- Mogliśmy odskoczyć na większą liczbę bramek i grać spokojnie w końcówce meczu. Ale "włączyła" się publiczność, Celje doszło na remis i potem już nic nie mogliśmy zrobić - mówił przed szatnią kieleckiego zespołu Rosiński. - W obronie Celje nie wyrządziło nam wielkiego zła, pobili nas kontrą. Nasi środkowi nie wracali do obrony, Toskić cały czas dostawał piłki i wychodził sam na sam z bramkarzem. Wiedzieliśmy o tym, a przez cały mecz jakbyśmy o tym zapomnieli - mówił "Rosa".
Playmaker mistrzów Polski część winy za słabe w wykonaniu naszego zespołu ostatnie 15 minut wziął na siebie. - Mieliśmy ustalone dwie, trzy zagrywki i graliśmy je przez 50 minut. Potem próbowałem grać coś innego, czasem wychodziło, czasem nie i to był problem. Może trzeba było grać cały czas to, co wychodziło? - retorycznie pytał zawodnik kieleckiego zespołu.
- Celje na pewno było w naszym zasięgu. Wiedzieliśmy o ich osłabieniach, ale jak widać czegoś nam zabrakło. Przed nami dwa ciężkie mecze (z Rhein-Neckar Loewen na wyjeździe i z THW Kiel w Kielcach - przyp. red.) i trudno będzie zdobyć jakieś punkty - zakończył Rosiński.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?