Tragedia na kieleckich Sadach. 24-latka spadła z dachu wieżowca

ZOBACZ też:
10 minut w trumnie. W koreańskich szkołach uczniowie mają szansę doświadczyć śmierci

- Niczego nie było słychać. Dopiero kiedy przed blok podjechała karetka, wyjrzałam przez okno, żeby zobaczyć co się dzieje. Na trawniku leżała młoda dziewczyna. Próbowali ją reanimować, ale to się nie udało - relacjonowała w piątek popołudniem mieszkanka wieżowca przy ulicy Nowowiejskiej w Kielcach.

- W piątek około godziny 16 do policjantów patrolujących kieleckie Sady podszedł mężczyzna. Powiedział, że chwilę wcześniej z jednego z wieżowców spadła, bądź skoczyła młoda kobieta - opowiadał komisarz Kamil Tokarski, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Kielcach.

Mundurowi ruszyli na miejsce, wezwali też pogotowie. Dziewczyna znajdowała się na trawniku przed dziesięciopiętrowym blokiem na rogu ulic Warszawskiej i Jesionowej. Tym, na którego dachu znajduje się duży napis z nazwą osiedla.

- Lekarz stwierdził, że 24-latka nie żyje. Była to kielczanka, nie mieszkająca w tym wieżowcu. Z naszych pierwszych ustaleń wynika, że kobieta spadła z dachu bloku. Wstępnie wykluczyliśmy, by ktoś przyczynił się do jej śmierci - informował komisarz Kamil Tokarski.

W pobliżu miejsca tragedii szybko zebrał się tłumek przechodniów. Mieszkańcy wieżowca wychodzili na balkony, by dowiedzieć się, co się stało.
- Tragedia. Warunki są pod psem, ludzie sobie nie radzą - komentowała jedna z lokatorek wracająca akurat z zakupów.

UWAGA: Do wszystkich świadków tragicznego piątkowego zajścia na kieleckich Sadach policjanci apelują o kontakt. Można dzwonić pod numer telefonu 997.