przypadek

Mieszkańcy małej, położonej na uboczu Romanówki są w szoku. "Niepojęta", "niesłychana", "tajemnicza" - tak mówią o sprawie.
W pierwszych dniach po zaginięciu Mieczysławy Pawlicy w wiosce nie rozmawiano o niczym innym. Pojawiały się najróżniejsze hipotezy i wersje zdarzeń.

Ale pojawił się również strach. Ludzie przypomnieli sobie podobną historię sprzed dziewięciu lat. Wtedy również w tajemniczych okolicznościach zaginęła kobieta z Romanówki. Bez śladu.

Sołtys podkreśla, że psychozy strachu nie ma, jednak niektórzy mieszkańcy przyznają: obawy się pojawiły.

- To drugi przypadek, gdy w niewyjaśnionych okolicznościach ginie kobieta. Zamykam okna na noc. Podobnie robią moi sąsiedzi - mówi jedna z mieszkanek.

Policja przyznaje:

- Nie mamy w tej chwili żadnego punktu zaczepienia. Nie trafiliśmy na żaden ślad, który pozwoliłby nam ustalić, co stało się z mieszkanką Romanówki. Poszukiwania nadal trwają - powiedział młodszy aspirant Mariusz Bednarski z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Kielcach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie