Na to spotkanie czekało wielu kibiców. W towarzyskim meczu Polska zremisowała bezbramkowo z Portugalią. Bramki nie padły, ale atmosfera na trybunach była wówczas niezapomniana. Na trybunach zasiadły nieco ponad 53 tysiące kibiców z różnych części kraju. Warto dodać, że Stadion Narodowy był wówczas jedną z aren piłkarskich Mistrzostw Europy, które Polska współorganizowała z Ukrainą. Otwarcie nowoczesnego obiektu nastąpiło nieco ponad trzy miesiące przed pierwszym spotkaniem Euro 2012.
Na przełomie dekady obiekt w Warszawie stał się główną areną meczów międzypaństwowych reprezentacji Polski. To właśnie tutaj, w październiku 2014 roku biało-czerwoni odnieśli też historyczny sukces, pokonując Niemców 2:0 w eliminacjach do Mistrzostw Europy w 2016 roku. Nie brakowało emocji także w innych spotkaniach.
29 lutego 2012 roku na Stadionie Narodowym (dziś nazywa się PGE Narodowy) zjawili się także kibice ze Skarżyska-Kamiennej. To wydarzenie bardzo dobrze pamięta między innymi Jarosław Gwóźdź, obecnie oficer prasowy skarżyskiej policji.
- Wyjazd na mecz otwarcia Stadionu Narodowego to była wyprawa pełna ekscytacji. Każdy z nas nie mógł doczekać się zobaczenia nowoczesnego obiektu. Pamiętałem dobrze istniejący w tym miejscu stadion X-lecia, który stał się pod koniec swojego bytu największym bazarem w kraju. Ze sportem nie miał już nic wspólnego. Kiedy znaleźliśmy się przy bramkach wejściowych na obiekt byliśmy rozgrzani do czerwoności. Mecz z Portugalią przez chwilę stał się mniej ważny niż myśl, że za chwilę oczy nacieszymy czymś do tej pory nieznanym. Rzeczywiście tak się stało. Gdy weszliśmy na sektor i zobaczyliśmy potęgę areny, każdy z nas wzdychał ze zdumienia. A kiedy stadion wypełnił się do ostatniego krzesełka i zabrzmiał hymn śpiewany przed ponad 50 tysięcy gardeł, ciarki czułem na plecach. Atmosfera była podobna do chorzowskiego "kotła czarownic". Ubolewać można tylko, że nasi piłkarze (bez Roberta Lewandowskiego w składzie) nie dali rady strzelić gola na nowym Narodowym. Z drugiej strony dobrze, że nie stracili. Rezultat 0:0 pozostawił jednak pewien niedosyt. Za to kolejne mecze dostarczały już wielu radości. Oby ta radość powróciła po niechlubnej porażce ze słabymi Madziarami - opowiada Jarosław Gwóźdź.
Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?