Tłumy na pogrzebie byłego starosty włoszczowskiego Ryszarda Maciejczyka. Ludzie nie mieścili się w kościele (WIDEO, zdjęcia)

W ostatnim pożegnaniu Maciejczyka uczestniczyły setki osób, między innymi parlamentarzyści, samorządowcy, współpracownicy, służby mundurowe, przedstawiciele wielu instytucji oraz licznie zgromadzeni mieszkańcy. Ludzi było tak dużo, że nie mieścili się w kościele.

Uroczystości pogrzebowe rozpoczęła msza święta w kościele pod wezwaniem Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Koncelebrowało ją sześciu kapłanów na czele z księdzem Mirosławem Cisowskim, rzecznikiem Kurii Diecezjalnej w Kielcach, krewnym zmarłego. Oprawę liturgiczną przygotował chór parafialny z Bebelna.

– Dlaczego, dlaczego tak wcześnie? – pytał w kościele wzruszony burmistrz Włoszczowy Grzegorz Dziubek, przyjaciel Maciejczyka. - Rysiu był wspaniałym człowiekiem o dobrym sercu. Żegnamy człowieka wyjątkowego, uczciwego, który nikogo w życiu nie skrzywdził. Był człowiekiem życzliwym, dzielił się nią z innymi, choć nie zawsze ta życzliwość była mu odwzajemniona.

– Ryszard Maciejczyk pozostawił po sobie wiele pomników w postaci zrealizowanych inwestycji na terenie ziemi włoszczowskiej, którą tak umiłował. Kolego Rysiu, tego ci nikt nie zabierze, tego ci nikt nie zapomni – podkreślał Dziubek.

Po mszy świętej wyruszył ulicą Partyzantów kondukt żałobny na czele z sześcioma pocztami sztandarowymi i orkiestrą dętą z Konieczna. Na kilkadziesiąt minut wstrzymano ruch na drodze wojewódzkiej 786, którym kierowała policja. Były starosta został pochowany na cmentarzu parafialnym.

Ryszard Maciejczyk zmarł w ubiegły piątek we włoszczowskim szpitalu, gdzie trafił kilka godzin wcześniej. Przyczyną śmierci, jak ustalono podczas poniedziałkowej sekcji zwłok, był najprawdopodobniej tętniak aorty. Maciejczyk miał 53 lata. Osierocił dwoje dzieci. Jak napisano na stronie internetowej gminy Włoszczowa „wyczekiwał swojej pierwszej wnuczki, która przyjdzie na świat za kilka dni”...