Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tak mieszkańcy Świętokrzyskiego goszczą w swoich domach uchodźców z Ukrainy. Niesamowite historie. Zobaczcie zdjęcia

Stanisław Wróbel
Stanisław Wróbel
Pani Ala z siódemką dzieci uciekła z Ukrainy do Domu dla Uchodźców w Piekoszowie. Wszystkie pokoje były już zajęte - dyrektor tej placówki ksiądz Łukasz Zygmunt oddał jej swój... gabinet. Więcej o tej historii i wielu innych na kolejnych zdjęciach tej galerii.
Pani Ala z siódemką dzieci uciekła z Ukrainy do Domu dla Uchodźców w Piekoszowie. Wszystkie pokoje były już zajęte - dyrektor tej placówki ksiądz Łukasz Zygmunt oddał jej swój... gabinet. Więcej o tej historii i wielu innych na kolejnych zdjęciach tej galerii.
Są w Świętokrzyskiem rodziny, które w pojedynkę przyjęły nawet kilkadziesiąt osób z Ukrainy uciekających przed bombami. Są takie, które oddały im ostatni kąt. Historie naszej pomocy dla uchodźców z Ukrainy są naprawdę niesamowite.

Wyjątkowa jest historia radnej Sejmiku Agnieszki Buras. Do jej domu we Wzdole Rządowym przyjechało... 19 dzieci i 10 kobiet. Wszyscy pochodzą z niedużego miasteczka, Korosteszowa, leżącego między Kijowem i Żytomierzem. Żeby tu dotrzeć, pokonali dokładnie 736 kilometrów. Okolice, w których mieszkali, są dziś polem bitwy. Spadają rakiety, toczą się walki. Do Polski bliskich wysłali mężowie i ojcowie.

Mówią, że cudem dojechali w Świętokrzyskie. - Ja wzięłam lampion z Matką Bożą. To ona nas szczęśliwie przeprowadziła. Dojechaliśmy do granicy i stał się cud. Jak Morze Czerwone, tak tłum ludzi i aut jakoś się rozstąpił i wjechaliśmy do Polski – opowiada pani Olena.

Za serce chwyta historia księdza z Piekoszowa koło Kielc. Do Domu dla Niepełnosprawnych w Piekoszowie przebywają uchodźcy z Ukrainy, tu dotarła też Ala, mama z siedmiorgiem dzieci. Są one w wieku od 4 do 13 lat. Gdy dotarła do Piekoszowa, nie miała się gdzie zatrzymać, bo wszystkie pokoje przeznaczone dla uchodźców były zajęte. Ksiądz Łukasz Zygmunt, dyrektor Domu dla Niepełnosprawnych, udostępnił tej rodzinie swój gabinet.

Rodzina Popielów, do której należy Pałac w Kurozwękach koło Staszowa przyjęła aż 18 osób. Ich miejscowości rodzinne to Iwano-Frankiwsk i Kołomyia, leżą około 70 kilometrów od wsi Popiele koło Buczacza, rodzinnej wsi państwa Popielów. Tak więc ukraińscy goście, praktycznie przyjechali do swoich i jak mówią w Kurozwękach czują się bardzo dobrze.

Chcesz się podzielić podobną historią? Napisz do nas: [email protected]

Takich historii zebraliśmy dla was więcej. Czytajcie i oglądajcie w galerii zdjęć

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie